redakcja
| 17-11-2013, 23:48:13
Elisabeth Moss z „Mad Mena” nie ma problemu by grać matki czyichś dzieci z dramatem,ale nadchodzący odcinek „Simpsonów”, pozwoli Peggy znaleźć się w sytuacji nawet bardziej niewygodnej niż przebudzenie się po porodzie, by zobaczyć Dona Drapera siedzącego tuż obok jej szpitalnego łóżka.
“Byłam w ciąży w różnych okolicznościach i miałam dzieci wcześniej w telewizji i w filmach, ale to jest pierwsze które otrzymałam od Homera” - powiedziała aktorka ze śmiechem. „To wyjątkowa okazja”.
Czytaj dalej, aby dowiedzieć się jak Moss zapowiada swój odcinek anonimowanej komedii stacji Fox, który zobaczymy w niedzielę, 17 listopada.
Wiemy, że twoja postać nazwie swoje dziecko po Homerze – zakładam, że na początku przynajmniej, jest bardzo zakochana w tym człowieku, który pomaga jej gdy zaczyna rodzić w windzie.
Absolutnie. Podstawą jest to, że utknęła, a on tam jest dla niej, w tym niewiarygodnym momencie, a ona oczywiście jest mu bardzo wdzięczna. Gdy pierwszy raz powiedziano mi co nieco o fabule śmiałam się na głos. Jak dla mnie, nie tylko bycie częścią „Simpsonów”, ale scena z Homerem to dla mnie szczególny honor.
Wcześniej byłaś fanem?
Tak… To przełomowy, genialny serial. Przysięgam na Boga, to był jeden z najfajniejszych momentów w moim życiu, gdy zapytano mnie czy przyłączę się do zespołu. To był jeden z tych momentów, których nawet nie umieszczasz na swojej liście, bo jak to zrobić by znaleźć się w „Simpsonach”?! Ale gdy to się już dzieje, to wielki zaszczyt.
Wiemy, że Homer chce nawiązać relację z dzieckiem twojej postaci, ale on raczej nie jest znany z bycia najlepszym ojcem na świecie. Możesz dać nam jakiś ogląd, jak to może wyglądać?
To jest to, co jest w tym śmieszne… bierze [doświadczenie przyjęcia porodu] do serca i chce być częścią życia dziecka. Mimo wdzięczności za to co zrobił, oczywiście ona ma swoje własne życie i inne plany, a także ojca dziecka. [Śmiech] To jest właśnie miejsce gdzie pojawia się humor odcinka, Homer, który jest okropnym ojcem, stara się nawiązać relację z dzieckiem.
Wykonałaś podkład głosowy w takich seriach jak „Batman and Animaniacs”. Czy jakieś wskazówki, jakie dostałaś podczas tej pracy pomogły ci jakoś z tym wyzwaniem?
Ci kolesie [od „Simpsonów”] są takimi świetnymi ekspertami. Nigdy nie podkładałam głosu w komedii takiej jak ta. Ci goście, po 25 latach mają to już we krwi. Poszłam tam chcąc robić to, co tylko będzie mi kazał robić reżyser i scenarzysta. Wiedzieli lepiej ode mnie jak zrobić coś tak dobrego i śmiesznego, więc ich słuchałam. To jest coś zupełnie innego od mojej codziennej pracy; Myślę, że kilka razy powtórzyłam, „Czy to jest OK? Czy wszystko robię dobrze?” Oni odpowiadali, „Jest super”.
Niektórzy z grających z tobą w „Mad Menie”, jak John Hamm i John Slattery, też podkładali głos w „Simpsonach” wcześniej. Czy dyskutowałaś z nimi wcześniej o twoim odcinku?
Wydaje mi się, że im o tym mówiłam. Wiesz, osobą, której jako pierwszej powiedziałam, był rzeczywiście Rich Sommer, który jest prawdopodobnie największym fanem „Simpsonów” na tej planecie. [Śmiech] Jest wielkim fanem serialu. Był pierwszą osobą której powiedziałam, ponieważ wiedziałam, że umrze z zaskoczenia. [Śmiech] I tak zrobił.