Premierowy odcinek 6 sezonu „Mentalisty” podjął akcję dokładnie w tym samym miejscu, w którym zakończył się w finale: z Patrickiem Jane (Simon Baker), wyraźnie zaszokowanym świadomością, iż Red John znał każde z 7 nazwisk na jego zredukowanej liście podejrzanych. Teresa Lisbon (Robin Tunney) radzi mu ochłonąć i wrócić do pracy. Wówczas Patrick ustala jedną, twardą zasadę: nie mówią nikomu o istnieniu listy, gdyż to niepotrzebnie ich ustawia na celowniku RJ.

Po tym, jak Jane szybko wyjaśnia sprawę zamordowanej zony baseballisty, następnym przystankiem jest ciało znalezione w piaskach pustyni – od dawna zaginiony mężczyzna, który okazał się być bogatym kobieciarzem, z nieznośnym synem, obojętna żoną i podejrzanym wspólnikiem w pakiecie. Jednak, gdy Patrick pracuje nad tą sprawą, uzmysławia sobie nagle, że Teresa powiedziała Grace Van Pelt (Amanda Righetti)…

… od niej dowiedział się Wayne Rigsby (Owain Yeoman)…

… ten zaś przekazał informację dalej, Kimbalowi Cho (Tim Kang).

Patrick nie jest zadowolony z tej zdrady, pomimo tego, że Teresa wykłada mu „logiczne” powody takiego postępowania. Jednak tej nocy, po złamaniu ostatniej sprawy (współpracownicy urodziwej kelnerki to zrobili), Patrick dzwoni do Teresy, chcąc jej zaoferować gałązkę oliwną, ta jednak nie odbiera, każąc mu się nagrać na pocztę głosową.  Z kolei ona chwilę później dostaje anonimowy cynk, wskazujący dom (jedną z siedmiu potencjalnych siedzib RJ, wskazanych przez detektor), w którym – być może – znajdzie Bretta Patridge’a (Jack Plotnick). Hmm… (Wcześniej w odcinku Patrick ma niemiłą sytuację, jeśli chodzi o zaawansowane techniki śledcze, jednak nie udaje mu się nikogo złapać za rękę.)

Po przybyciu na miejsce, bez jakiegokolwiek wsparcia, Teresa słyszy krzyk dobiegający z wnętrza zniszczonego domu i wchodzi do środka, sama. Tam szybko znajduje Bretta – związanego, zakrwawionego i bliskiego śmierci, ale nie zanim ten nie wybulgocze: „Tygrys, tygrys”.

Tymczasem Teresa zmierza powoli w kierunku pokoju, z którego słychać odgłosy, kiedy nagle zostaje szarpnięta poza kadr… no właśnie, przez kogo?!

Patrick jest znów na stacji, gdy dostaje telefon od Teresy. Zakłada automatycznie, że to ona. Ale bardzo jest w błędzie.

„Wybacz, Patricku. Teresa nie może podejść w tym momencie do telefonu” – szyderczy głos po drugiej stronie wskazuje, że maluje na twarzy nieprzytomnej Teresy swój znak rozpoznawczy – krwawą uśmiechniętą buźkę. „Czy możesz zostawić wiadomość…?”

Co myślicie o tym wprowadzeniu do wątku Red Johna? Zakładając, że Teresa żyje i została oszczędzona, co RJ chce osiągnąć, nie zabijając jej? I skoro Partridge na pierwszy rzut oka wydaje się wykluczony z układanki, jak mamy rozumieć zachowanie Bertrama w tym tygodniu? A tak gwoli przypomnienia: w następnym odcinku czwórka potencjalnych RJ: Bertram, szeryf McAllister, agent federalny Reede Smith oraz agent CBI Raymond Haffner. Nie przegapcie!