Arek Tobiasz
| 04-10-2013, 19:48:35
"Millerowie", którzy zadebiutowali w czwartek, obejmowali gorący powrót Willa Arnetta ("Arrested Development") i Margo Martindale ("Justified"). Ale czy sam serial był pożądaną niespodzianką czy tylko szczęśliwym sitcomem pełnym smrodu z wzdęć?
Dużo początkowego szumu wokół nowej komedii CBS z kilku kamer od Grega Garcii ("My Name is Earl", "Raising Hope") skoncentrowało się na zdobywczyni Emmy Martindale i jej gazowym zachowaniu w odcinku pilotowym. Martindale gra Carol, matkę rodziny Millerów, której marnotrawny syn Nathan (Arnett) niszczy całą rodzinę za sprawą ujawnienia, że rozwiódł się z zoną (którą zagra w późniejszych odcinkach Eliza Coupe z "Happy Endings"). W odpowiedzi ojciec Millerów Tom (Beau Bridges, "Stargate SG-1") postanawia również opuścić swoją żonę i przenieść się do swojej córki Debbie (Jayma Mays, "Glee"), pozostawiając Carol z Nathanem.
Siła serialu tkwi w obsadzie. Do Arnetta i spółki dołączają Nelson Franklin ("Jess i chłopaki") jako mężulek Debbie, Adam, debiutantka Eve Moon jako Debbie i córka Adama oraz J.B. Smoove ("Pohamuj entuzjazm") jako najlepszy przyjaciel Nathana, Ray. Jednak scenariusz odcinka pilotowego opiera się na dobrze wypróbowanych tematach sitcomów: Zdrowa żywność jest obrzydliwa! Przeklinające dzieci są zabawne! Kobiety mówią dużo!
Arnettowi i Martindale, dwójce z telewizyjnej śmietanki, czasami udało się doprowadzić do prawdziwego śmiechu; na przykład trudno było się nie śmiać w czasie ich czarującego kulminacyjnego tańca z "Dirty Dancing" do "(I’ve Had) The Time of My Life". Ale też często jelitowe problemy Carol dostarczyły wielu puent.
Pierwszy raz jak Nathan zwraca uwagę matce na pierdzenie, ona mówi mu, aby się uspokoił: "To tylko pierdnięcie - niektórzy myślą, że są zabawne!" On wyjaśnia, że są tylko śmieszne, kiedy można je usłyszeć. Zasada ta odnosi się do również do serialu: "Millerowi" są zabawni, kiedy są głośni, pozwalając swojej utalentowanej i zabawnej obsadzie być tak wielkimi jak tylko mogą być. W swoich spokojniejszych chwilach "Millerowie" musza znaleźć równowagę; z tak utalentowaną obsadą i twórcą stojącym za tym, jesteśmy przekonanie, że mogą tego dokonać.
Ale dość o tym co myślimy: Co sądzisz o "Millerach"? Oceń odcinek i napisz swoje myśli w komentarzu!