Arek Tobiasz
| 30-09-2013, 13:37:17
"Hello Ladies", nowa komedia od Stephena Merchanta ("Extras"), jest komicznie trudna do oglądania - przeszedłeś przez całą drogę w premierowym odcinku?
Nowa komedia z jednej kamery podąża za brytyjskim projektancie stron internetowych Stuartcie jak radzi sobie na towarzyskiej scenie Nowego Jorku. W kółko pojawia się jak kula stalowa do burzenia budynków i, w kółko, wszystkie panie niszczą go. To sprawia, że zaczynamy współczuć Stuartowi, którego popisowe pozdrowienie "Witam, panie" pojawia się z równą ilością naiwności jak i podlizywania się.
W pierwszym odcinku Suart uczestniczy w otwarciu klubu jak stara się uwieść Courtney (gościnnie Sarah Wright, "Parks and Recreation"). Przewidywalnie, ale komicznie jego podbijanie idzie bardzo źle, a on pozostaje z rachunkiem barowym na 800 dolców.
Do Stuarta w tej nieszczęśliwej przygodzie dołącza Wade (Nate Torrence, "Mr. Sunshine"), żałosna ferma, która wyciąga swojego laptopa Toshiby w klubie, aby pokazać zdjęcia swojej wkrótce byłej żony, a także Kives (Kevin Weisman, "Alias"), którego wózek nie przeszkadza mu w wykazaniu się większą ilością umiejętności i odnieść większy sukces niż dwójka jego przyjaciół. Serial wyraźnie buduje romantyczną historię między Stuartem a jego lokatorką Jessicą (wyśmienita Christine Woods, "FlashForward"), która wydaje się być jedyną osobą w jego życia, która potrafi poradzić sobie z jego niezręcznością.
Merchant, który również pisze i reżyseruje serial, zawsze sprawia, że czujemy się głęboko niewygodnie, ale w najlepszy możliwy sposób. Nie możemy się doczekać, aby zobaczyć w jaki sposób więcej pań powie "Żegnaj, stary!"
Ale dość o tym co myślimy: Co sądzisz o "Hello Ladies"? Oceń odcinek i napisz swoje myśli w komentarzu!