strzeszynek
| 16-09-2013, 03:47:40
Na planie „The Crazy Ones” jest całkiem wesoło, do czasu, aż Robin William zaczyna żartować z kolonoskopii. Później robi się coraz bardziej absurdalnie. „Założę się, że nie widziałeś tego w HD i 3D” – mówi, wymachując płytą DVD. „Będę ci robił kopię cała noc. Poczekaj, tylko wezwę Kałowy Ekspress.”
32 lata po tym, jak wydał swoje ostatnie „nanu nanu” w „Mork&Mindy”, Williams powraca ze swoim trybem maniakalnym w półgodzinnym serialu komediowym, emitowanym w czasie najwyższej oglądalności na kanale CBS. Twórcą serialu jest człowiek odpowiedzialny za sukces „Ally McBeal” czy „Boston Legal” – David. E.Kelley. Williams gra tu luzackiego speca do reklamy w Chicago, silnie związanego ze swoją partnerką i protegowaną, Sydney (w tej roli gwiazda „Buffy. Postrach wampirów” Sarah Michelle Gellar), która okazuje się być także jego córką. Wyobraźcie sobie, że Don Draper łączy siły z Sally na kilka dekad, tyle, że z Red Bullem zamiast martini i wszyscy bawią się na Twitterze. „Nasz postacie to wspaniała kombinacja” – mówi nam Sarah Michelle Gellar pomiędzy ujęciami. „Staram się udowodnić samej sobie, kiedy on pokazuje, jak totalnie zawstydzający mogą być rodzice.”
Całe szczęście, płyta w rękach Simona okazuje się bardziej związana z pracą niż inwazyjnym zabiegiem medycznym. To reklama dla agencji ubezpieczeniowej, co przypomina moment, gdy Simon uczył Sydney prowadzić samochód. Nieważne, że zafundował jej wówczas taką traumę, że już nigdy nie wsiadła za kółko. „Simon potrafi sprzedać wszystko” – podkreśla William, dodając: „Mógłby sprzedać Starbucksowi Frappuccino. Mógłby sprzedać chmury Bogu”.
Czy widownia kupi „The Carzy Ones” pozostaje pytaniem, na które tylko Nielsenowie mogliby odpowiedzieć, niemniej CBS stawia dużo na swój najbardziej komentowany serial. W pierwszym wypadzie tej 30-minutowej komedii Kelley służy jako scenarzysta i wszechwiedzące wsparcie zza kulis. „Nie tyle widzimy Davida, ile jesteśmy obserwowani” – stwierdza Williams, pytany o słynnego producenta-odludka. „To jak podglądanie Wielkiej Stopy. ‘Hej, czy to był David? Nie, to musiał być jeleń’.”
W fikcyjnej agencji reklamowej Lewis, Roberts&Roberts panuje familiarna atmosfera. Główny księgowy, Lothario Zach, grany jest przez Jamesa Wolka, który objawił się w ostatnim sezonie „Mad Men” jako tajemniczy Bob Benson („To zabawne, że będę grać tylko rolę reklamową” – stwierdził Wolk) , Hamish Linklater („Nowe przygody starej Christine”) jest bufonowatym dyrektorem artystycznym agencji – Andrew, zaś Amanda Setton „The Mindy Project”) gra Lauren, asystentkę, jak sama mówi: „znacznie mądrzejszą niż by to się wydawało na pierwszy rzut oka”.
Bazę odcinka stanowią nazwy wielkich marek. Dla zachowania realizmu jako klientów wykorzystano rzeczywiste firmy (chociaż nie płaca i nie zatwierdzają skryptu), a gościnnie występujące gwiazdy grają samych siebie. W premierowym odcinku agencja pomaga sieci McDonald’s odświeżyć jej stary jingiel: „Zasługujesz dziś na przerwę”, z pomocą Kelly Clarkson, która z kolei wciąga we wszystko Sydney. „Ledwo przeżyłam muzyczny epizod Buffy” – wyznaje Gellar. „Jeśli poprosicie mnie, bym zaśpiewała źle, to potrafię zrobić. Ale tutaj powiedziano mi: ‘Zaśpiewasz. Zaśpiewasz wraz z Kelly Clarkson’, na co ja: ‘Chwila, moment. Że co?’”.
W dalszym ciągu Williams jest grubą rybą. „Ta rola została napisana specjalnie z myślą o nim” – zdradza Kelley. Kiedy poznajemy Simona, wiemy, że jest tytanem przemysłu. Jednak: czy jest szczęśliwy? Smutny? Zadowolony z siebie? Szalony? „Prawdopodobnie z każdego po trochu” – stwierdza Williams w czasie chwili odpoczynku w swojej przyczepie. W wieku 62 lat, mimo siwiejących skroni, aktor jest w dalszym ciągu młodzieńczy, co podkreśla też strojem: neonowo-zielonymi trampkami połączonymi z koszulą, kamizelką i krawatem. „Simon jest facetem pełnym niuansów. Miał ciężkie życie i przez długi czas żył na krawędzi. Wiele małżeństw, odwyk, a nawet odwyk w kraju wina. Uwierzcie mi, musiałem przeanalizować samego siebie.”
Kariera Williamsa po raz pierwszy ruszyła z kopyta pod koniec lat ’70, gdy występował jako nadpobudliwy obcy – Mork w „Mork&Mindy”. Jednak w zyciu osobistym był to czas załamania. „Pod wieloma względami był to okres wzlotów. Kręciliśmy nasz serial w Paramount, blisko ‘Happy Days’, te zaś kręcono obok ‘Laverne&Shirley’, zaś niedaleko trwały zdjęcia do ‘Taxi’. Chcieliśmy wszyscy zakończyć w tym samym czasie i impreza mogła się rozpocząć. Przynajmniej dla mnie.”
Przez lata uzależnienie od alkoholu i narkotyków, nawroty choroby, problemy w związku, wreszcie – operacja na otwartym sercu, wszystko to było niczym szpilki dla balonu kariery Williamsa. A jednak udało mu się wrócić do gry, znajdując role drugoplanowe w filmach, takich jak: „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, „Aladyn”, „Pani Doubtfire”, „Między piekłem a niebem” czy „Buntownik z wyboru” (ten ostatni przyniósł mu Oscara). Aktualnie mieszka w San Francisco, wraz z trzecią żoną, Susan oraz trojgiem dzieci z poprzednich związków: Zacharym (30), Zeldą (24) i Codym (21).
„Ludzie mi mówią: ‘Hej, jak to jest, gdy spoczywa na tobie taka presja, odpowiedzialność za ten serial?’” – zauważa Williams. Potrafi przejść od żartu do powagi w ciągu jednego zdania. „Dla mnie ta praca jest właściwie relaksem. Sprawdzamy różne rzeczy, patrzymy, co się trzyma. To wszystko, co możemy zrobić. Możesz tylko cieszyć się sobą i mieć nadzieję, że to wypali.”