POGRZEB | Po tym jak Sookie teleportuje się niczym w Star Treku na pogrzeb Terry'ego - który jest prawdopodobnie najdłuższym pogrzebem w historii jeśli chodzi o drugoplanową postać (Też go kocham, ale pół odcinka? Naprawdę?) - otrzymujemy najnowsze plotki (mama Hoyta ujawnia, że syn ma ludzką nową dziewczynę), cofamy się do pierwszych spotkań zmarłego z Arlene, Samem i Lafayettem i zostajemy potraktowani ponurym muzycznym numerem. "Naprawdę nie wiem" - zauważa potem babcia Bellefleur - "po co to wszystko było". Bezcenne.

ZEMSTA JEST SŁODKA | Tymczasem Eric idzie za dnia do obozu dla wampirów, uwalnia więźniów i zajmuje się doktorkiem, który, który zainfekował Norę wirusem V pozbawiając go przyrodzenia i pozwalając mu się wykrwawić. Później patrząc jak Jason wygląda szczególnie anemicznie, pomaga mu za sprawą swojej krwi i zdradza: "Kiedy będziesz śnić o mnie, myśl o miłych rzeczach". Później Eric jest bliski zabicia psychiatry... do czasu aż ten przechwala się, że umrze szczęśliwy, ponieważ przeleciam Pam. Słysząc to Eric postanawia, że pozwoli czynić te "honory" swojemu pierwszemu potomkowi.

NIE POZWÓL, ABY SŁOŃCE PADŁO NA MNIE | Tylko poza obozem dla wampirów, Sarah - wypowiadając biblijne cytaty za każdym krokiem - uruchamia Solarium Zagłady i naraża Jessicę, Tarę, Willę i spółkę na promienie słoneczne. Ale aha! Ona się spóźniła. Bill już dotarł do obozu dla wampirów, zakończył to co Eric zaczął z torturowanym doktorkiem (przez zdeptanie mu głowy) i uświadomił sobie, że nie potrzebuje w ogóle Erica, on może użyć własnej nasyconej Warlowem krwi, aby nakarmić i tym samym uratować każdego. Jedyny krwiopijca, który nie został oszczędzony? Steve. Umieszczony w słońcu przez Erica, były mąż Sarah patrzy na nią i krzyczy: "Kocham cię. Jasonie Stackhouse!"

PRZEŻYĆ BY OPOWIEDZIEĆ | Po tym jak nakarmił cały pokój zdesperowanych wampirów Bill jest tam wyczerpany, że ma służki Lilith - wiesz, trzy nagie kobiety we krwi - które pojawiają się i mówią mu: "Twój czas na ziemi się zakończył". Na co on odpowiada mniej więcej: "Do cholery, nie!" I na szczęście, wszystko kończy się dobrze jak James pojawia się i karmi go swoją krwią, którą Bill wcześniej się tak hojnie dzielił. (Bee, to było takie łatwe!)

PUNKT ZWROTNY | Po zatrzymaniu Sarah wściekły Jason krzyczy, że jeśli ona może rozmawiać z Bogiem, on może rozmawiać z Jezusem i "on każe ci powiedzieć, że jesteś średnia w łóżku". Jezus mówi też, że będzie w porządku jeśli zakończy terror wprowadzony przez Sarah pozbawiając jej życia. Ale gdy przyjdzie co do czego, on po prostu nie potrafi pociągnąć za spust. W pobliżu Pam i Eric mają wymianę znaczących spojrzeń. "Nie waż się mnie zostawiać" - szepcze. Ale on dokładnie to robi lecąc w niebo.

Dobra twoja kolej. Co myślisz o tym odcinku? Cieszył cię pogrzeb? (Byłem wielkim fanem Terry'ego, ale czy musiał być wspominany nawet przez kuzynkę Portię?) Czy byłeś zadowolony czy rozczarowany, że Jason nie pozbył się Sarah? Czy myślisz, że Eric naprawdę odszedł na dobre? Napisz w komentarzu!