Jeffrey Dean Morgan z "Miasta cudów" o "przygnębiającym" anulowaniu serialu i "pasującym" finale


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 10-08-2013, 01:25:34


Jeffrey Dean Morgan z

Jeffrey Dean Morgan z "Miasta cudów" ciągle zmaga się z wiadomością o anulowaniu jego serialu. Przecież wiadomość o śmierci dramatu pojawiła się kilka dni temu, kiedy Starz ogłosił, że finał drugiego sezonu będzie również finałem serialu.


"To wielka otwarta rana. To trochę przygnębiające" - przyznaje aktor, który grał moralnie rozdartego właściciela hotelu Ike'a Evansa. "Ale mówiąc to, bycie częścią tak wielkiego serialu było dość świetne, a ja spotkałem kilku naprawdę fantastycznych ludzi".

Poniżej, Morgan, który jest dobrze znany ze swoich ról w wysokobudżetowych filmach jak również z pracy w telewizji, otwiera się w kwestii niefortunnego - ale nie całkowicie nieoczekiwanego - anulowanie (to było emitowane w piątkowe wieczory, ludzie...) i szansach, że "Miasto cudów" znajdzie dom w innej stacji.

Więc jak szybko dowiedziałeś się o anulowaniu serialu?

Dosłownie dowiedziałem się pięć sekund zanim została wydana informacja prasowa. [Prezes Starz] Chris Albrect, [producent wykonawczy] Mitch Glazer i [szef Starz] Carmi Zlotnik zadzwonili do mnie jednocześnie, a informacja prasowa ukazała się pięć minut później. Pierwsi o tym usłyszeliśmy.

Wiedzieliśmy, że jesteśmy zagrożeni, jak każdy serial w Starz. Nie ma czegoś takiego jak solidny fundament teraz tam. Więc, kiedy nie powiedzieli, że zostaniemy zamówieni na kolejny rok, kiedy to nie pojawiło się od razy, tak jakbyśmy wiedzieli. Miałem czerwone światełko minutę po tym jak "Boss" został anulowany, naprawdę, a potem oni obcięli nasze początkowe zamówienie z 10 do ośmiu odcinków. Myślę, że sygnały ostrzegawcze pojawiały się w każdym miejscu na bardzo wczesnym etapie. Ale zawsze masz nadzieję, że stacja ma zamiar wrócić ze świetnym serialem, który robiliśmy. Niestety, oni widzą to inaczej. Ale wiesz, walczyliśmy w takiej ciężkiej bitwie... Ale nie przeklinam stacji i nie chcę wyjś na jakiegoś piep-----go aktora, ponieważ nim nie jestem. Jestem naprawdę wdzięczny za możliwości jakie mi dali i pozwolili Mitchowi opowiedzieć jego historię. Więc, wiesz, w końcu, jest jak jest. I z tego powodu mamy 16 godzin fantastycznej telewizji.

Czy przekonamy się w dzisiejszym finale jak historia Ike się kończy, ale jak czujesz się w sprawie tego jak zakończył? Coś co możesz zdradzić?

Dochodzi do nagłego końca, ale to mówiąc, dzisiaj, to jest jakoś zadowalające. Ale są miejsca, w które można dalej iść. Nie kończymy opowiadania tej historii, a to jest napisane i zagrane właśnie tak. Jeśli wiedzielibyśmy na początku drugiego sezonu, że to będzie nasz ostatni rok, myślę, że zrobilibyśmy to nieco jaśniej, ale wiele historii poruszonych w 16 odcinkach zostanie zakończonych w tym jednym epizodzie. Więc w pewnym sensie, to będzie pasujące zakończenie serialu, ale nie jest tak satysfakcjonujące jak mogłoby być. Zawsze miło jest odchodzić na warunkach, o których przynajmniej wiesz, jeśli nie są to twoje własne warunki. Tutaj nie otrzymaliśmy takiego luksusu. To jest takie jakie jest.

Mamy wspaniałych widzów. Okazuje się, że mamy wokalną widownię i myślę, że będą szczęśliwi z tym jak to się kończy tak bardzo jak potrafią. Spodziewaliśmy się więcej odcinków. Było więcej historii do opowiedzenia. Ale będą szczęśliwi wiedząc, że większość historii się kończy - w brzydki sposób, ale się kończy. I przez "brzydki sposób" mam na myśli, że finał sezonu jest świetny. Jestem bardzo dumny z pracy jaką wykonaliśmy, nie tylko z pracy obsady, ale całej załogi. To tak niezręczne mówić o tym serialu w czasie przeszłym.

I smutne.

Tak jest. To jest smutne. I kto wiedział co może się zdarzyć? W dzisiejszych czasach, z wszystkimi anulowanymi serialami i stacjami, które mają szansę przejąć seriale od innych stacji, myślę, że jesteśmy najlepszym kandydatem, aby przenieść się gdzieś indziej. I z tą swego rodzaju wściekłą reakcją fanów jaką mieliśmy po anulowaniu, mamy szansę. Nie wiem jak to wszystko się dzieje, ale nigdy nie mówię "poddaj się". Nigdy tak nie robiłem i nie będę robił. Dlaczego zacząć teraz?

Czy uważasz, że znajdziecie dom w na przykład Netflix?

Myślę, że to jest realna opcja. Nie wiem jak to prawnie wygląda, ale mam wrażenie, że widzowie chcą więcej, chcą, aby dać im więcej. Największą przeszkodą, z którą zawsze musieliśmy sobie poradzić to nasze plany zdjęciowe, które były ogromne, piękne i drogie. Ale jedna rzecz, którą wiem, że udało się nam je wydzierżawić na jeszcze kilka lat. Nasze plany zdjęciowe zostały opłacone, a to pochłaniało koszty w pierwszych sezonach. Te plany zostały opłacone. Więc to byłoby miłe, ale wiem, że to strzał w ciemno. Miałem wiele rozmów z Mitchem [w ostatnich kilku dniach] i on wiedział, gdzie chciał pójść dalej z tymi postaciami. Więc to zawsze będzie w mojej głowie bez względu na to co się stanie, a to ciężki krzyż do niesienia.

Co najbardziej ci się podobało w graniu Ike jako postaci?

Cóż, to, że nie był jednowymiarowy. Wspaniałą rzeczą w telewizji jest to, że to jest swego rodzaju forma dłuższej opowieści. Masz więcej niż półtorej czy dwie godziny, aby stworzyć postać, więc myślę, że w każdym odcinku widzisz jak Ike się rozwija, a także rozwija się Ben Diamond [w tej roli Danny Huston]. Jako aktorzy, na przykład, dostajemy szansę życia w butach tych gości przez chwilę, a następnie nasz twórca i scenarzysta Mitch również znajduje niuanse w tym kim jesteśmy jako ludzie i popycha ich do tych granic. Możesz użyć tego jako swojej siły. Tak wiele z tego to czysta współpraca. Historie były tak świetne i dopracowane od początku, a ja jakby wiedziałem o przejażdżce na jaką mam zabrać widzów od pierwszego odcinka do, jak się okazało, 16 odcinka. Wiedziałem, gdzie chciałem iść i jak chciałem się tam dostać, a potem chodziło o niuanse i to co mogę wprowadzić do niego jako postaci.

Więc gdzie zakończy się historia Ike?
 



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja Finały 
Seriale: Miasto cudów 

Zobacz również: