GROBOWE SPRAWY | Po tym jak Eric ucieka z Norą z obozu dla wampirów i zostaliśmy "potraktowani" perukową retrospekcją, w której widzimy jego pierwsze spotkanie z przyszłą "siostrą" - nawet wtedy umierając (w wyniku zarazy) - w końcu spotyka się z swoim stwórcą. I co zaskakujące - to nawet odejście Kate Beckinsale jest trochę poruszające, głównie z powodu Erica, który jest tak rozdarty, że jęczy jak dziewczyna. (Po namyślne, mógł czuć obrzydzenie: Ona topnieje w jego ramionach. Bardzo fajne, ale i obrzydliwe).

ZADEN DOBRY UCZYNEK NIE UCHODZI BEZKARNIE | Tymczasem w obozie dla wampirów, Jason ujawnia się Jessice i mówi jej, że jest tutaj, aby ją uratować. "Aw, nie powinieneś był" - tak w zasadzie mówi - "ale jak już to zrobiłeś, mógłbyś być taki uprzejmy i sprowadzić do mnie tego gorącego wampira, który nie chciał mnie zgwałcić? Naprawdę chciałabym mu podziękować z odrobiną seksu za obopólną zgodą". Jakby to nie było wystarczające po tym jak Sarah zatuszowała śmierć Gubernatora, każe zranić Jasona tak, aby krwawił i wrzuca go do kobiecej celi z mnóstwem wygłodniałych wampirów.

SPOSÓB NA WSPÓŁCZESNĄ MIŁOŚĆ | Po tym jak Sookie informuje Barlowa, że jej bzykanko z nim w żaden sposób nie miało dać do zrozumienia, że ona zostanie jego żoną, teleportuje się jak w "Star Trek" z wróżkowej krainy, aby zapewnić wsparcie nie tak szczęśliwe wdowie Arlene. Później Sook i Lafayette odkrywają, że na kilka dni przed tym jak Terry został zastrzelony, on wykupił ogromną polisę ubezpieczeniową na swoje życie. "Może nie powinniśmy mówić Arlene o tym, kiedy tyle wypiła" - postanawiają. Później nadal Billith błaga Sook, aby sprowadziła Barlowa do Bon Temps tak, aby mógł ocalić każdego od tego strasznego spalenia w jego wizji.

TRUDNA SYTUACJA | Choć Sam całkowicie przegapił pogrzeb Luny - "Luna kto?" - nawet nie kłopocze się, aby o to zapytać jak ma seks na pożegnanie pod prysznicem z Nicole - on łamie zalecenie Alcide'a, aby trzymać się z dala od Bon Temps, aby wrócić do domu na pogrzeb Terry'ego. W miasteczku watahy kilka scen później Alcide okłamuje swoje stado, że Sam i Nicole są martwi. "Naprawdę?" - Rikki jakby się odszczekuje. "To dlaczego mamy tutaj Nicole i jej matkę, które oddychają?" Ups...

Dobra, twoja kolej. Co myślisz o tym odcinku? Myślę, jak zwykle, że najlepsze kwestie miała Pam. ("Byłam kurwą w moim ludzkim życiu" - informuje swojego psychiatrę. "To nie był przypadek"). Jednak Jason był blisko na drugim miejscu, martwiąc się, że Jessica cierpi na "syndrom Sztkoholma". I czy to mi się tylko wydaje czy pisanie postaci dla Anny Camp jest 1000 razy lepsze niż wtedy, kiedy po raz pierwszy pojawiła się jako Sarah? Fragment, gdzie zamierza zatuszować śmierć Gubernatora w stylu "Weekend u Berniego" i "Od dziewiątej do piątej"? Genialne.