Arek Tobiasz
| 18-07-2013, 20:25:17
Pojawiając się w środę w "The Tonight Show", Jane Lynch złożył hołd koledze z "Glee" Cory'emu Monteithowi, który tragicznie zmarł 13 lipca za sprawą toksycznej mieszanki heroiny i alkoholu.
"Cory miał jedno z największych serc, miał w sobie prawdziwe światło" - powiedziała Lynch, jej głos był pełen emocji i wielokrotnie załamywał się kiedy go wspominała. Jak gwiazda głośnej komedii Fox powiedziała: "Wiedział, że został obdarzony czymś niezwykłym, zawsze zdawał sobie sprawę, że to dar".
Lynch również wyraził swój podziw dla "żądnego przygód" ducha 31-letniego Monteitha mówiąc: "Nie sądzę, aby spędził jakiś dzień nie żyjąc nim. Straciliśmy naprawdę świetnego faceta".
Zapytana przez prowadzącego "Tonight Show" Jaya Leno jak Monteith powinien zostać zapamiętany, Lynch podzieliła się anegdotą o tym jak młody aktor raz "przeleciał cały kraj na własny koszt, aby spotkać się z chorym dzieciakiem, którego ostatnim życzeniem było spotkanie z nim. Takiego rodzaju facetem był... uwielbiał się dzielić".
Zobacz pełen występ Lynch poniżej.