Arek Tobiasz
| 17-07-2013, 01:18:57
Cory Monteith zmarł w wyniku "mieszanki toksycznych substancji, w tym przede wszystkim heroiny, ale także alkoholu" - według wstępnej autopsji przeprowadzonej przez biuro koronera Kolumbii Brytyjskiej.
Gwiazda "Glee" została znaleziona martwa w sobotę w pokoju hotelowym w Vancouver. Aktor miał 31 lat.
Monteith, w czerwcu 2011 roku w wywiadzie, otwarcie przyznał się do swojego uzależnienia od narkotyków, które po raz pierwszy wypróbował jako nastolatek, kiedy to próbował "Wszystkiego co tylko możliwe... Miałem poważny problem". Po tym jak jego matka i przyjaciele zainterweniowali, 19-letni Monteith poszedł na odwyk - "a następnie powróciłem do robienia dokładnie tego samego co wcześniej".
Tak było do czasu, aż odkrył że okrada ukochaną osobę, wtedy Monteith "w końcu powiedział: 'Mam zamiar zacząć patrzeć na moje życie i dowiedzieć się dlaczego to robię'". Jeszcze niedawno, w kwietniu tego roku, ponownie próbował leczenia w placówce odwykowej.
Wcześniej zostało ogłoszone przez władze, że nie ma żadnych znaków przestępstwa w kwestii śmierci Monteitha, a także to, że powrócił do swojego pokoju hotelowego sam w nocy, kiedy zmarł.