Arek Tobiasz
| 06-06-2013, 19:33:08
Witamy w "Graceland".
Stworzony przez Jeffa Eastina z "Białego kołnierzyka" i oparty na rzeczywistych wydarzeniach, nowy serial USA Network "Graceland" obraca się wokół grupy różnych agentów organów ścigania z DEA, FBI i służb celnych, których światy kolidują, kiedy są zmuszeni mieszkać razem w tajnym domu na plaży w Południowej Kalifornii. Świeży agent FBI Mike Warren (Aaron Tveit) pojawia się po ukończeniu z wyróżnieniem swojej klasy w Quantico, kiedy zostaje przydzielony do pracy pod przykrywką z zaprawionym agentem Paulem Briggsem (Daniel Sunjata) i jego pstrokatą załogą.
Dla Eastina, to były lata walki, aby "Graceland" doszło do skutku - i on zyskał uznanie kolegi z USA Network Matta Nixa ("Zagubiona tożsamość"). Jak sam mówi, "Graceland", zostało napisane przed "Białym kołnierzykiem", pasując dokładnie do tego co USA szukało jak chcieli pójść w stronę głębszych historii i mroczniejszych wątków, rozwijając swoją markę. "Moją wielka obawą było to, że to jest zbyt mroczne dla USA, a to było dziwna sytuacja, w której to ja chciałem trochę przystopować" - mówi Eastin.
I to jest mroczne. W ciągu kilku pierwszych odcinków, "Graceland" bezwstydnie zajmuje się kartelami narkotykowymi, torturami, zażywaniem heroiny i wątpliwą policyjną etyką, wymieniając tylko kilka rzeczy. Eastin, którego "Biały kołnierzyk" jest pikusiem w porównaniu z "Graceland", zdaje sobie sprawę z ryzyka. "Wielkie pytanie dla mnie brzmi, czy publiczność uzna, że to za dużo?" - zastanawia się Eastin.
W rozmowie z nami twórca/producent wykonawczy omawia różnice pomiędzy "Graceland" i "Białym kołnierzykiem", mówi o największych zmianach jakie musiał zrobić i dlaczego ostatnia scena w premierze - ze zwrotem akcji ustanawiającym cały serial - prawie nie miałaby miejsca.
Jak mocno "Graceland" odbiega" od "Białego kołnierzyka"? Czy istnieją pewne rzeczy, które chciałeś zbadać bardziej, a czego nie mogłeś zrobić w "Białym kołnierzyku"?
Nie robiłem tego w żadnym stopniu jako odpowiedź na "Biały kołnierzyk". Nie kazano mi zrobić mroczniejszego serialu. To okazał się być scenariusz, który napisałem przed "Białym kołnierzykiem". Uważałem "Graceland" za najlepszy scenariusz jaki napisałem do tej pory jeśli chodzi o współdziałanie postaci. Tuż przed tym jak USA zamówiło "Biały kołnierzyk", spotkałem się z Mattem Nixem w sprawie możliwości bycia jego numerem dwa w "Tożsamości szpiega" i jako próbkę dałem mu do przeczytania "Graceland". Mimo, że powiedział mi nie jeśli chodzi o pracę dla niego przy "Tożsamości szpiega", zapytałem go: "Więc przeczytałeś Graceland?" "Tak, to był prawdopodobnie jeden z najlepszych scenariuszy jakie przeczytałem". "Pomógł mi zrozumieć, dlaczego nikt tego nie zrobi". Powiedział: "Nie widzę jaka w tym jest historia z tygodnia na tydzień". Pomyślałem: ciekawe.
Ale po czterech latach "Białego kołnierzyka", mam naprawdę dobrą relację z USA. Historia była taka: [Szef USA] Bill McGoldrick wygadał się przed pewnymi zastępcami i wspomniał, że chciałby policyjny serial na plaży. Mój zastępca powiedział w pewnym czasie: "Czy przeczytałeś Graceland Jeffa?" Oni wrócili i ponownie to przeczytali: "Hej, kochamy tą całą rzecz!" Moją wielką obawą było to czy to nie jest zbyt mroczne dla USA i była ta dziwna sytuacja, gdzie ja chciałem trochę przystopować. Jednym z moich postulatów było to, że jeśli mamy zamiar to zrobić, chcę to zrobić dobrze ze znacznie mroczniejszej historii. To będzie mniej o opowiadaniu czegoś czego nigdy nie opowiedziałem w "Białym kołnierzyku" lub czego nie mogę powiedzieć, ale bardziej o opowiadaniu mroczniejszej historii, ponieważ to, dla mnie, istotą "Graceland".
Wydaje się, że USA zmierza w mroczniejszym kierunku w swoich oryginalnych programach, a ty nawet wskazywałeś "W garniturach" jako serial, który trochę w tym pomógł.
Tak, to jest ciekawe. W miarę postępu i przesuwania granic, "Biały kołnierzyk" nigdy naprawdę nie naciskał zbyt mocno. W dziwny sposób "Biały kołnierzyk" stał się ich własnym rodzinnym serialem dla wielu ludzi. Kiedy pojawiłem się i stacja była za tym, to było świetne, miałem opowiedzieć historię w sposób w jaki powinna być opowiedziana. Mamy morderstwa i tortury w "Graceland", rzeczy, które nigdy nie miały miejsca w "Białym kołnierzyku". Jest wolność w robieniu tego czego nigdy nie robiłem wcześniej.
W rozmowach z USA, były tam konkretne rzeczy, które chcieli dodać lub zmienić w odcinku pilotowym lub w serialu?
Nie bardzo. Było tam kilka rzeczy, które chciałem zrobić, aby to zaktualizować. Jedną z historii w oryginalnym scenariuszu było, że Mike jest w samolocie, a on stara się zadzwonić do swojej dziewczyny, która mieszka na wschodnim wybrzeżu, ale nie ma komórki. To oczywiście musiało być zaktualizowane. Był cały bieg jak próbuje zdobyć telefon, a to stało się dyskusyjne w pewnym momencie. Pozbyliśmy się dziewczyny Mike'a. W oryginalnym szkicu, który napisałem Mike zabił przypadkowego przełożonego DEA, a to było coś co zawsze chciałem zmienić, aby to był Donnie (Clayne Crawford). Ale poza tym mieliśmy zaskakujące kilka spotkań odnośnie tego jak daleko posuniemy się ze sprawami. "Graceland" rozpoczyna się z facetem wstrzykującym sobie heroinę - oczywiście udaje - ale to serial USA i my to pokazujemy. Było dużo pytań do mnie: Czy myślisz, że to się uda? Czy publiczność to polubi? Czy widzowie "Białego kołnierzyka" podążą za tym? To pytanie, które martwiły mnie bardziej niż inne.
Jakiego rodzaju uwagi dostałeś od stacji?
Co naprawdę się wyróżniało było tym jak mało się różni. [Śmiech] To był scenariusz bardzo bliski do tego co napisałem. Oni naprawdę nie naciskali. Przeszliśmy przez pewne różne zakończenia. O tym była chyba największa dyskusja. To prawie się skończyło na tym co było w pierwotnym scenariuszu. Było pytanie w pewnym momencie o zabicie Felixa Arroyo i trochę to zaczęło odbiegać, ale koniec końców, wróciliśmy do tego samego miejsca.
Jest zwrot akcji pod koniec premiery odcinka, co wyjaśnienia dlaczego Mike został wysłany do Graceland mimo wszystko. Jak doszedłeś do tej historii na cały sezon?
Umieszczamy te wskazówki w czasie odcinka. To prawdopodobnie zmieniło się najbardziej. Dałem Mattowi Loze, z Fox Television Studios, przyzwolenie na to. Pierwotnie, tą scenę, gdzie ujawniamy prawdziwe intencje Mike'a, umieściliśmy trochę wcześniej w odcinku, więc to nie było na samym końcu. Matt miał pomysł, aby umieścić to na końcu, co nakłoni do oglądnięcia kolejnego odcinka. To faktycznie się udało dobrze. I zaufałem mu w znalezieniu tej ostatnich chwili.
Siedziałeś nad tym projektem od kilku lat. Dlaczego dostał zielone światło teraz?
To był odpowiedni projekt w odpowiednim czasie. USA zrobiło "Suits" i myślę, że chcieli ruszyć do następnego poziomy. Jeśli zobaczyłbym zwiastun "Graceland" na FX, to nie zaskoczyłoby mnie. USA w pełni przyjęło co to jest i podoba mi się ten fakt. Najważniejsze pytanie dla mnie to czy widzowie również przyjmą ten serial tak mocno?
Czy będzie element proceduralny umieszczony w każdym odcinku?
W większości. Prawdziwym wyzwaniem w tym serialu w porównaniu do "Białego kołnierzyka" jest to, że to serial o mocniejszej historii. To było wielkim wyzwaniem. Zrobiliśmy to trochę z "Białym kołnierzykiem", ale w przeważającej części, to epizodyczne. Tutaj, to bardzo zbliżone do stylu The Shield. Nadal mamy epizodyczność - tradycyjnie złych ludzi, po których się udajemy - ale relacje między postaciami będą zajmować tyle samo czasu w serialu co proceduralne elementy i sprawy. W "Białym kołnierzyku", to może 15 czy 20 procent domowego życia, a reszta to sprawa tygodnia.
Czy możesz się podzielić jakimiś ciekawymi historiami z castingów, kiedy filmowaliście główną grupę?
Daniel [Sunjata] był dla mnie największym zaskoczeniem. Kiedy pisałem oryginalny odcinek pilotowy, opisałem postać Briggsa jako główną postać Bodhiego w "Point Break" z 1991 roku, którą grał Patrick Swayze. Opisałem go jako kogoś z długimi włosami i to był prawdziwy szok dla mnie, kiedy dostałem Daniela Sunjatę. Powiedziałem: "Hm, on nie ma długich włosów". On jest kompletnym przeciwieństwem. Było dużo żartów na początku, które odnosiły się do jego włosów. Jednym z wizualnych gagów było, kiedy Mike zmywa naczynia, a tam jest zdjęcie Briggsa jak kończy Quantico - i żart, że ma krótkie włosy. To była cięzka rzecz do przeszkodzenia. Kiedy rzeczywiście umieściliśmy go z kilkoma aktorami i czytaliśmy w pokoju, on pojawił się i przez samą rzecz z Vanessą [Ferlito, która gra Charlie], w ciągu 10 sekund przesłuchania, nie mogłem wyobrazić sobie nikogo innego.
Aaron [Tveit] był interesujący, ponieważ on był na Broadwayu występując w "Catch Me If You Can" w tym czasie. On nagrał się i wysłała maila do mojego szefa castingów. Ja na to: "Ten dzieciak jest całkiem dobry". Mieliśmy parę finalistów i kiedy się pojawił w roli Mike'a, to było to. Manny [Montana] był największym zaskoczeniem. Jego postać, Johnny, jest komiczny, ale inni faceci, których mieliśmy byli pełni komizmu. Manny wyglądał prawdziwie dla mnie. Wyglądał jak surfer. Wyglądał jak ktoś kto żyje tym życiem; u innych facetów wyczuwało się bardziej aktorskie podejście. Ponownie przesłuchaliśmy go, czego normalnie nie lubimy, a tym razem on odszedł z rolą. Co do Serindy [Swan, która gra Paige], mieliśmy problem z harmonogramem. (Swan regularnie występowała w serialu A&E "Breakout Kings", który anulowano w 2012 roku. Po raz pierwszy pojawi się w drugi, odcinku "Graceland"). Czy poczekamy? Czy nie? Ostatecznie zdecydowaliśmy się poczekać.
Jak bardzo będziemy widzieć partnerkę Donniego, Lauren (Scottie Thompson)?
Do trzeciego odcinka, rozstajemy się z nią. Jest cały odcinek o tym.
"Graceland" zadebiutuje 6 czerwca.