Producent wykonawczy "Nikity" ujawnia sensacyjne materiały z finału 3. sezonu [SPOILER]


strzeszynek   strzeszynek | 23-05-2013, 16:40:19


Producent wykonawczy

UWAGA! Jeśli dopiero zamierzacie obejrzeć finał „Nikity”, zasłońcie oczy. Cała reszta – może przejść dalej…

Nikita (Maggie Q) jest ściganą kobietą.

Stacja CW zaserwowała nam finał trzeciego sezonu „Nikity” z niespodzianką, jakiej nikt by nie przewidział: aby chronić swoich bliskich – włączając w to Michaela (Shane West) – przed Amandą (Melinda Clarke), Niewidzialną Ręką, a teraz nawet rządem Stanów Zjednoczonych, nasza czołowa dama zaczęła uciekać. Bez ostrzeżenia (a także bez swojego pierścionka zaręczynowego), Nikita w wielkim pośpiechu opuściła miasto – po tym, jak została publicznie oskarżona przez Amandę o zamach na „Prezydenta”(prawdziwy żyje i ma się… cóż, nie najlepiej, zważywszy na to, że jest przetrzymywany – jednak tytułowa bohaterka nie ma o tym zielonego pojęcia).

Z Wydziałem pozostawionym w kurzu, Nikitą uciekającą przed pościgiem oraz skróconą, czwartą serią w perspektywie, producent wykonawczy serialu, Craig Silverstein, zdradził nam podczas czatu, dlaczego fani powinni czekać z niecierpliwością na „dobry towar”. Dodał też, dlaczego poprowadził trzeci sezon w takim a nie innym kierunku, jaki jest powód, dla którego Amanda wiecznie wychodzi żywa z każdej opresji oraz czy sześć odcinków wystarczy, by odpowiednio zakończyć te podróż.

Czy zmierzając do finału, wiedziałeś już, że kolejny sezon będzie miał ograniczony przebieg?

Craig Silverstein: Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie ograniczony, nie wiedzieliśmy tylko, jak bardzo. Mieliśmy bardzo silne przeczucie, że wrócimy i właśnie dlatego postanowiliśmy zakończyć sezon w taki a nie inny sposób – który nie byłby satysfakcjonującym końcem całej serii. [śmieje się]

Dlaczego warto się wybrać do sezonu 4 z Nikitą, działającą na własną rękę?

Silverstein: Pomysł, by Nikita musiała działać sama… Cóż, planowaliśmy zrobić samodzielną opowieść podczas [wcześniejszej] fabuły, gdy Nikita miała zająć miejsce agentki z Brudnej trzydziestki, którą zabiła, by znaleźć się bliżej terrorystów. W ten sposób zanurzyła się głębiej i głębiej, i głębiej pod przykrywkę tej kobiety, tak, że w końcu straciła trochę siebie samej. To było naprawdę mroczne i wydawało nam się interesujące, jednak było zbyt mroczne, by gdziekolwiek to umieścić. Jednak sam pomysł, by zobaczyć ją solo, przypomniał nam sezon pierwszy w dobry sposób – skoro mieliśmy dwa sezony z Drużyną Nikity, dlaczego więc nie przywrócić jej do klasycznego trybu?

Co dokładnie dzieje się w umyśle Nikity, kiedy decyduje się na ucieczkę zamiast trzymać się w pobliżu?

Silverstein: Robi to, by chronić swoich bliskich, ale myślę także, że nie dopuszcza do siebie myśli, iż właściwie nigdy nie była typem rodzinnym, że jest samotnym wilkiem. Z jej doświadczeniami związanymi z dorastaniem w rodzinie, a potem z drugą rodziną, Wydziałem – z Carlą Bennett po drodze – Nikita jest z nimi na stałe połączona, jednak, gdy staje się to trudne, ściąga to z powrotem do siebie, próbując rozwiązać problem na własną rękę. Lekcją, której ciągle się uczy, jest jednak to, że w rzeczywistości potrzebuje móc swobodnie spaść, mając nadzieję, że ktoś ją złapie.

Jaki wpływ jej decyzja będzie miała na Michaela?

Silverstein: Mieliśmy już zaplanowaną fabułę dla niego, jednak nie sądzę, że możemy to zrobić w sześciu [odcinkach], zatem będziemy musieli wymyślić coś innego zamiast tego. Ale jego ręka nie jest już dłużej zagrożeniem, zneutralizowano w niej nanotoksyny. Tak więc jego rzeczywistym celem będzie znalezienie Nikity i pomoc, bez względu na to, czy ona jej chce, czy nie.

Cóż jest takiego w Amandzie, co czyni ją wartą przeżycia w tym sezonie?

Silverstein: Spoglądając w kryształową kulę następnego sezonu, zdecydowaliśmy, że Niewidzialna Ręka z cała pewnością stanowi zagrożenie i przyniesie wiele wspaniałych rzeczy. Jednakże są oni bardzo niewyraźni i tajemniczy, to nie jest ten rodzaj emocjonalnego czy instynktownego zagrożenia. Można ich ewentualnie pokazać jako przykład nadużycia władzy, z czym walczy Nikita – jednak bez Amandy to było tylko poczucie ogromu szarości. Dlatego też zaskoczyło nas wszystkich, gdy uświadomiliśmy sobie, że musimy zmienić wcześniejsze plany, a Amanda musi zostać nieco dłużej.

A zatem… to wszystko przyszło tak w ostatniej chwili?

Silverstein: To było coś w rodzaju rozwiązania last-minute. Wydaje mi się, że powiedziałem Melindzie na samym początku sezonu, że Amanda zginie. [śmieje się] Zadzwoniłem do niej, podniosła słuchawkę, pytając: „Więc, jak to się stanie?”, na co ja: „Cóż… A co, jeśli do tego nie dojdzie?” Więc są takie zwroty akcji, których nawet scenarzyści „Nikity” nie są w stanie przewidzieć zawczasu. [Śmieje się]

Czy można przyjąć, iż w ostatniej partii odcinków Amanda i Niewidzialna ręka będą silnymi przeciwnikami Nikity?

Silverstein: Jasne.

I nawet po tych wszystkich niegodziwych sukcesach, Amanda w dalszym ciągu trzyma się kurczowo swojej złości, że Nikita przeżyła…

Silverstein: Tak - i w praktyce ma rację! Wie z pierwszej ręki, że nie wolno zbyt nisko cenić możliwości Nikity. Niewidzialna Ręka postrzega ją jako kogoś, na kogo aktualnie poluje cały świat, jednak Amanda uważa, że nie powinni myśleć w ten sposób! [śmiech]

Czy ktokolwiek będzie pod wpływem nagłego nieistnienia Wydziału?

Silverstein: Każdy z nich, w jakimś sensie, powraca do istoty samego siebie, rdzenia, tego, czym byli, zanim Wydział zacisnął na nich łapska.

 Czy sześć odcinków to dość czasu, by zakończyć podróż Nikity?

Silverstein: Jasne. Zwróć uwagę na ostatnie sześć odcinków każdej serii, a zaczniesz zauważać, iż „czarny charakter tygodnia” odchodzi na rzecz większych wydarzeń. A zatem [następny sezon] będzie jak dobieranie się od razu do wisienki na torcie, bez martwienia się o sam tort. Dostaniemy od razu prawo do „dobrego towaru”, na poczekaniu.

Są już jakieś pomysły na to, gdzie rozpoczniecie sezon czwarty?

Silverstein: Myślę, że nastąpi drobny skok w czasie.

TVLINE: Ostatni sezon – w dodatku krótszy – to z pewnością nie jest ideał. Ale przynajmniej jesteś w stanie dać fanom zakończenie. Czy możesz pomóc zdołowanym widzom, przekazując im wieści choćby z małym promykiem słońca, cieniem nadziei na przedłużenie?

Silverstein: Najlepszym prezentem jest to, że dostajesz minimum, wiedząc dokładnie, w jakim miejscu zakończy się twoja opowieść. Naprawdę trudno jest opowiedzieć kompletną historię, kiedy tkwisz w tej otchłani, próbując doprowadzić rzeczy do punktu kulminacyjnego, jednak nie do konkluzji. To, że wiemy, iż zmierzamy w stronę konkluzji, oznacza, że możemy zacząć spłacać długi, [uzupełniając wątki], o które ludzie pytali od dłuższego czasu, ale wcześniej nie miało sensu tego pokazywać. To naprawdę wielka rzecz – móc coś zapiąć na ostatni guzik, ostatecznie zakończyć – nigdy wcześnie nie pracowałem przy serialu, gdzie dano by nam taką możliwość, więc dla mnie osobiście to bardzo ekscytujące. [śmiech] Te sześć odcinków w zasadzie stworzy fabułę, która wydaje nam się znacznie bardziej wiarygodna, [ponieważ] jest w niej o wiele więcej.

A to musi zostać powiedziane: Sonya (Lyndie Greenwood) nareszcie – i dosłownie – pójdzie w finale w tango.

Silverstein: [śmiech] Ten pomysł pojawił się gdzieś w połowie odcinka. Widzieliśmy ją już rozluźnioną poza planem, więc jedynie uświadomiliśmy sobie, że wreszcie ma to sens na ekranie.

Najnowszy odcinek „Nikity” już w ten piątek, 24 maja, o 20 czasu wschodniego (19 – centralnego) w amerykańskiej stacji CW.

W Polsce emisja sezonu drugiego serialu na kanałach AXN Crime oraz AXN Spin.



Kategorie: Spoilery Informacje producentów Wywiady Telewizja Finały 
Seriale: Nikita 

Zobacz również: