Arek Tobiasz
| 25-04-2013, 15:47:04
Dostała kopniaka dwa tygodnie temu w "Glee", ale gwiazda Jane Lynch obiecuje, że nie widzieliśmy po raz ostatni trenerki Sue Sylvester.
"Nie ma końca" - mówi. "Ona uczy aerobiku w 23 Hour Fitness i zobaczymy co się z nią dzieje".
Nagła zmiana w karierze Sue pojawiła się po tym jak wzięła na siebie winę współkapitanki Cheerios i długoletniej protegowanej Becky (Lauren Potter), która przyniosła broń do McKinley ze strachu i przypadkowo strzeliła w biurze Sue. Incydent doprowadził do paniki w całej szkole, która pozostawiła Nowe Kierunku ukrywające się w ciemnych kątach sali chóru, plączących i filmujących swoje pożegnania z obawy, że to ktoś z bronią zaatakował McKinley.
Wyniki oglądalności wzrosły o 20 procent podczas tego sepcjalnego odcinka, ale również pojawiły się pewne negatywne reakcje od niektórych krytyków, a nawet rodziców zamieszanych w strzelaninę w szkole Sandy Hook. Andrew Paley, którego dwaj synowie przeżyli tragedię z grudnia w Newtown, pojawił się w CNN dzień później i skrytykował producentów za brak ostrzenia przed emocjonalnym odcinkiem.
Lynch jednak chwali współtwórcę "Glee" Ryana Murphy'ego. "To co Ryan robi. On podejmuje się wszystkiego. On prawie widzi to jak swój obowiązek" - powiedziała zdobywczyni Emmy. "Myślę, że odwala świetną robotę i rzucamy światło na coś, czego pokazania czuje się potrzebę. Myślę, że to był bardzo pomysłowy odcinek".
Po tym jak trenerka Sue wzięła winę za Becky i natychmiast otrzymała wypowiedzenie z pracy, fani otrzymają pierwsze spojrzenie Sue w jej nowej pracy w czwartkowym odcinku. "Ona jest jak kapo" - mówi Lynch. "Ona jest dokładnie tą samą osobą - może wredniejszą".
Tą samą osobą z wyjątkiem swojego podpisowego dresu, który Sue przehandluje na coś bardziej w modzie retro. "Wszyscy nosimy na sobie rzeczy z lat 80" - mówi Lynch o klasie aerobiku. "Sue była prawdopodobnie na swoich fizycznych wyżynach w 1985 roku, wiec w to się ubiera".
Czwartkowy odcinek również obejmuje muzyczny występ Sue śpiewającej "Little Girl" z "Annie". Lynch występuje jako panna Hannigan - przypadkowo ta sama rola telewizyjnej mamy Carol Burnett jaką Lynch grała w filmie z 1982 roku - w ostatniej produkcji na Broadwayu tego lata. "Ryan umieścił to tam jako hołd dla musicalu Annie i faktu, że ja mam się pojawić w tym" - mówi. "To było bardzo miłe, że Ryan zrobił tą swego rodzaju promocję".
Lynch cięzko pracuje w Los Angeles ćwicząc swój debiut na Broadwayu i ma nadzieję, że jej koledzy z "Glee" - z których wielu wielką przerwę na Great White Way - będą mogli zobaczyć jej występ. "Powiedziałam im, że nie chcę wiedzieć kiedy, ale słyszałem, że nad tym myślą" - mówi.
"Glee" można oglądać w czwartki. Cieszysz się, że zobaczysz trenerkę Sue na sali gimnastycznej? Brakuje ci jej w McKinley High?