Gwendoline Christie z "Gry o tron": Brienne uważa, że Jaime to szumowina


strzeszynek   strzeszynek | 17-04-2013, 20:38:55


Gwendoline Christie z

Co by się stało, gdyby odwrócić role z „Pięknej i bestii”?

George R. R. Martin przewrotnie umieścił w swoich księgach przystojnego Jaimego „Królobójcę” Lannistera (Nikolaj Coster-Waldau) i toporną kobietę-rycerza Brienne z Tarthu (Gwendoline Christie). Księgi te stały się z kolei inspiracją dla serialu fantasy „Gra o tron”, nadawanego w HBO w każdą niedzielę o godzinie 21 czasu wschodniego (o godzinie 20 – czasu centralnego). I tak, jak w klasycznej baśni, podróż podjęta przez ten dziwny duet, jest „o wewnętrznym pięknie kogoś i o tym, jak może ono wykraczać poza fizyczne braki” – Christie opowiada nam.


Tak, nawet w „Grze o tron” liczy się wewnętrzne piękno, cecha, której Jaime jeszcze nie przejawia. Jak sugeruje jego haniebny przydomek, jest on odpowiedzialny za zamordowanie króla, którego przysięgał chronić. „Brienne uważa, że Jaime to kanalia” – mówi Christie. „Mam na myśli to, że z tego, co o nim wie, Jaime stoi w sprzeczności ze wszystkim, w co ona głęboko wierzy i czemu całkowicie się oddała. Kosztowało ją to wiele wysiłku, poświęciła swoje życie, by zostać rycerzem i dołączyć do gwardii królewskiej. A później zobaczyć kogoś, kto osiągnął to wszystko najwyraźniej zbyt łatwo i rzucił to precz, bez żadnego problemu, to trudne.”

Ich przeciwstawne światopoglądy zderzają się w tym sezonie, gdy Brienne eskortuje Jaimego przez Westeros do Królewskiej Przystani, by wymienić go na Lady Catelyn Stark (Michelle Fairley), drugą córkę króla. Poznaj więcej przemyśleń Christie na temat tych dwóch postaci.

Brienne nie wydaje się być zbyt ufna. Dlaczego zaufała Lady Stark i zgodziła się podjąć tej misji?

Gwendoline Christie: Nie, nie ufa zbyt łatwo, ale nie wydaje mi się, aby miała wiele powodów, aby ufać innym. Ale w scenie namiotowej obie doświadczają czegoś niezwykłego – gdy Renly (Gethin Anthony) zostaje zabity. I Brienne widzi tę kobietę, jak ujawnia swoją siłę intelektualną w stosunku do Renly’a, także jej siłę miłości i macierzyństwa. I to, tak myślę, sprawia, że Brienne postrzega ją jako równą jej własnej sile fizycznej. Prawdopodobnie pierwszy raz widzimy Brienne, jak rozważa inne sposoby bycia równą mężczyznom niż tylko siła fizyczna. Jest to więc ich wspólne doświadczenie… które łączy je, ale myślę także, że [jest to] głęboki podziw dla tej kobiety. Brienne wie, że to czysta misja, bo chodzi o powrót córek do matki, której niesprawiedliwie je odebrano. W wymiarze moralnym doskonale wpisuje się to w jej sposób myślenia.

Musiałaś ściąć włosy do roli. Czy ma to wpływ na twoje samopoczucie i działania w prawdziwym życiu?

Christie: Przez długi czas zmagałam się z moimi włosami, a teraz jestem wdzięczna za możliwość uświadomienia sobie, że kobiecość nie musi wynikać z włosów czy jakiegokolwiek innego tradycyjnego archetypu wyglądu kobiety. Nie mogę się wypowiadać jako autorytet, bo jestem tylko aktorem i to jedynie moje opinie, ale myślę, że przedstawienie kobiety, która nie przestrzega typowo kobiecej estetyki czy sposobu, w jaki dotychczas pokazywano przedstawicielki jej płci i to w porze największej oglądalności – jest jak powiew świeżości. Jestem naprawdę podekscytowana tym, że przedstawiam jedną z takich kobiet. I mam nadzieję, że jej popularność sygnalizuje zmianę poglądów na temat kobiet i mężczyzn,  większą elastyczność postrzegania płci.

Co myśli Brienne na temat przytyków Jaimego o jej niespełnionej miłości do Renly’ego?

Christie: Cóż, to kompletny brak szacunku, dziecinada i wszystko, czego nie powinien rycerz ani żaden przyzwoity człowiek.

Ile jest prawdy w pogłoskach o jej uczuciach do dawnego feudała? Czy to była miłość?

Christie: W książkach zostało opisane, że Brienne się w nim zakochuje. Był pierwszym mężczyzną, który okazał jej szacunek, który traktował ją jak kobietę, tańczył z nią. Brienne może być olbrzymią maszyną do walki, ale i tak się w nim zakochała. Do tej pory nie była typową kobietą, nawet nie chciała być, czuje więc, że nie ma mowy, aby odwzajemnił jej miłość. Ona nie chce mieć dzieci. W tym odcinku, kiedy deklaruje swoją wierność Catelyn Stark, Catelyn mówi: „Rycerze giną w bitwie”, na co Brienne odpowiada: „Kobiety umierają przy porodzie”. Wybiera - w jej odczuciu – szlachetną śmierć w odróżnieniu od konwencjonalnej, która nie niesie za sobą żadnych zasług.

Jak poczułaby się Brienne, dowiedziawszy się, że Renly wolał mężczyzn? Miałoby to dla niej jakieś znaczenie?

Christie: Wydaje mi się, że ona kochała go, tak po prostu. Na tym etapie jej niedorozwiniętego myślenia to pierwsza miłość, jaką obdarzyła mężczyznę. Gotowa jest umrzeć za niego, to są tak wielkie uczucia. Nie wydaje mi się jednak, by to naprawdę miało znaczenie, ponieważ jej intencje nie są seksualne, tylko po to, by go chronić. Myślę, że nie zrobiłoby jej to żadnej różnicy. Ponownie – to bardzo pokrzepiające i odświeżające. Taka miłość w najczystszej postaci.

Czy dla Brienne nie było irytujące to, że Jaime miał rację pod koniec ostatniego odcinka? Że stary człowiek może rozpoznać Jaimego i w rzeczywistości to, co się stało?

Christie: Cóż, no tak, ale ona w dalszym ciągu jest w stanie odpowiadać za swoje czyny. Dalej robi to, co moralnie właściwe. Zabicie człowieka, dlatego że mógłby ich zdradzić, jest samolubnym aktem, zwłaszcza, ze na tym etapie wciąż jest potencjalnie niewinny, a nie zabija się niewinnego człowieka.

Brienne i Jaime w końcu zmierzą się w pojedynku na miecze. Jak trudna była ta scena? Czy to, że on był skuty, ułatwiło sprawę?

Christie: Nikolaj jest absolutnie genialny w walce mieczem. Ma doświadczenie i naturalny talent, więc załapał wszystko w czasie dwóch godzin prób. Ja ćwiczyłam dwa tygodnie, dzień po dniu. Po części, dlatego że chciałam zrobić sama te wszystkie rzeczy, ale zależało mi także na tym, by wykonać to lepiej niż myślałam, że umiem. Chciałam zrobić to najlepiej, jak potrafię. Nie chciałam też zawieść moich kolegów aktorów. Chcesz być w stanie doskoczyć do czyjegoś poziomu, bo dopiero wtedy możesz mieć z tego trochę frajdy. To naprawdę trudne, ale chcę tylko zwrócić uwagę – on mógł być w łańcuchach, ale ja miałam zbroję.

Jak ciężka jest ta zbroja?

Christie: Bardzo ciężka i bardzo bolesna. Produkcja zrobiła absolutnie wszystko, co mogła i otoczyła nas opieką, zwłaszcza mnie w tej zbroi, aby mieć pewność, że będzie to tak bezbolesne, jak tylko możliwe. Ale to trudne, bo nie możesz się płynnie poruszać. Ruszasz się jak Blaszany Drwal, starając się włączyć do tego choć odrobinę gracji, co jest prawie niemożliwe. Ale to ekscytujące, bo jest właśnie tak, jak mogłoby być w takiej sytuacji. Ale był tam naprawdę dobry punkt, gdy Brienne wyraźnie wygrywa i na końcu zaczyna wręcz orać mieczem powietrze. W czasie kręcenia tej sceny Nikolaj był na kolanach i naprawdę skamlał jak ranny kotek: „Proszę, błagam, 10 procent słabiej”. Miałam z nim naprawdę łatwo, no, ale ja byłam w zbroi. On nie wytrzymałby obciążenia.

Czego możemy się spodziewać po Jaimem i Brienne? Więcej utarczek słownych?

Christie: Wszystko, co mogę powiedzieć, to, że ich związek rozwija się w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć i że każdy będzie tym bardzo podekscytowany.

Co, twoim zdaniem, przydarzy się tej dziwnej parze? Przekonaj się w kolejnym odcinku „Gry o tron” pod tytułem „Droga zemsty”.



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: Gra o tron 

Zobacz również: