Arek Tobiasz
| 17-04-2013, 16:29:22
W niedzielnym odcinku "Gry o tron" widzieliśmy nagły i szokujący akt przemocy: banda najemników odcięła rękę niesławnego rycerza Jaimego Lannistera (Nikolaj Coster-Waldau). Po scenie usłyszeliśmy interpretację "The Bear and Maiden Fair", popularnej tawernowej piosenki w serialowym świecie w wykonaniu zespołu indie The Hold Steady. Coster-Waldau i showrunnerzy David Benioff i Dan Weiss porozmawiali z nami o tym wydarzeniu.
"Jaime pochodzi z rodziny, w której, jeśli wszystko inne zawiedzie, zawsze możesz kupić wyjście z sytuacji" - mówi Coster-Waldau. "Wtedy spotyka mężczyznę, na którego to nie działa.
Ten mężczyzna to Locke, poplecznik jednego z sojuszników Robba Starka, Domu Bolton. I co jest bardzo ważne to, że Jaime jest praworęczny. Królobójca stracił swoją "rękę do miecza", która pomogła mu zdobyć reputację jednego z najgroźniejszych szermierzy w Westeros. Coster-Waldau zdradza, że ta strata będzie bardzo trudna do zaakceptowania przez Jaimego.
"To przerażające doświadczenie i powstaje pytanie: 'Czy może sobie z tym poradzić?'" - mówi Coster-Waldau. "On był jednym z największych szermierzy wszechczasów. On czerpie dużo pewności siebie z tego. A jeśli masz coś co tak wyraźnie cię definiuje - nie tylko sposób w jaki widzisz siebie, ale również sposób w jaki postrzega ciebie świat, a potem tracisz to... Teraz każdy inny może go zabić! I to nie jest tak, że jest najbardziej popularnym facetem".
Kiedy pisaliśmy wiadomość, że The Hold Steady wykona "The Bear and Maiden Fair" w trzecim sezonie, zdradziliśmy, że piosenka zostanie wykorzystana w momencie, którego mogą się spodziewać fani powieści George'a R.R. Martina. Trudno można było wyobrazić sobie bardziej nieoczekiwany moment niż wtedy jak Locke uderza ogromnym mieczem w nadgarstek Jaimego. Bardzo niezgodne sparowanie aktu przemocy i rockowej piosenki wykonanej przez współczesny zespół było bardzo rozmyślnym posunięciem.
"To takie szokujące zakończenie, a kiedy czytaliśmy scenę w książkach, to było tak szokujące dla nas" - mówi Weiss. "To naprawdę takie szokujący moment, że potrzebujesz czegoś nieoczekiwanego. Nie było tradycyjnej wersji piosenki, która utrzymałaby to uczucie z jakim chcieliśmy cię zostawić po tej scenie".
"Nie mogę sobie wyobrazić tej rozmowy z naszym kompozytorem Raminem [Djawadi] - 'Teraz potrzebujemy muzyki do odkrojenia ręki Jaimego'" - dodaje Benioff, który również miał swój reżyserski debiut z tym odcinkiem. "Co zawsze kochaliśmy w 'Amerykańskim wilkołaku w Londynie' to, że widzieliśmy jak nasz bohater jest postrzelony i zabity, a potem jego kochanka obejmuje jego ciało - i to jest smutne zakończenie - ale potem widzimy czarne tło i słyszymy 'Blue Moon' [przebój Marcell z 1961 roku'. I to rażące zestawienie było fantastyczne".