Arek Tobiasz
| 14-08-2009, 15:16:12
Agnieszka Więdłocha jest przekonana, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych. ” Wolę zaryzykować, niż odpuścić” – mówi stanowczo.
Jest skromna i miła. Nie goni za karierą, a propozycje zawodowe przyjmuje z pokorą. „Gonię tylko za własnym cieniem” – żartuje.
W serialu „Czas honoru” wciela się w Lenę, narzeczoną Janka, którego gra Antoni Pawlicki. W drugiej serii produkcji jej bohaterka będzie miała mnóstwo zmartwień.
„Lena tak naprawdę ma duży problem. Wyszła z getta, uwolniła się z tej pułapki, natomiast zostawiła tam cała rodzinę. Jest zrozpaczona i mimo że kocha swojego narzeczonego – Janka, nie potrafi się z tym pogodzić” – opowiada Więdłocha.
Aktorka obdarzyła swoją bohaterkę kilkoma własnymi cechami charakteru.
„Dałam jej pewien rodzaj delikatności w kontaktach z ludźmi. A także cechę, którą sama posiadam. To ufność i wiara w przyszłość. Lena usilnie wierzy, że uda jej się wyciągnąć z getta rodziców i brata. Ja również mam takie przekonanie, że nie ma w życiu sytuacji beznadziejnych i jeśli człowiek będzie silnie do czegoś dążył jest w stanie zrealizować wszystko” – wyznaje artystka.
I dodaje: „Lubię wyzwania. Pociąga mnie strach, że coś może się nie udać, bo wtedy trzeba dać z siebie wszystko”.
Aktorki w jej wieku głodzą się, żeby utrzymać wagę, Więdłocha nie ma jednak takich problemów.
„Jestem z natury szczupła, a kiedyś byłam patyczakiem” – śmieje się artystka.
I dodaje: „Wydaje mi się jednak, że każda młoda dziewczyna dba o figurę, nie tylko aktorka. Staram się dobrze odżywiać, choć zdarza się, że po trwających do nocy próbach, zjadam na szybko coś niezdrowego”.