KOMPANIA BRACI | Po wymienieniu kilku frajerskich ciosów, Merle mówi Derylowi, że ma plan, aby się oboje wydostali z Woodbory (żywi, warto o tym wspomnieć). Jednak zanim może go zrealizować, Rick i spółka przychodzą na ratunek. Teraz będąc poza granicami miasta Merle ujawnia grupie nie tylko to, że Andrea spółkuje z Gubernatorem, ale to, że Michonne ją zna - i ukrywała tą informację przez cały czas. To tylko umacnia Ricka w postanowieniu, aby pozbyć się małomównej kobiety z mieczem tak szybko jak tylko dojdzie do siebie i będzie mogła sobie poradzić sama. Co do Merle'a, nie ma mowy, na to, aby sługus Gubernatora mógł wrócić z nimi do więzienia. Niestety Daryl odmawia pozostawienia swojego brata po raz kolejny i porzuca swoją rodzinę przyjaciół! (Nawet Carol).

PANIKA NA ULICACH | Wracając do Woodbury, rozpętuje się piekło. Mieszkańcy próbują uciec z obawy przed kolejnymi strzelaninami, więc strażnicy reagują tak, że celują ze swojej broni w nich. (Tak, to zadziała). Tymczasem zombie wkradają się dziurą, którą wymknęli się Rick i spółka. Potem Andrea próbuje uzyskać odpowiedzi od Gubernatora, ale odkąd on jest w środku swojej wściekłości, on mówi jej, że nie dostanie żadnej. "Jesteś tutaj tylko gościem" - odpowiada. Bez żadnej alternatywy Andrea wychodzi przed tłum i przemawia o tym jak przyszłe pokolenia będą uczyć się na lekcjach historii o ich post-apokaliptycznym Camelocie.

KŁOPOTY W RAJU | Choć Glenn i Maggie są cudownie w "domu", razem i nadal oddychając, jest tyle napięcia w powietrzu co miłości. On jest wkurzony odnośnie tego, że po tym co Gubernator zrobił/prawie zrobił jego dziewczynie, Rick nie zabił jednookiego drania. A ona... cóż, może jest w stresie pourazowym, ponieważ tak jakby od tego odstępuje. Miejmy nadzieję, że w przyszłym tygodniu, Mikołaj... e, słowa Hershela trafią do nich: Powiedział Glennowi: "Jesteś jak mój własny syn", a do Maggie: "Nie znikaj mi więcej". (Oh, Mikołaju zawsze wiesz co masz powiedzieć!)

OGNIA | Zanim Rick i spółka wrócili do więzienia, Tyreese powtrzymał Alana i syna Bena przed planem kradzieży Carol i Carlowi broni i przejęcia władzy. Niestety jego dobry uczynek zostaje ukarany. Właśnie wtedy, kiedy szeryf wydaje się słuchać głosu rozsądku (znów, Hershel) i niechętnie chce przyjąć przybyszów do swojej grupy, widzi Lori i wariuje. W powstającym chaosie, Tyreese, Sasha i inni są zmuszeni wycofać się, aby ocalić swoje życie, a tak naprawdę, jeśli byłbym tam, zrobiłbym to samo. (Jakoś zombie nie wydają się tak przerażający jak szalony facet wymachujący pistoletem).

Dobra twoja kolej. Co myślisz o odcinku powracającego serialu? Czy byłeś zaskoczony, że Daryl porzucił Carol i małą twardzielkę na rzecz Merle'a? Jak niesamowite było to, kiedy Rick walnął Merle'a, aby po prostu go uciszyć? (Poważnie, kto nie chciałby tego zrobić!) Czy tylko mi się wydawało, czy może Beth zaczęła się podkochiwać w Ricku? I jak bardzo chcesz koszulkę jaką ma Carl? Napisz w komentarzu, no wiesz, twój komentarz.