Tina: Jakby długa inność tiny nie była wystarczająca w "Glee", jakoś zbyt nażelowane włosy i błyszczące muszki Blaine'a powoli przekształciły ją w kompletną gejowską stalkerkę. Wiemy, że Tiny była całkiem cicha w sali chóru przez pierwsze trzy sezony, ale była całkowicie nieobecna przez cały czas jak Blaine i Kurt byli szaleńczo, kompletnie zakochani? Tak się wydaje, sądząc po bardzo prostym wyborze piosenki Tiny - "Hung Up" - jak również ten dziwny masaż na Blainie, który zrobiła jak spał. Niech ktoś odbierze tej dziewczynie przywilej smarowania klatki piersiowej! To nie pomogło, że pod koniec odcinka, Blaine podszedł fo Tiny z czekoladową róża w ręku, komplementując jej występ i zapraszając ją jako randkę na ślub Willa i Emmy. Przestać wysyłać jej mieszane sygnały, Blaine! Ona nigdy się nie nauczy!

Finn: Mówiąc o ślubie Willa i Emmy - co do cholery sobie myślał Finn?! Jasne, że chodzi jak Will. Mówi jak Will. I ubiera się dokładnie jaj poprzednich chóru. Ale to nie zawsze daje dobry powód, aby pocałować narzeczoną pana Schue, nie zapominając o fakcie, że Emma ma swoje zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i prawdopodobnie piekielnie się boi jakiego rodzaju zarazki przekazał jej Finn. Tutaj myśleliśmy, że Finn nareszcie zrobił pewien postęp i ruszył dalej (chwilowo, rzecz jasna) po Rachel, odkąd ona ruszyła dalej z Brodym. Zauroczenie Tiny w Blainie wydaje się dziwnie podobne do zwiedzionych uczuć Mercedes jakie miała do Kurta w pierwszym sezonie, a także Finn całujący Emmę wydaje się trochę podobne do Pucka całujacego zastępczą nauczycielkę/szefową Problematorek/biologiczną mamę Rachel Shelby. Przy tak dużej obsadzie i dwóch lokalizacjach, historie nie powinny być trudne do powtórzenia w tym miejscu?

Santana: Dziękuje bogu za naszą ulubioną mieszkankę Limy. Kiedy zaskakujące akcje Tiny i Finna wywołały u nas opadnięcie szczęki, przeprowadzka Santany do Nowego Jorku pod koniec odcinka wywołała o wiele bardziej radosną reakcję. To wciąż trochę nie wiadomo, dlaczego Santana zmarnowała sześć miesięcy przebywając w Louisville, ale tak czy inaczej miło widzieć ją jak nie poddaje się w swoich marzeniach o Nowym Jorku i wprowadza się do Kurta i Rachel nie pytając nawet o ich zgodę. Teraz, kiedy Kurt pokonał Rachel w pojedynku w NYADA i nie ma czasu dla Vogue.com, to czas Santany, aby pokazać nową stronę Nowego Jorku, z dala od Cassandry July i przeciętnych plotkarzy na korytarzach.

"Glee" można oglądać w czwartki. Co myślisz o czwartkowym odcinku i tych trzech momentach w szczególności? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzu poniżej!