amelka
| 04-04-2016, 21:30:39
Czy „Stand by Your Man” Tammy Wynette naprawdę jest na soundtracku siódmego sezonu „Żony idealnej”?
To zasadnicze pytania do rozważenia po cliffhangerze z ostatniego tygodnia, w którym gubernator Peter Florrick prosił swoją żonę, Alicię, aby wstrzymała się z upublicznieniem jej pozwu o rozwód — i stała przy nim aż do końca śledztwa prokuratora Connora Foxa odnośnie jego ostatnich rzekomych wykroczeń.
Oczywiście odcinek zakończył się jak Alicia zawahała się i przygotowywała do odpowiedzi — zanim zobaczyliśmy czarny ekran i napisy końcowe.
To smaczny i głęboko dramatyczny dylemat dla bohaterki serialu jak uznany dramat CBS zmierza do finału serialu, który zobaczymy 8 maja.
Z jednej strony, kiedy Peter i Alicia żyli pod oddzielnymi dachami i pozwolili sobie wzajemnie na prywatne wizyty innych ludzi spoza ich związku, ich publiczny wizerunek jako para był zarówno dobrodziejstwem dla jego politycznej popularności i jej wpływu w firmie oraz na sali sądowej.
Chociaż w tym samym czasie, cele Alicii się zmieniły odkąd po raz pierwszy ją spotkaliśmy. W następstwie śmierci ukochanego Willa Gardnera — i jej rodzącego się romansu z śledczym Jasonem — stała się coraz bardziej niezadowolona z tłumienia swoich autentycznych uczuć. Kiedy dowiedziała się o paskudnej konfrontacji Petera z Jasonem, wtedy wparowała do biura swojego męża i domagała się rozwodu, co czuło się od dawna przeciągane… i niezwykle ekscytujące.
Jednak czy to oznacza, że po dekadach małżeństwa i wychowaniu dwójki dzieci razem, Alicia nie wyświadczy Peterowi „ostatniej przysługi”? Albo czy jesteśmy gotowi, aby Alicia wreszcie uciekła od określania jako „dobra żona” w finałowych odcinkach siódmego sezonu — i wkroczyła na drogę do własnego szczęścia?
Napisz w komentarzu swoje myśli. „Żona idealna” powraca w niedzielę, 17 kwietnia.