amelka
| 07-02-2016, 15:00:05
„Supergirl” powróci na Krypton — albo przynajmniej wypaczonej wersji rodzimej planety Kary (Melissa Benoist) — w poniedziałkowym odcinku, „For the Girl Who Has Everything”.
Obca superbohaterka zapada w śpiączkę jak sen na jawie, dzięki tajemniczej roślinie zwanej Black Mercy. W tym stanie, wierzy, że wróciła na Krytpon, który nigdy nie został zniszczony, i dorasta ze swoją rodziną jak zawsze chciała.
„W zasadzie, w pewnym sensie, nabrała przekonania, że wszystko jest w porządku, nawet chociaż jej mama i tata nadal są bardzo martwi” — mówi aktor „Supergirl” David Harewood. „Podejmuje decyzję, aby wyjść z tego, zostawić to, ponieważ wie, że to nie jest prawdziwe, nawet chociaż to jest bardzo kuszące. Wie, że naprawdę nie należy tutaj”.
Spotkanie z Black Mercy pojawia się wkrótce po tym jak Kara pomaga Hankowi/J’onn J’onzzowi (Harewood) przezwyciężyć jego własną tęsknotę za Marcem w następstwie Białego Marsjanina atakującego ziemię. Doświadczenie nauczyło J’onzza, że nie może patrzeć wstecz, i może Kara może się czegoś z tego nauczyć.
„Rozumie, że nawet chociaż zaprezentowała ze swoją historią i przeszłością, tutaj jest coś co nie jest właściwe w tym, postanawia odejść z tego, aby powrócić do rzeczywistości, gdzie jest sama” — mówi Harewood. „Rozumie to. To czyni ją silniejszą podejmując tę decyzję, ponieważ to bardzo łatwe, aby pozostać w utopijnej egzystencji".