amelka
| 27-10-2015, 15:25:44
W tym tygodniu w „Agentach TARCZY” dostajemy historię, na którą czekaliśmy od miesięcy: Gdzie była Simmons? I po kilku krótkich spojrzeniach, dostajemy cała historię w „4,722 Hours”, a także rozmawialiśmy z Elizabeth Henstridge o realizowaniu tego odcinka bez reszty głównej obsady.
W poniższym klipie, widzimy jak Simmon przechodzi w tryb przetrwania z pewną niewidzianą bestią. Uwięziona na nienazwanej obcej planecie, zostaje zmuszona do polowania, aby zdobyć jedzenie, ale upolowane jedzenie powraca. Jej triumfalne „Jesteś martwy!” i towarzysząca czkawka to chyba najlepsze momenty w tym sezonie do tej pory.
Macka wygląda okropnie, ale Henstridge mówi coś innego. „Ugotowali jakiś miksturę z syropu, mąki kukurydzianej i mleka, więc to naprawdę smakowało dość dobrze. Nawet nie wiem co smakowało najgorzej, ponieważ mieliśmy tylko jedno ujęcie tego”. Najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek zjadła w rzeczywistości to był robak w Tajlandii. „To po prostu eksplodowało w moich ustach” — wspomina ze słyszalnym grymasem, ale wyobraża sobie, że maska prawdopodobnie smakowała gorzej niż to dla Simmons.
Realizacja reszty odcinka nie była taka łatwa jak jedzenie obcych macek. Zdjęcia miały miejsce w czasie najgorszych letnich upałów, więc każdego dnia było ponad czterdzieści stopni. „To było szaleństwo, szczerze mówiąc, ale to było najlepsze doświadczenie jakie kiedykolwiek miałam” — powiedziała Henstridge. Pustynia, którą wykorzystali jako miejsce zdjęć kiedyś było dnem morza. „Tutaj było wiele starych kamieni w stylu muszli, a więc, jeśli się poślizgnąłeś i upadłeś, twoja skóra była po prostu poszarpana. Przeszliśmy przez to w tym odcinku!”
Chociaż jak trudne to było dla niej, Henstridge chwali swoją załogę. „Po prostu tylko grałam, a mieliśmy naszych kamerzystów, którzy nosili mnóstwo kilogramów na swoich ramionach próbując zrobić ujęcie”. Każdy był za nią, więc to nie czuło się jakby musiała realizować serial sama. „Naprawdę to była grupowa praca z całą załogą. To nigdy nie jest po prostu aktorstwo: Tutaj jest milion ludzi za kulisami”.
Jak widzieliśmy poprzez migawki z tego jak radziła sobie w dzikim środowisku, Simmon nie jest tą samą osobą, którą spotkaliśmy w pierwszym sezonie. „W drugim sezonie, widzieliśmy jak staje nieco bardziej na własnych nogach jako osoba” — mówi Henstridge. Wyraźnie, rozwinęła twardość, aby podejmować trudne decyzje — nawet chociaż nie zabiła Warda, to nie z powodu, że się nie starała w czasie ataku na bazę HYDRY — i ta twardość się opłaciła. I nawet chociaż nadal opiera się mocno na Fitzie emocjonalnie, okazuje się być stanąć na wysokości zadania jeśli chodzi o jej własne przetrwanie. „Na pewno myślę, że wszystko co jej się przydarzyło do tego momentu przygotowało ją do przetrwania tak bardzo jak to tylko możliwe”.
Co do samej Henstridge, czy kiedykolwiek była ciekawa, aby odwiedź planetę obcych? „Nie! Jestem strasznie strachliwa. To znaczy, ledwo mogę wsiąść do kolejki w wesołym miasteczku. Więc, myślenie o udaniu się na inna planetę jest…” — przerywa z niesmakiem. „I myślę, że jestem przekonana w tym teraz! Mówi o obejrzeniu „the Martian” — ostatniego filmu Matta Damona — co ugruntowało jego opinię.
W odcinku „4,722 Hours” Simmons fantazjuje o całym jedzeniu jakie by zjadła po powrocie — co dodaje nowy kontekst do sceny, gdzie wpada na fantazyjną kolację, którą Fitz organizuje dla niej. W prawdziwym życiu, mówi, że jedzenie jest również jedną z jej wielkich rzeczy, których nie może przegapić. „Mój dzień na pewno jest skoncentrowany wokół posiłku”. Chociaż nawet bardziej niż to, jednej rzeczy brakuje jej bardziej: „Ludzi, których lubię. Jestem dość dotykową osobą, więc nie będąc w stanie po prostu przytulić się do kogoś albo trzymać kogoś za rękę, izolacja byłaby najgorszą rzeczą dla mnie przede wszystkim".