Arek Tobiasz
| 24-08-2015, 13:50:50
AMC ma wielką przejażdżkę w „Fear the Walking Dead”.
Dramat, opisany jako „towarzyszący” serial „Żywym trupów”, najlepszemu serialowi w grupie docelowej 18-49 lat, daje kablówce — świeżo po zakończeniu „Mad Mena” — dramat o zombie przez cały rok. To również pewnego rodzaju twórcze ryzyko jak Robert Kirkman chce opowiedzieć nową historię (umiejscowioną w Los Angeles), która wypełni luki z wczesnych dni zarazy — ale nie przyczynę — która zmieniła świat.
„Fear the Walking Dead” zaczyna się wraz z epidemią podobna do grypy jak jedna rodzina — w tych rolach Cliff Curtis, Kim Dickens, Frank Dillane i Alycia Debnam Carey — próbuje przetrwać i pozostać razem wśród fali terroru niepodobnej do niczego wcześniej jak również swój własny wewnętrzny dramat.
Tutaj, showrunner Dave Erickson („Synowie anarchii”) — który spotkał Kirkmana lata temu, kiedy pracował przy mało znanym telewizyjnym scenariuszu twórcy „Żywych trupów”, „Five Years” — rozmawiał z nami o tym, dlaczego „Fear” nie jest naprawdę prequelem, plotkach na temat powrotu Jenner i czy jakieś gwiazdy flagowego serialu — przeszłe czy teraźniejsze — pojawią się w nowym serialu.
AMC powiedziało, że „Fear the Walking Dead” nie jest całkowicie prequelem. Więc czym jest?
Luźno pokazujemy okres czasu, kiedy Rick (Andrew Lincoln) [z „Żywych trupów”] był w śpiączce w pierwszym sezonie. Będziemy w stanie zobaczyć i doświadczyć rzeczy, które on przegapił. To bardziej równoległa historia niż prequel; wyobraź sobie rozpoczęcie, gdzie Rick otrzymuje kulkę i znajduje się w śpiączce — ten dzień był prawdopodobnie bardzo blisko naszego pierwszego dnia. Bawimy się pomysłem tego co działo się w kraju i na świecie do czasu aż się obudził, wyszedł na zewnątrz i powitał apokalipsę. To dlatego „serial towarzyszący” był frazą używaną w stacji. To nie jest prequel w sensie „Better Call Saul”, gdzie skaczemy wstecz o sześć, siedem lat. To wiąże się bardzo konkretnie z odcinkiem pilotowym oryginału. „Prequel” nie jest właściwym słowem; to jakaś własna, dziwna hybryda. Chciałbym mieć lepsze słowo.
Kirkman powiedział, że początki epidemii są czymś czego nigdy nie zamierza ujawnić w komiksach czy flagowym serialu. Czy to też jest prawdziwe tutaj?
Miałem kilka wczesnych projektów, które poruszały to do czego się odnosić, a Kirkman mnie uciszył. Dla niego, to nigdy nie było o tym co to wywołało; to zawsze było o wpływie jaki to ma na ludzi. Robert zawsze mówił — i to jest tym w czym staramy się osadzić „Fear”: Twoi rodzice się rozwiedli albo tutaj są zombie. Nie zostałeś zaproszony na bal, albo tutaj są zombie. Ponieważ zaczynaliśmy nieco wcześniej i mamy o wiele wolniejsze przechodzenie do apokalipsy w pierwszym sezonie, to daje nam możliwość prawdziwego pokazania problemów naszej rodziny. Mamy tę wysoce dysfunkcyjną, pomieszaną rodzinę i wszystkie problemy jakim stawiają czoła i będą musieli się zmierzyć jeśli apokalipsa by nie uderzyła, tutaj są problemy, które badamy. Głównym narracyjnym napędem są konflikty w rodzinie z tą rodzinną dynamiką i jak te rzeczy zostają zakłócone przez nadejście apokalipsy.
Również staramy się pokazać to co najpierw jest postrzegane jako cywilne niepokoje i zamieszki, a nagle przechodzimy w coś co jest całkowicie nienaturalne. To jest o rodzinie: Travis (Curtis) właśnie wprowadził się do swojej dziewczyny Madison (Dickens) po tym jak się pobrali. Ona ma dwójkę dzieci, z których jedno ma pewne problemy. Travis ma bardzo wkurzonego nastolatka i byłą żonę. Mówisz o dwójce ludzie, którzy, jak historia się rozpoczyna, wszystko czego chce to połączyć tę rodzinę pod jednym dachem i uczynić z jej całość. Ironią dla nas jest to, że jedyna rzecz, która pomaga to osiągnąć jest taka, że świat się kończy. Co jest intrygujące dla mnie to podjęcie tych problemów, które myślę, że tworzą przekonujący dramat, i umieszczenie ich na tym znacznie większym płótnie i ogląda nie jak się rozgrywają. Wszystkie problemy, które ustaliliśmy, to są rzeczy, które w mojej głowie dojdą do skutku w trzecim, czwartym piątym i szóstym sezonie. To wykuwa ciekawe wprowadzenie nas w ten świat. To o wiele bardziej o „rekinie”, którego nie widzisz w pierwszym sezonie. Oczywiście gramy pewnymi oczywistymi rzeczami — i tutaj na pewno są szwendacze — ale to ludzie próbujący zrozumieć jakie piekło ma miejsce wokół nich i nie do końca rozumieją od razu, że to jest apokalipsa zombie. To będzie przechodzić przez ten proce, że kolega czy przyjaciel, z którym piłeś kawę dzień wcześniej teraz próbuje cię zabić. I twoją pierwszą myślą będzie: „Oni są chorzy, złapali coś”. To zajmuje trochę czasu, aby zrozumieć co to naprawdę oznacza.
Tutaj jest odniesienie na początku scenariusza odcinka pilotowego „Fear” do dr Candace Jenner — aka obiekt testowy 19 z flagowego serialu. Czy tutaj jest możliwość, że Claire Bronson może powrócić? Czy Edwin Jenner (w tej roli Noah Emmerich) — mężczyzna, który powiedział Rickowi, że wszyscy są już zainfekowani — pojawi się? Kirkman powiedział, że odcinek w Centrum Kontroli Chorób był czymś czego najbardziej żałuje.
Nie powiedziałbym, że nigdy się tam nie dostaniemy, ale jak to zostało napisane oryginalnie, to naprawdę oznaczało napisanie pewnej tkanki łącznej dla fanów. Robert bardzo dobitnie powiedział, że chciałby uniknąć perspektywy Centrum Kontroli Chorów, perspektywy FEMA, przynajmniej ruszając dalej. To coś z czym się zgadzam; nigdy nie opowiemy historii z perspektywy biurokratów, polityków i generałów, którzy wszyscy starają się to opanować. To zawsze będzie pochodzi z naturalnego poziomu spojrzenia. Tutaj jest coś o wiele bardziej przytłaczającego i pięknego w twoim sąsiedzie z domu obok i ludzie, których znasz, a oni próbują zrozumieć apokalipsę. To naprawdę bardzo trudne.
Czy tutaj będzie możliwość zobaczenia postaci z flagowego serialu, może tych, którzy już zostali zabici? Dla zagorzałych fanów, utrata Andrei [w serialu] to była poważna zmiana.
To coś o czym nigdy nie myślałem. Odmiany tego pytania, które spotkałem wcześniej, a tutaj nie ma obecnie takiego planu. Myślę, że logistycznie, to byłoby bardzo trudne. Tutaj nie ma planu na crossover. Nigdy nie rozważałem zobaczenia tego w jakiś sposób, kształcie czy formie; ten serial trwał już przez pięć lat odkąd oryginalna epidemia wybuchła, a my jesteśmy po prostu w przededniu tego wszystkiego. Tutaj nie ma planów, aby to zrobić, ale myślę, że to jest świat, który może zostać zbadany w pewnym momencie. Tutaj nie ma planów, aby ich włączyć, ale powiem tak: Żyjemy pod tym samym mitologicznym parasolem. Opowiadamy, ostatecznie, dwie części większej historii w tym świecie, który Robert stworzył. Z punktu widzenia opowieści, podoba mi się pomysł przeplatających historii; podoba mi się pomysł, że rzeczy się łączą. Jeśli to kiedykolwiek będzie miało miejsce, to nie będzie przed sezonami przed nami, i nie ma obecnie planu, aby to robić. Ale też myślę, że tutaj jest coś przekonującego i ciekawego w tym.
W jakim stanie jest Los Angeles jak sezon się zaczyna i jak to się porównuje z tym stanem pod koniec pierwszych sześciu odcinków pierwszego sezonu?
Celem było luźne śledzenie okresu tych czterech czy pięciu tygodni, kiedy Rick Grimes był w śpiączce. Kiedy budzi się i idzie na zewnątrz, wszystko już trwa; świat się skończył. Nie zmierzamy czasowo dokładnie do tego momentu. Mamy historię, która nadal utrzymuje nasze postacie — naszą główną rodzinę — jakoś ignorujące to co się dzieje na zewnątrz. Teraz, nasze Los Angeles to bardziej koncentruje się na East Side. Myślę, że tutaj jest więcej możliwości, aby to wykorzystać bardziej w tym sezonie. Celem było pokazanie bardzo złożonej, wielowarstwowej, żywej wersji tego miasta. Za każdym razem jak widzisz część miasta, to jest moment dla widzów, gdzie wiedzą, że tutaj są miliony ludzi, z których wszyscy muszą stawić czoła czemuś przerażającemu, a wielu z nich wkrótce umrze. Nie powiedziałbym, że koniec sezonu jest dokładnie w tym samym momencie, kiedy Rick się budzi, ale to luźno jest osadzone w tej ramie czasowej. Sytuacja bardzo się pogorszy pod koniec pierwszego sezonu.
Jedną z świetnych rzeczy o flagowym serialu jest to, że bada ludzkość i kim jesteśmy ostatecznie. Co powiedziałbyś, że jest głównym tematem „Fear”.
Dla nas, to rzeczywiście jeden z powodów, dla których Los Angeles było takie ważne. To bardzo mocno o tożsamości i ponownym odkrywaniu. Sprawa o Kalifornii, czy konkretnie Los Angeles, jest taka, że to jest miejsce, gdzie wiele osób — poza rdzennymi mieszkańcami miasta — zmierza, aby ponownie odbudować, ponownie się odkryć albo zakopać swoją przeszłość. Wiele naszych postaci, jak przyjdzie nam odkryć, przeszło przez pewne bardzo niesmaczne rzeczy — historie, którą starają się pochować. Wraz z nadejście apokalipsy, będą mieli wybory do podjęcia takie jak czy mogą wydobyć mroczniejszą stronę siebie samych, od której starali się zdystansować, w celu przetrwania. Również czy będą potrafili uczynić z tego codzienność. W pomieszanej rodzinie, masz również do czynienia z ludźmi, którzy są w małżeństwa i stracili swoich ukochanych; byli w małżeństwie i przeszli przez rozwód; i zamierzają przejść przez swoje własne zmiany osobowości, kiedy po raz pierwszy spotykamy ich w rodzinnym dramacie. Potem , jak wszystko staje się bardziej poważne, jesteś zmuszony do zmiany, przystosowania się i stania tym czego nienawidziłeś. Tutaj są pewne fajne powiązania z pewnymi tematami oryginalnego serialu, gdzie w pewnym momencie robienie dobrej rzeczy okazuje się był całkowicie błędne. Zamierzamy zacząć z pewnymi relacjami, szczególnie z relacją Travisa i Madison — która jest piękna i wszystko wydaje się być harmonijne i są naprawdę zakochani — i zamierzamy przemielić ich przez magiel w ciągu pierwszego sezonu.
„Żywe trupy” nie boją się zabijać kluczowych postaci, jeśli to służy historii. Jakie było podejście do tego przy „Fear”? Czy pogrzebiesz tak wiele postaci jeśli chodzi o główną obsadę jak w flagowym serialu?
Nie chcę mówić konkretnie o liczbie ciał, ponieważ wierzę, że ostatecznie nie można tego zakładać czy porzucić kogoś tylko dla celu przygotowania czegoś. Każdy może zostać ugryziony w każdym czasie; to może przydarzyć się każdemu. Nikt nie jest bezpieczny, ale również mam pewne konkretne historie w mojej głowie, które prawdopodobnie będą chronić pewnych ludzi. To działało w „Synach anarchii”, i czasami musisz zabić bliskie ci postacie. Kiedy zamierzasz zabić ważną postać, musisz stworzyć ścieżkę do tego. Tutaj są pewne śmierci, które mam w głowie, a które nie nadejdą aż do późniejszej części serialu, ale aż złożymy wszystko do kupy i zobaczymy jak wszystko się rozwija, to trudne do powiedzenia.
Co do czasu „Fear”, co jest twoim długotrwałym celem? Czy widzisz serial jak trwa przez pięć, sześć, siedem sezonów?
Jakieś pięć czy sześć. Im bardziej w tym kopiemy, tym więcej znajdujemy. Oryginalny serial ma jeszcze co najmniej kilka sezonów w oparciu o materiał, który Robert napisał już w komiksach, i to służy jako przewodnie światło. Lubię zakończenia, i — nie rozmawiałem o tym z Robertem, ale myślę, że to bardziej pytanie dla nas, które omówimy jak usiądziemy i naprawdę zaczniemy przygotowywać drugi sezon — w „Synach”, Kurt Sutter miał pewną liczbę w swojej głowie. Wiedział, że tutaj była pewna liczna sezonów, która czuła się właściwa dla niego. Nie mam konkretnej liczby sezonów w mojej głowie teraz. Myślę, że to ciężar w pewnym momencie, kiedy przekroczysz dziesięć lat… to może być dość duże wyzwanie. Mam pewne kamienie milowe, które nie zabrały mnie jeszcze tak daleko, ale nie mogę naprawdę mówić nic, ponieważ to pytanie do AMC.
Jeśli pierwszy sezon luźno pokazuje opowieść do obudzenia się Ricka Grimesa i zobaczenia, że ten świat stał się piekłem, jak „Fear” różni się od flagowego serialu? Czy to stanie się takie same jak oryginał — tylko w innym mieście, a la „Agenci NCIS” i „Agenci NCIS: Los Angeles”?
Nie, to jedno z wielkich wyzwań dla serialu. Idealnie, co chcę zrobić to znaleźć sposób, aby każdy sezon dał nam swój własny temat i strukturę; to powieść w każdym sezonie.
Jak z wielkim złym sezonu - a la Gubernator (David Morrissey)?
Nie. Celem dla nas — to nie różnica dla samej różnicy, ponieważ to działało pięknie w „Żywych trupach” i „Synach anarchii”, gdzie to było bardzo podobne: wprowadzaliśmy nowe złoczyńcę z każdym sezonem i to stało się główną osią. Co jest ciekawe dla mnie to próba przyswojenia tego tak bardzo jak to możliwe i stworzenie bardziej dynamiki jak w przypadku Shane’a (Jon Bernthal) i Ricka. To miejsce, gdzie znajduję najbardziej ciekawy problem i znajduje rzeczy bardziej przekonujące. Wzór, którego nie chcemy robić to dotarcie do nowej bezpiecznej przystani i potem niszczyć to bezpieczne schronienie. To działa wspaniale w komiksach — i tutaj zawsze będzie element przetrwania — ale mamy kilka pomysłów, które zamierzają dać nam, jeśli chodzi o lokalizację i strukturę, możliwość zrobienia filmu w każdym sezonie. Pomysłem jest uczynienie tego tak specyficznym i internalizowanym dramatem jak to tylko możliwe. Rzecz jakiej chcemy uniknąć to, aby to nie czuło się jak podróbka, kopia. Ostatnią rzecz jaką powinno się czuć to, że to jest jak „Żywe trupy: Los Angeles” albo „Żywe trupy: Vancouver” albo „Żywe trupy: Cokolwiek”. Mamy pomysły na złoczyńców, ale pomysłem jest stworzenie tego od wewnątrz i budowanie na tej podstawie niż mieć zewnętrznego antagonistę na każdy sezon, który się pojawia i wstrząsa sprawami.
Czy chcesz pozostać z sześcioodcinkowym sezonem czy podążyć bardziej za oryginalnym serialem i rozrosnąć się do trzynastu i potem szesnastu odcinków.
Wyobrażam sobie, że stacja ma bardzo konkretny plan. Myślę, że trzynaście to światna liczba; 15, 16, to naprawdę pytanie o posiadanie czasu, aby usiąść i upewnić się, że nie opowiadamy historii dla samego opowiadania; to, że jesteśmy w stanie zbudować coś złożonego i przekonującego. Myślę, że bezpiecznie można założyć, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, prawdopodobnie będą chcieli więcej niż mniej, ale nie jestem pewien ile będzie wynosiła ta liczba.
Jesteś fanem „Żywych trupów”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.<