Arek Tobiasz  
                    | 31-10-2012, 00:11:35                
        
	Paweł, reprezentując Szczepańskiego, oskarża Fresh Taxi o dyskryminację i żąda odszkodowania - 120 tysięcy złotych. A Janek ma przez to kłopoty.
	
	Gdy taksówkarz zostawia auto na ulicy, ktoś niszczy mu opony. Koszt naprawy jest wysoki - Szczepański wie, że wandale nie zaatakowali go przypadkiem. Jedzie do Fresh Taxi, by wyjaśnić sprawę…
	
	- Ktoś mi przebił opony i ten ktoś za to zapłaci. Wy zapłacicie!
	
	Ojciec Wojtka, wściekły, spogląda na szefa firmy. A dyrektor wpada w panikę.
	
	- Pan żartuje? Myśli pan, że miałem z tym coś wspólnego?!
	
	-  Jestem pewien i powtórzę to na policji!
	
	- Niech się pan nie denerwuje... Może wyjdziemy na zewnątrz? Tutaj nie można palić, bardzo proszę…
	
	Mężczyzna szybko wyprowadza Szczepańskiego z biura - tak, by ich rozmowy nie słyszał nikt z personelu. I zaczyna się nerwowo tłumaczyć…
	
	- Włożyłem w tę firmę wszystko, co miałem i jeszcze trochę… Zarobki to nigdy nie były kokosy… Konkurencja duża, benzyna droga, ludzie coraz biedniejsi, ale jakoś się kręciło… A teraz, przez pana…
	
	- Jak to przeze mnie?!
	
	- Dobra, przez Szawarskiego, mam pozew na sto dwadzieścia tysięcy! - dyrektor jest naprawdę załamany. - Zna pan Szawarskiego… Wie pan, że nie miałem innego wyjścia! Skąd ja wytrzasnę taką kasę, jak przegram? Moi ludzie panikują, że splajtujemy…
	
	- I dlatego przebiliście mi opony?
	
	- Nie miałem z tym nic wspólnego, przysięgam!  Ale któryś z chłopaków mógł się wychylić… Niech pan będzie człowiekiem i odpuści - szef firmy rzuca Szczepańskiemu błagalne spojrzenie. - Wiem, że jest pan w prawie, ale to dobije firmę! Porozmawiam z moimi ludźmi, słowo… Panie Janku…