Arek Tobiasz
| 01-07-2015, 16:10:13
Sprawy mogły wyglądać na wybuchowe w ostatnim odcinku „Wayward Pines”, kiedy bomba stworzona przez grupę powstańców nieumyślnie wybuchła w samochodzie, w którym znajdował się syn Ethana, Ben. Ale prawdziwe następstwa dopiero muszą nadejść.
Chociaż czwartkowy odcinek ujawnia, że Ben (Charlie Tahan) przetrwał wybuch, Ethan (Matt Dillon) nie będzie naprawdę w stanie świętować szczęścia swojego syna. To dlatego, że nauczycielka Bena, pani Fisher (Hope Davis) umieszcza pomysł w głowie Bena, że, jako ocalały z „ataku terrorystycznego”, powinien teraz być głosem, który sprowadzi zmianę w społeczności. I jego pierwsze ćwiczenie w przemawianiu? Obwinianie swojego ojca za bycie zbyt łagodnym dla powstańców i nie powstrzymanie ich, kiedy miał szansę.
Chociaż twierdzenia Bena początkowo nie wstrząsają Ethanem za bardzo, szybko staje się jasne, że Ethan ma w sobie poczucie winy za to co przydarzyło się jego synowi. W rzeczywistości cała sytuacja jest trochę zbyt podobna do wydarzenia z przeszłości Ethana, co, jak zostaje wyjaśnione, ma coraz większy sens w tajemniczej historii Ethana.
Jak myślisz dlaczego pani Fisher próbuje wbić klin między ojcem a synem?