Arek Tobiasz  
                    | 02-06-2015, 15:03:25                
        Tobias Menzies z „Outlander” usiadł w hotelowym lobby na Manhattanie i rozmawiał tak zwyczajnie, że przechodzień mógłby pomyśleć, że mówi o pogodzie albo ostatnim meczu sportowym.
	Pomyśl jeszcze raz.
	
	„Sam i ja czuliśmy, że to nie może być po prostu fakt, że go piep…” — mówi Menzies. „To nie było wystarczające”.
	
	To było kilka miesięcy przed intensywnym finałem pierwszego sezonu historycznego dramatu stacji Starz — który został pokazany w sobotę — a aktor przypomina kręcenie wieńczącego odcinka, który zawiera graficzny gwałt jego postaci na Jamiem (Sam Heughan).
	
	Oprócz przemocy fizycznej przedstawionej w czasie odcinka, umysłowe gierki jakie prowadzi Randall ze zranionym i zdezorientowanym Jamiem stanowią „najbardziej kompletną deklarację sadyzmu Jacka jaką widziałeś do tej pory” — mówi Menzies. „Tutaj jest czułość, precyzja, emocje, miłość, co sprawia, że to jest jeszcze bardziej przerażające”.
	
	Dodaje, że ulotne dotknięcia i spojrzenia miłości jakie Randall kieruje w stronę swojej ofiary — jak również niechętna odpowiedź Jamiego na nie — są tym co zapewniło, że ten incydent pozostanie w Fraserze w drugim sezonie i dalej.
	
	Randall „chce go rozbić, odkryć co na niego wpływa. Intuicyjne ie, że dobre samopoczucie Jamiego, jego skała, to jest tak kobieta, Claire. A więc próbuje zatruć tę relację” — mówi Menzies.
	
	„Tutaj jest moment, kiedy sprawiam, że reaguje fizycznie i emocjonalnie, i to jest rzecz, której Jamie może nigdy sobie nie wybaczyć — to, że w jakimś sposób się w to włączył” — dodaje. „I z tego może przyjść poczucie, że może nie będzie mógł być mężczyzną, którym chce być dla Claire”.
	
	Jak widzowie widzieli w sobotę, Claire ostatecznie była w stanie przedostać się do swojego zniszczonego, zawstydzonego męża z kombinacją niezachwianego wsparcia, jakiegoś szlochu „jeśli ty umrzesz, ja też umrę” i małego sponiewierania — „To ciekawy sposób w jaki podchodzi do tego — powiedziała Caitrona Balfe z krzywym uśmieszkiem, kiedy temat pojawił się dzień po wywiadzie z Menziesem.
	
	„Jej metodologia jest dość dziwna, ale działa dla nich, a to jest to co kocham w nich jako postaciach” — kontynuuje. „To nie zawsze jest ładne, to nie zawsze jest najprostszy sposób, ale zawsze udaje się im znaleźć sposób, aby przejść tę drogę i być tutaj jako uciekinierzy dla siebie wzajemnie”.
	
	Dodaje: „To dość piękne jak radzą sobie, aby dokuśtykać do mety”.