Tea Leoni mówi o finale „Madam Secretary” i szczenięcym zauroczeniu Lettermanem


amelka   amelka | 04-05-2015, 18:15:00


Tea Leoni mówi o finale „Madam Secretary” i szczenięcym zauroczeniu Lettermanem

Sekretarz Stanu Elizabeth McCrod (Thea Léoni) przetrwała boliwijskie kulty, kryzys finansowy Grecji, i paskudny wybuch na Bliskim Wschodzi — wszystko w jej pierwszym roku czynnej służby w przebojowym dramacie stacji CBS. Więc czego możemy się spodziewać po finale pierwszego sezonu serialu?


Rozmawialiśmy z aktorką o tym i innych pilnych politycznych sprawach — jak wieczorny program telewizyjny i jak nie powinniśmy się nadmiernie pocić.

„Madam Secretary” pokazało finał 3 maja. Czego możemy się spodziewać?

O boże, od czego zacząć… Czuję się naprawdę dobrze odnośnie tego. To był długi czas odkąd zrobiłam telewizję, i w filmie, masz swoje 2-3 miesiące albo dłużej; to jest tak dobre jak to jest zrobione i skończone. O czym nie pomyślałam to, że twój pierwszy sezon to twoja próba. Odkrywasz tak wiele, a to jest tak zabawne, ponieważ odkrywasz, że możesz zostać sprowadzony do wypełnienia tak wielu różnych palet, albo stworzyć pewien kolor, a potem to wybucha w zupełnie inny kolor. To jest takie same dla Elizabeth McCord — grałam wokół, aby naprawdę ją znaleźć, ponieważ to jest trwająca rzecz, i to jest nieco trudna praca, ponieważ z jednej strony, ona jest Sekretarz Stanu. Z drugiej, nie chcę, aby kiedykolwiek była tak wypolerowana, że będzie przypominać dożywotniego polityka. Więc tutaj jest ta równowaga, i oczywiście ona będzie stawać się lepsza w tym. Wykorzystałam jej brak doświadczenia jako bonus; jej zręczność nie pochodzi z jej doświadczenia.

Co jest przed nami w finałowym odcinku?

W finałowym odcinku wracamy do tego w jaki sposób się tutaj dostała; nie tylko wcześniej do jej życia w CIA, ale do jej małżeństwa i co te zobowiązania oznaczają dla związku i jak to wpływa na niego, i jak Henry [Tim Daly] i Elizabeth radzą sobie z tym sami.

Czy Elizabeth radzi sobie bardziej ze swoim stresem pourazowym? Marsha Mason po prostu pojawiła się jako jej terapeutką w ostatnim odcinku, w naprawdę miłym kawałku.

Tak, będzie sobie radzić, i muszę ci to powiedzieć: Byłam tak podekscytowana, że dostałam szansę pracy z Marshą. Mam nadzieję, że będzie w stanie powrócić i pracować więcej z nami, ponieważ taki na pewno je zamiar. Stres pourazowy był ciekawym pomysłem. Elizabeth nie walczy z uzależnieniem czy złym małżeństwem czy osobistym kryzysem, który może ją zbić z tropu… i, och, czuję się jakbym opisywała ją jako kogoś nudnego!

Nie, jest bardzo skoncentrowana. To jest coś co podoba mi się w tym serialu — to nigdy nie tworzy dramatu tylko dla dobra dramatu, a to pokazuje jak kobieta wpasowuje się w tą dramatyczną układankę, która została ustawiona przed nią.

Och dobrze, cieszę się, że to piszesz, a to nie pochodzi ode mnie z moim prawie skończonym kubkiem kawy, ponieważ naprawdę nie stają się literatką aż do czwartek po południu. [Śmiech] Pojawiliśmy się z tym odcinkiem, gdzie omawialiśmy jak długo chcieliśmy, aby historia miała miejsce. Jak mieliśmy historię [zmarłego] prezydenta Marsha ostatnio przez cały pierwszy sezon, a potem dyskutowaliśmy o Elizabeth zaangażowanej w ten zamach stanu w Iranie, i tej eksplozji, która miała miejsce.

Czułam mocno, że to byłoby śmieszne jakby Elizabeth nie została przez to dotknięta. To nie jest kobieta, która działała w terenie. To jest matka z piękną rodzin, i stres po traumie na pewno by wyniknął. I nie chcę potraktować tego łatwo jak coś, gdzie to jest, jak: „Ona łyka pigułki i teraz jest z nią w porządku, i teraz to może być czwarty sezon”! Przez badania i wszystko inne, pojawiliśmy się z tym pomysłem terapeutki. Byłoby nam strasznie ciężko jakbyśmy nie zajęli się tym również. Elizabeth ma swoich powierników, z którymi widzieliśmy jak rozmawiała wiele o jej pracy, ale uzyskanie terapeutki jest tak ciekawe, ponieważ teraz możemy zobaczyć jak rozmawia o Henrym i jej małżeństwie.

W czasie sezonu, widzieliśmy doradcę (Kevin Rahm) oceniającego obecną załogę Elizabeth. Czy jest jakieś niebezpieczeństwo utraty kogoś z nich, jakieś zwolnienia po drodze?

Nie ma żadnych planów, nie. [Śmiech] Departament Stanu musi pozostać przy życiu, i jedną z wielkich rzeczy w pierwszym sezonie to było to na jak wielu ludzi ich budżet może sobie pozwolić, i mam nadzieję, że będą również w stanie rozwinąć nieco załogę i mieć kilka nowych odwiedzających postaci. Mamy Kevina teraz — kocham tę postać — i mam nadzieję, że dostaniemy Sama Daliego [syna Tima, który gra narzeczonego Daisy i lobbystę medycznej marihuany]; to naprawdę zabawne, aby myśleć, że lobbysta narkotyków ma do czynienia z Departamentem Stanu. To jest genialne.

Również podobały mi się ostatnie sceny z doświadczonym aktorem Philipem Bakerem Hallem, który grał oficera służby zagranicznej przechodzącego na emeryturę.

Co to była za radość, aby z nim pracować! Masz próbę jednego dnia, a instynkty latają. Więc zmienialiśmy dialog w locie, i uwielbiam to, a on był taki niewiarygodny. Mieliśmy tak świetny czas. Lecieliśmy do niego, ale muszę powiedzieć, że co świetnego jest w Nowym Jorku to, że jest tutaj tak wielu genialnych aktorów i mamy tak świetny dostęp. Czekam z niecierpliwością na więcej takich scen w kolejnym sezonie.

Henry otrzymał ofertę prestiżowej pracy. Czy widzisz jak rodzina zostanie rozbita w przyszłości?

Nie sądzę tak. [Twórczyni] Barbara Hall ma dość dobre przywiązanie do rodziny będącej w stanie przetrwać całkiem sporo, a retrospekcje w finałowym odcinku pokażą wiele tej wytrwałości. To pokazuje, gdzie się tego nauczyli. Narodowa Szkoła Wojenna [która przygotowuje wojskowych do polityki zagranicznej wysokiego stopnia] jest naprawdę interesującym miejsce, w którym można umieścić Henry’ego. Chcieliśmy zobaczyć jak Henry częściej pracuje z Elizabeth, nie tylko w domu, i posiadać jego historie, które powracają.

Henry jest w zasadzie dyplomata w tym momencie.

Tak, dość mocno. [Śmiech]

Ostatnia rzecz: Twój kolega ze stacji David Letterman pokazuje swój ostatni odcinek „Late Show” 20 maja. Co pamiętasz odnośnie pojawienia się w jego programie?

Miałam te, może, 14-minutowe flirtowanie albo zauroczenie Dave’a. Nie chciałam, aby tak to się skończyło. Weszłam, usiadłam i miałam te dziwnego rodzaju szczenięce zauroczenie.

Czy to było pojawienie się z marcu 1996 roku, w okolicach tego jak „Igraszki z losem” wyszły?

Tak. Byłam absolutną idiotką, jak głupek, w tym programie. Nie mogłam wyrazić jasno moich myśli, i jakoś byłam nim ujęta. I pamiętam myślenie: „To jest po prostu takie śmieszne. Poradzisz sobie! Masz jeszcze trzy i pół minuty!” I nie sądzę, że kiedykolwiek doszłam po tym do siebie.

Myślę, że on miał to samo uczucie. Pamiętam jak rozmawiałem z nim wiele i bardzo nerwowo.

To było najdziwniejszy, najbardziej zabawny, potencjalnie jednostronny romans, który trwał jakieś dwanaście minut. I nigdy nie wiedziałam naprawdę go ponownie. Ale muszę powiedzieć, rozmawiałam z Davidem [Duchovnym] innego wieczora, i był u Lettermana niedawno. I powiedział: „Wiesz, czułem się naprawdę sentymentalnie żegnają z nim”. I David prawdopodobnie był u niego jakieś dwadzieścia razy. Powiedział, że czuł się bardzo nostalgicznie, powiedział, że to było trochę słodko-gorzkie. Ale potem znowu, nigdy nie myślałam, że ktokolwiek z nas dojdzie do siebie jak Johny [Carson] odchodził. Byłam bardzo pod wrażeniem pewnych nowych kotów, które się pojawiają; oni naprawdę utrzymują tę zabawę przy życiu. David Latterman ma tę samą chłopięcą pokorę w sobie, po tym całym czasie. Może to jest to co odkryłam, że jest tak urocze i w czym się zakochałam przez te kilka minut.



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja Finały 
Seriale: Madam Secretary 

Zobacz również: