amelka
| 27-04-2015, 19:23:26
Jeśli jesteś chociaż trochę podobna do mnie, podeszłaś do finału pierwszego sezonu „Scorpiona” z niewielkim sceptycyzmem.
Nawet chociaż dramat CBS podjął się swojej najbardziej ekstrawaganckiej sprawy do tej pory, to on również obejmował Waltera walczącego o swoje życie na krawędzi klifu. W związku z tym, przywódca zespołu Scorpiona i bohater serialu, który już został przedłużony o drugi sezon, musiał balansować.
Dobrze wiedząc, że Walter prawdopodobnie przetrwa tę gehennę, mogłeś się martwić, jak ja, że zakończenie sezonu będzie cierpieć na brak napięcia, którego miałeś nadzieję doznać w czasie oglądania odcinka.
Na szczęście - nawet chociaż Walter wyszedł z finału żywy, oczywiście - odcinek posiadał momenty napięcia, po części dzięki srebrnemu pióru, żurawiowi budowlanemu i… krukowi? (Tak, czytasz to właściwie).
Zanim powiesz mi co myślisz o finale sezonu, krótkie podsumowanie tego co wydarzyło się w tej kulminacyjnej godzinie:
Osiem godzin po tym jak Walter przemknął przez ograniczające barierki na Mulholland Drive, zespół Scorpiona - przynajmniej to co z niego pozostało - próbował bezskutecznie skontaktować się ze swoim nieustraszonym przywódcą. Ale nie spodziewaj się jakiejkolwiek pomocy od Cabe’a i Paige: Pierwszy został przeniesiony do nudnej pracy przy biurku w TSA, a druga była w Maine z Ralphem, który po tym jak jego wiadomości na poczcie Waltera nie zostały odebrane tylko coraz bardziej go niepokoiły.
Na szczęście, Toby i Sylvester byli w stanie wytropić samochód Waltera przez jego numer VIN, a to nie trwało długo zanim znaleźli Waltera… wiszącego na granicy urwiska, gdzie z nawet najmniejszym ruchem mógł spać 100 metrów w dół. Super.
Jak pracowali ze strażą pożarną (i Cabem, który pojawił się bez rzeczywistych poświadczeń ABC, ale kogo to obchodzi), aby uratować Waltera, zespół Scorpiona spotyka kilka poważnych przeszkód, które mogli wizualizować z dronem, który załatwił Happy. Najpierw, samochód Waltera niósł ze sobą niebezpieczeństwo stanięcia całkowicie w płomieniach. (Rozwiązanie: Happy pozbywa się łatwopalnego oleju za pomocą rzutki, którą trafią z setek metrów. Poważnie).
Dalej, część ograniczającej barierki , który wbił się w bok Waltera przemieszcza się, dając mu około cztery minuty zanim się wykrwawi. (Rozwiązanie: Toby rozmawia z Walterem, aby dokonał kauteryzacji swojej własnej rany, poprzez użycie srebrnego pióra, które w zasadzie musi wetknąć w swoją śledzioną. Straszne).
Potem, jakby to nie wystarczało dla biednego Waltera, półkilogramowy kruk ląduje na dachu swojego samochodu, zmieniając jego ciężar tylko nieznacznie - ale jeśli kruk wzleci ponownie, wtedy Walter, samochód i wszystko spadnie. W czasie całej tej niepewności, Walter ma chwilę, aby przeprosić Cabe’a za swoją przesadzoną reakcję odnośnie Bagdadu, a także wspomina wydarzenia z przeszłości z Tobym i Happy. To mogą równie dobrze być ostatnie chwile jego życia, jak się wydaje, a jedynymi ludźmi, z którymi nie jest w stanie się pożegnać to Paige i Ralph.
To wszystko się zmienia, kiedy wspomniana dwójka wreszcie dostaje się na lotnisko i widzi informacje o wypadku Waltera w telewizji. Spieszą do Mulholland Drive, gdzie Happy uchwala plan, które wreszcie, miejmy nadzieję ocali Waltera: Zamierza podnieść Cabe’a na dźwigu budowlanym, który zostanie opuszczony w dół kanionu, aby Cabe mógł chwycić Waltera zanim jego samochód spadnie w otchłań.
Właśnie jak Cabe dociera do Waltera (i sekundy zanim Walter przyznaje się do czegoś ważnego Paige, prawdopodobnie), kruk wzlatuje, sprawiając, że samochód spada w dół kanionu - właśnie jak Cabe zabiera Waltera z tej metalowej śmiertelnej pułapki. (Nie mogłam być jedyną, która odetchnęła z ulgą, nawet chociaż, ponownie, przeżycie Waltera było przesądzonym rozwiązaniem).
Później, w szpitalu, Paige i Ralph postanawiają pozostać w Kalifornii (i znowu dołączyć do zespołu Scorpiona!), kiedy Happy wreszcie wyciąga gałązkę oliwną do Tobiego tygodnie po tym jak przypadkowo się jej postawił. Tymczasem Paige odwiedza pokój Waltera po tym jak morfina go powaliła, całujac go zanim powiedziała mu, że naprawdę się o niego troszczy. (W porządku, więc, może to nie było „Kocham cię”, ale ten pocałunek coś znaczył, prawda?)
W porządku, twoja kolej. Czy finał sezonu „Scorpiona” miał wszystko co miałeś nadzieję zobaczyć? Oceń odcinek poniżej, a potem napisz w komentarzu swoje myśli.