Arek Tobiasz
| 25-04-2015, 01:48:37
Więc wczorajszego wieczoru, „Chirurdzy” pożegnali się z Derekiem w raczej straszny sposób, jeśli mnie pytasz. Oto jak to wszystko się potoczyło: Po tym jak był świadkiem wypadku samochodowego, Derek zatrzymał się, aby ocalić każdego zaangażowanego (w swój typowy dla McDreamiego sposób), a potem powrócił do swojego samochodu, aby odjechać. Ale kiedy jego telefon zadzwonił, zatrzymał się… gdzie zaparkował prostopadle do drogi. I po godzinach braku samochodów na drodze, ciężarówka pojawiła się i uderzyła w niego znikąd.
Ale Derek nie umiera od razu. Zamiast tego, zostaje wysłany do pewnego szpitala, o którym nigdy nie słyszeliśmy, gdzie lekarze nie są przeszkoleni w urazach. Poprzez jego wewnętrzny monolog, Derek błagał ich, aby sprawdzili jego głowę. I kiedy tego nie robią, zdał sobie sprawę, że umrze, ponieważ lekarze nie są tak dobrzy jak ci w jego własnym szpitalu.
Na dodatek, w chwili jaj jego okropni lekarze zdali sobie sprawę, że potrzebował neurochirurga, lekarz nie chce opuścić swojej kolacji - więc zajmuje mu półtora godziny,a by dostać się do szpitala. (Jak Zola powiedziała wcześniej: Ludzie umierają, kiedy lekarze się spóźniają).
Do tego czasu, mózg Dereka jest martwy, a Meredith została zmuszona odłączyć go od aparatury.
Więc po prostu jak każdy w tym serialu prawie umarł i potem był ratowany przez swoich przyjaciół w Grey Sloan Memorial, Derek został przewieziony do jakiegoś okropnego miejsca, o którym nigdy nie słyszeliśmy, aby umrzeć z powodu niekompetencji. Przynajmniej jakby dotarł do Grey Sloan, wiedzielibyśmy, że zrobili wszystko co mogli. Również, umarłby wśród przyjaciół.
Tak historia Dereka będącego motywacją innego lekarza - dającego jej lekcję - pasowała do serialu. Ale to jest historia, którą zarezerwowałbym dla powracającej gościnnie postaci, którą zaczęliśmy lubić. To nie jest sposób w jaki umiera McDreamy - leżąc w łóżku, wiedzą jak ocalić siebie, ale nie będąc w stanie skomunikować się ze swoimi lekarzami.
Ze wszystkich sposobów w jakie mógł odejść - umrzeć, kiedy ratował tę rodzinę w szokującym, ale heroicznym momencie, albo umierając w Grey Sloan i dostając szansę na pożegnanie się z każdym - to czuło się tanio. I szczerze mówiąc, to czuło się trochę nie w porządku dla samego faceta. Nazwał się McDreamy nie bez powodu, i zasłużył na coś lepszego niż to.
Jesteś fanem „Chirurgów”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.