marek1211
| 08-04-2015, 19:37:36
To dobra rzecz, że premiera drugiego sezonu „Finding Carter” była tylko godzinną sprawą, ponieważ nie jestem pewien czy moje urojone jajniki mogłyby obsłużyć jeszcze więcej podekscytowania.
Rozpoczynając się zaledwie cztery godziny po (drugim) porwaniu Carter, odcinek zgromadził Lori, Carter, Elizabeth i Taylor razem jako część pospiesznej operacji, gdzie Lori upuściła tę małą bombę na niczego nie podejrzewające siostry:
„Musicie wiedzieć, że nie jestem zła tutaj” - rozpoczęła. „Jestem twoją prawdziwą matką. I też matką Taylor”.
Najbardziej szalona część? Ona powiedziała prawdę! Elizabeth i David nie byli w stanie począć dziecka na własną rękę, więć otrzymali anonimowe jajeczka od Lori. Sprawy najwyraźniej się skomplikowały, kiedy Lori próbowała skontaktować się ze szczęśliwą parą - fakt, o którym, jak Elizabeth twierdzi, niż nie wiedziała - co doprowadziło do (pierwszego) porwania Carter.
Lori ostatecznie została zatrzymana - przez zaskakująco agresywnego Davida - ale nie przed tym jak zasadziło to małe ziarenko wątpliwości w umyśle Elizabeth: „To nie jest cała historia. Znam prawdę o darowiźnie jajeczka. Jeśli nie wierzysz mi, zapytaj Davida. Wie o innych rzeczach, ważnych rzeczy, które chcesz znać… Nie jestem jedyną, którą należy winić. David zrobił nam obu numer”.
Myślę, że nawet bez jego umowy na książkę, David pozostaje najbardziej podejrzanym członkiem rodziny Wilsonów. Co ukrywa tym razem?!
Ale odcinek nie jest cały o sekretach i kłamstwach; w ciągu pierwszych kilku minut premiery, Max i Taylor postanowili, że zerwanie byłoby ogromnym błędem - więc biorą ze sobą grzanki! Również, czy ktoś inny zerwał się przez nagły wzrost Granta między sezonami? (Najdłuższe cztery godziny w historii).
Fani „Finding Carter”, jak myślicie co David ukrywa przed Elizabeth? Czy czujecie jakieś współczucie do Lori? (Myślę, że powinniśmy, ale nie mogę powiedzieć, że tak jest w moim przypadku). I jak szczęśliwi byliście, kiedy Max i Taylor się pojednali? Oceń premierę i napisz w komentarzu swoje myśli.