marek1211
| 02-03-2015, 20:43:32
W ostatnim odcinku "Gotham" (Fox), Jim i Harvey byli w pogotowiu, Alfred otrzymał podmuch z (mrocznej) przeszłości, a Fish Mooney dzieliła się ze swoimi porywaczami jej, hm, wizją przyszłości.
Więc tutaj jesteśmy, przy siedemnastym odcinku, i nadal są odcinki, które mają denerwujące przełączenia pomiędzy istotnymi historiami i testują naszą cierpliwość.
CO SIĘ UDAŁO W "RED HOOD"
Tytułowa historia, szczególnie po zapowiedzi Jokera z poprzedniego tygodnia (dzięki uprzejmości Jerome/Camerona Monaghana), była ciekawa dla mnie na osobistym poziomie, odkąd historia początków Red Hooda/Jokera jest jedną, którą najżywiej pamiętam z komiksów jak byłem młodszy. Tutaj, pozostali wierni aspektowi rabusia banków, jak każdy członek zespołu sztampowych złodziei po kolei zakłada maskę, czuje się magicznie "wzmocniony" i/lub odporny na wszystko w niej. Co do Jerome, była tutaj ostra zapowiedź - pierwszy rabuś miał talent do "teatry" i rechot zbliżony do słynnego przeciwnika Batmana, ale szybko został wyeliminowany. Zmyłka. Z pomocą miejscowego właściciela sklepu, Jim i Harvey ostatecznie złapali pozostałych złodziei, chociaż czerwony kaptur jest później widziany jak zostaje odebrany przez młodego mężczyznę, a przeznaczone jesy mu "żyć" innego dnia.
Byłem również na pokładzie jeśli chodzi o historię w majątku Wayne'a, gdzie Reggie, jeden z starych kumpli Alfreda z jego tajnej służby Jej Królewskiej Mości, złożył nieoczekiwaną wizytę, pełną picia i pozbawioną szczęścia. Bruce zaprosił kolegę Alfreda, aby zatrzymał się u nich na jakiś czas, a to poszło dość dobrze aż Reggie zaczął uczyć Bruce'a brutalniejszej formy walki wręcz. Później trójka panów godziła się przy dobrym winie (prawdopodobnie sok dla pana Bruce'a) i historiami wojennymi, które wskazywały na nie tak szlachetną przeszłość Alfreda. Kiedy kamerdyner Wayne'a postanowił wysłać swojego kumpla w drogę z nowymi ubraniami i jedzeniem, Reggie przeszył go ostrzem, wysyłając Alfreda do szpitala na co najmniej kilka tygodni. I jak odcinek zbliżał się do końca, widzieliśmy, że Reggie rzeczywiście robił rekonesans dla zarządu Wayne Enterprises, składając sprawozdanie na temat zakresu dowodu, że Bruce źle zarządza firmą.
CO SIĘ NIE UDAŁO
Może ktoś lepiej zorientowany w większej roli Dollmakera w komiksach DC może mnie oświecić odnośnie potencjału (jeśli jakiś jest) w tej historii, ale uważam ostatnią opowieść Fish za tak bardzo śmieszną. "Piwnica", w której ona i inni więźniowie żyją nie jest w najmniejszym stopniu ciekawa, wizualnie czy konceptualnie; łatwość/celowość jej chwytania władzy była śmieszna; a jej obecna rola jako czyiś "głos rozsądku"/współczucie jest podcięciem jakichkolwiek zębów, które postać miała na początku. Więc, domaga się spotkania z samym dr Dulmacherem, ale wali głową o mur... a potem zostaje rozpieszczona. I kiedy ona i "menadżer" placówki natrafiają na kolejny impas, odpowiedź Fish to chwycenie łyżki i wydłubanie sobie oka zanim ktoś inny będzie mógł. W porządku.
Tymczasem Pingwin nadal prowadzi kiepski klub nocny, począwszy od kolejnej sceny trzeciorzędnego występu do otrzymania średnich opinii o tym miejscu. Rozwiązanie? Więcej alkoholu! Ale! Maroni odciął klub Pingwina. Więc? Pingwin planuje przechwycić ciężarówkę. Ale! Butch przechytrza go w tym, werbując pewnych podejrzanych policjantów, aby sprawić, że gorzała będzie płynąć w klubie. I to wszystko się liczy, ponieważ...?
Cóż, ocenię podrzędną historię Barbary i Seleny wyżej niż Fish i Pingwina, tylko dlatego, że nie mam szczerze pojęcia, gdzie to zmierza, plus to było zabawne, aby zobaczyć jak Selena umniejsza jej gospodynię: "I popatrz, gdzie to cię zabrało". Och. a jednak prawdziwe.
Jakie historie "Gotham" obecnie ci się podobają?