amelka
| 09-02-2015, 18:08:24
W ostatnim odcinku "Castle" (ABC), prywatny detektyw Rick był świadkiem morderstwa swojego własnego klienta, co pozostawiło go z bardzo trudnym zadaniem udowodnienia tego kto (jeśli w rzeczywistości ktokolwiek) to zrobił.
Miałam dwa wielkie problemy w tym odcinku (jak również jeden mniejsze), do czego dojdziemy za chwilkę. Ale najpierw, skupmy się na pozytywnych rzeczach.
Więc tutaj mamy naszą trzecią wariację tego jak odcinek "Castle" z prywatnym detektywem może wyglądać. Najpierw, w zasadzie "ścigał się", aby rozwiązać morderstwo nowojorskiej policji zanim zrobią do Beckett i spółka. Potem pracował przy sprawie, która była powiązana z 12 posterunkiem. Tutaj, odcinek był cały o własnej sprawie Ricka - (pozornym) morderstwie starej przyjaciółki ze studiów, Evy, która zatrudniła go, aby udowodnić, że mąż Cole ją zdradza - chociaż Beckett i chłopaki ostatecznie znaleźli powód, aby się w to zaangażować. Więc po trzech tygodniach i rzeczach, które nadal są świeże, ta cała sprawa z prywatnym detektywem jakoś trzyma się kupy. Fajnie.
Teraz, dla nas widzów, czego Castle był świadkiem jakoś krzyczało "założenie". Właśnie jak pojawia się ze zdjęciami, wydaje mrożący krew w żyłach krzyk, zostaje przeciągnięty przez dom (chociaż zawsze jest widziana przez okno), i potem porwana przez zawsze niewidzianego "mordercę"? Ale może, kiedy jesteś tam, w tej chwili, nie przyjmujesz sceptycznej postawy.
Ale wtedy w bardzo wczesnym momencie - po tym jak Cole zaprzecza, że zabił swoją żonę, a dom okazuje się nie mieć żadnych dowodów krwawego morderstwa - Rick porównuje to wszystko do filmu Hitchcocka. ("Zawrotu głowy", konkretnie mówiąc, co okazało się być raczej odpowiednie, biorąc pod uwagę długie planowanie mordercy i to wszystko).
Rick Castle, facet, który nie później jak dwa lata temu był sam konkretnym celem inspirowanego "Oknem na podwórze" żartu. Rick Castle, gość, który dał się podejść temu podstępowi, myśli, że był świadkiem morderstwa, które nie miało miejsca.
I nic z tego nie jest wspomniane? Wymienia z nazwy Hitchcocka, ale nie przywołuje "Życia na podsłuchu"?
Moim innym wielkim problemem jest to, że Kate nie była wystarczająco sceptyczna odnośnie tego co miało miejsce, że nigdy naprawdę nie podzieliła omamienia Ricka - aż do samego końca, kiedy przyznała się chłopakom, że ma rację w większości przypadków, więc powinni podążyć za nowym tropem.
(Acha, i moje drobne zastrzeżenie: To cała Brianna Brown jaką dostajemy?? No dajcie spokój).
Wracając do pozytywów, historia prywatnego detektywa nadal rozpala ogień dla romansu/kapryśności Caskett, tutaj ze słowem "drzemka" oznajmiającym coś o wiele więcej niż szybkie zamknięcie oczy. I poboczna historia Ryana i Espo była dość w porządku, choćby tylko ze względu na małą rzecz, którą Espo dostarczył pod koniec, zapraszając jego niechcianą poetkę/tancerkę egzotyczną z Match.com na wypad na narty z Ryanami.
Co myślisz o "I, Witness"?
Jesteś fanem „Castle”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.