Arek Tobiasz
| 28-12-2014, 22:30:00
"Arrow" zszokowało fanów w czasie zimowego finału przez pozorne zabicie swojej głównej postaci.
Po tym jak Oliver (Stephen Amell) fałszywie przyznał się do zabicia Sary (Caity Lotz), aby chronić Theę (Willa Holland), zażądał próby walki z Ra’s al Ghulem (Matt Nable) - którą niestety przegrał.
Ra's nie tylko wbił miecz w klatkę piersiową Olivera; również kopnął Olliego zrzucając go z góry. To prawdopodobnie najbardziej szokujący moment serial do tej pory.
Ale czy Oliver jest naprawdę martwy? Czy stacja i studio naprawdę pozwoliły na zabicie głównego aktora serialu? Z jednej strony Amell nadal może pojawiać się w serialu pomimo tego, że jego postać zginęła, odkąd "Arrow" często wykorzystuje retrospekcje. Z drugiej strony historia Olivera jest niedokończona na tak wiele sposobów. Nie stał się nawet Zieloną Strzałą, którą znamy i kochamy z komiksów - jest tylko Strzałą teraz!
Więc jeśli nadal żyje, to pytanie brzmi jak? Zwiastuny pokazują Olivera pozornie martwego na krawędzi zaśnieżonego klifu, więc może nie upadł tak daleko jak myśleliśmy i nadal utrzymuje się przy życiu. Albo, jak wielu fanów podejrzewało Jamach Łazarza Ra’s al Ghula (sławne ze swoich odtwórczych właściwości chemicznych) będzie wchodzić w grę i sprowadzi go do życia.
Ra’s powiedział, że ostatnim razem jak ktoś wyzwał go na pojedynek, to było 67 lat temu. Nawet jeśli przykład o którym mówił był pierwszy razem jak zabił kogoś - co jak Ra's powiedział miało miejsce jak miał 11 lat - to na pewno czyni postać o wiele starszą niż się wydaje być... co znaczy, że prawdopodobnie wciął wcześniej jedną czy dwie kąpiele. Jedeynym problemem jest to, że istnienie Jamachu Łazarza może popchnąć "Arrow" dalej od swojego bardziej osadzonego w realiach świata".
"Arrow" powraca w środę, 21 stycznia.
Jesteś fanem „Arrow”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.