Steven Moffat o tym dlaczego "Doktor Who" i Święty Mikołaj mają sens


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 26-12-2014, 00:27:43


Steven Moffat o tym dlaczego

Jeśli jest jedna rzecz, którą showrunner Steven Moffat chce, aby fani wiedzieli o tegorocznym świątecznym odcinku "Doktora Who" to, że to będzie odpowiednio świąteczne - jak możesz spodziewać się od serialu, który umieszcza Władcę Czasu (Peter Capaldi) twarzą w twarz z Świętym Mikołajem po raz pierwszy.


"Myślę, że bożonarodzeniowy odcinek musi być świąteczny" - powiedział Moffaat dziennikarzom w czasie konferencji, aby promować odcinek z 25 grudnia - trafnie zatytułowany "Last Christmas". "Nie sądzę, że jest jakiś sens w udawaniu, że przeciętny odcinek może wykrzesać coś w Boże Narodzenie, tak nie ma... Musisz przebić się nawet przez głośny salon niż normalnie ze swoją historią".

Odcinek jest dziesiątym z kolei świątecznym epizodem odkąd serial został wskrzeszony przez Russella T. Daviesa i BBC na początku 2005 roku, a dla Moffata, to oznacza, że główna postać wreszcie "zasłużyła sobie na to, aby spotkać się z Mikołajem", pomysł, który jak wierzy ma szczególny sens dla młodszych widzów serialu.

"To jeden z tych pomysłów, że kiedy masz to, myślisz: 'Dlaczego to nie wydarzyło się wcześniej? Dlaczego nie widzieliśmy ich w kumpelskim filmie wcześniej?'" - powiedział. "Są związani ze sobą, szczególnie w sercach młodszej części naszej widowni, Doktor Who i Święty Mikołaj i Robin Hood wszyscy żyją w tym samym miejscu". (Nick Frost zagra Mikołaja, a Moffat mówi wyraźnie o idealnym castingu: "Nicholas Frost! To imię Mikołaj by wybrał jako pseudonim" - powiedział. "To o wiele lepsze niż Kris Kringle").

Połączenie postaci ma szczególny sens, powiedział Moffat, ponieważ Doktor Who "nie jest jak inne seriale sci-fi, ponieważ to jest trochę bardziej magiczne. To optymistyczny serial o wielkim sercu - co prawda taki z potworami, które chcą dokonać ludobójstwa - ale to optymistyczny serial z wielkim sercem, który zawiera, w swojej istocie, science fiction będącą równowartością Świętego Mikołaja".

Pomimo optymizmu i magii w sercu odcinka, "Last Christmas" również rozpoczyna się po kulminacyjnym punkcie poprzedniego sezonu serialu, w którym widzieliśmy jak Doktor i Clara (Jenna-Louise Coleman) rozstali się po śmierci jej chłopaka, Danniego.

"Nie ignorujemy tego" - mówi Moffat o rozdzieleniu. "Jak to się skończyło, rozstali się na zawsze po tym jak okłamali siebie, a to miejsce, w którym znajdujemy ich ponownie, po prostu nie ignorujemy tego, ponieważ to Boże Narodzenie. To bardzo mocno łączy się z tą historią - chociaż, na początku, możesz myśleć o ignorowaniu tego, ale naprawdę tego nie robimy".

Możliwość przejścia od złamanego serca jednej z naszych głównych postaci w serialu do... cóż, Mikołaja, jest jednym z atutów serialu, wierzy Moffat. "Jeśli zrobić coś niesamowicie mrocznego, gdzie inny serial po prostu zrobiłby kolejny odcinek smutny i deszczowy, Doktor Who po prostu odwraca to i robi coś skandalicznego" - wyjaśnił. "Kiedy Mikołaj wkracza do TARDIS, to było jakby powiedzenie: 'Zapomniałeś, że oglądasz Doktora Who?'"

Biorąc pod uwagę jak Moffat wcześniej opisał Doktora jako wersję science fiction Świętego Mikołaja, to nie było zaskoczeniem, że został zapytany czy Mikołaj byłby dobrym Władcą Czasu czy nie. Jego prostą odpowiedzią było: "Oglądaj w Boże Narodzenie i się dowiedz".

Jesteś fanem „Doktora Who”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.



Kategorie: Spoilery Wywiady Telewizja 
Seriale: Doctor Who 

Zobacz również: