Arek Tobiasz
| 25-12-2014, 15:58:51
To jest tradycja dla młodych fanów "Doktora Who", aby ukrywać się za kanapą w czasie najstraszniejszych momentów 51-letniego brytyjskiego serialu o podróżach w czasie. Ale sposób w jaki producent wykonawczy Steven Moffat mówi o tym, może sprawić, że kilku dorosłych będzie kuszonych, aby skoczyć też tam i dołączyć do młodszych, kiedy BBC pokaże tegoroczny bożonarodzeniowy odcinek 25 grudnia. "To jest straszne" - mówi Moffat, który napisał specjalny odcinek. "Ciągle określam to jak 'Cud na 34. ulicy' w połączeniu z 'Obcym – ósmy pasażer Nostromo'".
Pierwsza część tej mieszanki jest uosobiona przez aktora "Hot Fuzz - Ostre psy" Nicka Frosta, który pojawia się gościnnie jako Święty Mikołaj obok Doktora (Peter Capaldi) i jego towarzyszki, Clary Oswald (Jenna Coleman). "Mamy prawdziwego Świętego Mikołaja" - mówi Capaldi. "To nie jest robot przebrany jak Mikołaj czy obca istota - jest prawdziwą sprawą". Frost z podekscytowaniem wspomina pierwszy dzień, kiedy pojawił się na planie statku kosmicznego podróżującego w czasie Doktora, TARDISie. "To było niesamowite" - mówi. "Wiesz czasami jak prowadzisz samochód zbyt szybko na dużym wzgórzu, gdzie możesz mieć to uczucie mrowienia? Jakoś miałem to uczucie".
Co do kosmicznej połowy w równaniu, Moffat obiecuje, że opowieść umiejscowiona na Biegunie Północnym obejmuje "pewne dobre potwory. Jeśli Doktor i Mikołaj zamierzają połączyć siły, musisz dać im prawdziwe zagrożenie, z którym będą walczyć, prawda?"
Są plotki, że świąteczny odcinek również ujawni, że postać Coleman spodziewa się dziecka z jej tak jakby nieżyjącym chłopakiem Dannym Pinkiem (długa historia!), i nawet odcinek ma być pożegnaniem aktorki z "Doktorem Who". Coleman wygląda na przekonująco zaskoczoną perspektywą tego, że jej postać może być w ciąży: "To jest nowość dla mnie". Jest bardziej małomówna jak zapytaliśmy o możliwość tego, że Clara może wkrótce opuścić TARDIS na dobre. "Strasznie przepraszam za bycie tak wkurzającą" - mówi - "Ale Steven i zespół bardzo lubią jak ludzie nie wiedzą co się wydarzy, więc to jest naprawdę niespodzianka".
To w zeszłorocznym świątecznym odcinku Doktor (Matt Smith) przekształcił się w 12 wersję Władcy Czasu (Capaldi), który ma zdolność fizycznej regeneracji. Mając 56 lat, szkocki aktor jest z łatwością najstarszą osobą, która grała tę rolę odkąd serial powrócił na ekrany w 2005 roku po długiej przerwie. Kiedy decyzja o obsadzeniu Capaldiego była ryzykowna, jak nawet Moffat przyznał, hazard się opłacił: W sierpniu 2,6 milionów widzów obejrzało pierwszy odcinek jego debiutanckiego sezonu, co jest rekordem dla BBC America. "Scenariusze, które mieliśmy były tak potężne i tak dobre" - mówi Capaldi. "Miałem wielkie szczęście".
Dodaje, że oglądanie świątecznego odcinka było coroczną tradycją w jego domu na długo przed tym jak został obsadzony w roli. "Oglądaliśmy to jako rodzina, nigdy nie myśląc przez chwilę, że pewnego dnia to będę ja!" - mówi aktor. "Może ukryję się za sofą, z innego powodu". Inne powodu? "Nigdy nie bałem się Doktora Who" - mówi Capaldi. "Tylko bałem się mojego występu".
Jesteś fanem „Doktora Who”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.