amelka
| 22-12-2014, 00:10:54
Wcześniej w tym tygodniu, Stephen Collins publicznie przyznał się, że molestował trójkę nieletnich dziewczyn pomiędzy latami 70. a 90. Ale aktor "Siódmego nieba" podkreślał przy Katie Couric, że nie jest pedofilem.
"Nie pasuję do klinicznej czy słownikowej definicji tego" - Collins powiedział w wywiadzie z Couric. "Pedofil to ktoś kogo głównie albo zupełnie ciągnie do dzieci. Ze mną tak nie jest. Miałem zaburzenia w moim myśleniu, gdzie zachowywałem się w taki sposób, ale na pewno nie ciągnie mnie fizycznie czy seksualnie do dzieci. Po prostu tak nie jest".
Collins dodał, że terapeuta również powiedział mu, że nie wykazuje cech charakterystycznych pedofila. "Pamiętam jak rozmawiałem o tym kiedyś z terapeutą i on zapewnił mnie, że to były wypadki, że... ktoś z takimi ciągotami działaby w taki sposób o wiele częściej. To było straszne, a żałuje tego bardzo, ale nie patrzę na młode kobiety w taki sposób. Nie. I nigdy tak nie było" - kontynuował Collins. "To może brzmieć absurdalnie z takimi działaniami, ale takie czyny, myślę, miały więcej wspólnego z tymi zaburzeniami w moim myśleniu i potrzebą uwagi - to nie było pragnienie, aby być w jakiegoś rodzaju seksualnym kontakcie z nimi".
"I dlatego mówię, że ta chwila w 1973 roku, kiedy ten fizyczny kontakt miał miejsce, to był koniec, jeśli było jakiegoś rodzaju pragnienie do tego czasu, to się zakończyło. To się zatrzymało. To było przeciwieństwo podniecenia czy gratyfikacji" - mówi.
W odniesieniu do tych doniesień, że ciągnie go do młodych chłopców, Collin powiedział, że to po prostu plotka głoszona przez jego żonę, Faye Grant, z którą jest w separacji. "To pozostawia mnie bez słowa" - powiedział Couric.