karoll
| 06-11-2014, 23:25:25
To pytanie męczy i zastanawia fanów „Doctora Who” przez cały sezon tego emitowanego od dawna brytyjskiego serialu o podróżach w czasie. Grana przez szkocką aktorkę Michelle Gomez postać Missy pojawiała się w niektórych odcinkach, żeby powitać niedawno zmarłych bohaterów w czymś przypominającym życie po śmierci. Jej tożsamość pozostaje wielką niewiadomą i rodzi wiele teorii. Czy jest inną wersją Clary, granej przez Jennę Coleman? Czy jest piekielną Mary Poppins? A może żeńskim odpowiednikiem rodaka, a zarazem śmiertelnego wroga Doktora – Mistrza?
Fani, którzy obstawali przy tym ostatnim pomyśle, mogą żałować, że tak mocno go wspierali. W ostatnim odcinku „Dark Water” - jednym z dwuczęściowego jesiennego finału – okazało się, że Missy faktycznie jest Mistrzynią. A w dodatku Mistrzynią w całowaniu Doktora!
Poniżej rozmowa z Gomez, która opowiedziała jak znalazła się w serialu jako główny wróg Doktora oraz jakie to uczucie pocałować Petera Capaldi.
Jak dostałaś tę rolę?
Już wcześniej zaproponowano mi rolę w tym sezonie, ale nie mogła się tego podjąć. Ponieważ nie posiadam własnej TARDIS, nie mogę być w dwóch miejscach naraz. Kręciłam wtedy inny serial „Psycho Bitches”. Byłam załamana, ponieważ jako młoda aktorka marzyłam o tym i czułam, że uciekła mi szansa.
Dlatego napisałam do cudownego, wspaniałego pana Stevena Moffata – który tak przy okazji powinien już zostać pasowany na rycerza - „Nie mogę uwierzyć, że nie mogę tego zrobić, ale jeśli znaleźlibyście jeszcze kiedyś miejsce dla szkockiej aktorki z wysokimi kości policzkowymi, która dobrze gra wiedźmy i jędze, to proszę, proszę rozważcie mnie”. I na szczęście kilka tygodni później dostałam tę rolę, którą powitałam z otwartymi ramionami.
Pojawiłaś się w kilku odcinkach na przestrzeni tego sezonu. Czy za każdym razem musiałaś przyjeżdżać na zdjęcia do Walii?
Nie, mieszkam w Nowym Jorku. Wszystkie moje sceny, sceny z Missy, zostały nakręcone od razu, więc spędziłam tam kilka tygodni.
Śledziłaś teorie dotyczące twojej postaci?
Słyszałam o kilku. Najbardziej spodobało mi się porównanie do Mary Poppins. Ale powinnam tutaj zadać pytanie: „Czy w takim razie twierdzimy, że Mary Poppins jest najbardziej złą kobietą we wszechświecie?” Problem w tym, że ubrana jak Mary Poppins i z taką twarzą zawsze będę wyglądać trochę złowrogo.
Jestem z Wielkiej Brytanii i zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy Szkoci się znają, ale czy znałaś wcześniej Petera Capaldi?
Cóż, mamy wspólna znajomą, [aktorkę] Lindy Whiteford, więc czuję się tak, jakbym go znała. Oboje pochodzimy z Glasgow, więc przez to mamy pewne wspólne cechy. Mamy podobne poczucie humoru. Nic nie można porównać do poczucia humoru Glasgowczyków. Czuliśmy, jakbyśmy się znali i bardzo się ucieszyłam, kiedy Peter został Doktorem. To po prostu miało sens. Oczywiście, że powinien być Doktorem, jest w odpowiednim wieku i świetnie się prezentuje w trzyczęściowym garniturze.
Zgadza się. Na początku twoja postać była bardzo słodka w stosunku do Doktora. Jakie to uczucie, pocałować Petera Capaldi?
To jak całowanie szkockiej wersji Davida Bowie. To było piekło. Dla Missy, bo ona zdecydowanie wolałaby pójść o krok dalej ale musiała się powstrzymywać. To była piekielna część. Ale może coś się wyjaśni w kolejnym odcinku.
Co się wyjaśni?
Missy zrobi krok na przód!
Jesteś fanem „Doktora Who”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.