Czy "Mulaney" sprostał twoim oczekiwaniom?


amelka   amelka | 13-10-2014, 00:08:38


Czy

Zanim omówimy Johna Mulaneya, fikcyjnego bohatera nowej komedii stacji Fox "Mulaney", pozwól mi wyznać coś o Johnie Mulaneyu, prawdziwym komiku: Jestem wielką fanką jego pracy przed sitcomem.


Odkąd widziałam go we fragmencie o ciasteczkach skautek w "Saturday Night Live" - wracając do czasu, kiedy pisał dla serialu i przedstawił nam Stefona - byłam uzależniona. Znam jego specjalne występy stand-upowe tutaj i tam (i regularnie je cytuję). Nie trzeba mówić, że byłam podekscytowana, kiedy Mulaney wreszcie otrzymał swój własny sitcom.

Chociaż sam sitcom... Cóż, pozwolę dokonać ci ostatecznej oceny premiery serialu "Mulaney".

W półgodzinnym odcinku pilotowym tytułowy komik otrzymuje pracę scenarzysty dla prowadzącego teleturniej Lou Cannona (doświadczony komik Martin Short), który jest wielkim fanem wszystkich rzeczy związanych z Lou Cannonem. Opiera się na wirtualnej asystentce Donnie trochę za bardzo, i nawet po tym jak zatrudnia Johna do piania żartów do swojego teleturnieju, nie wydaje się za bardzo przejmować materiałem Johna (czy godzinami jakie John spędza na pisaniu tego).

Ego Lou naprawdę staje się problemem, kiedy opuszcza charytatywny maraton chodziarski, wydarzenie, gdzie John miał być jego wprowadzeniem. (Chociaż wielbiciele Lou wydają się być całkowicie zadowoleni ze zrobienia sobie zdjęcia z jego kartonową podobizną, więc to jest swego rodzaju zwycięstwo, prawda?) Po uzyskaniu pewnych mądrych porad od sąsiada z naprzeciwka korytarza, Oscara (Elliott Gould z "Przyjaciół"), John zdobywa się na odwagę, aby opuścić swoją pracę z Lou - aż zdaje sobie sprawę, że Lou, w rzeczywistości, zaplanował wykorzystanie kilku żartów Johna w czasie kolejnego nagrania teleturnieju. I John dostał wypłatę. Kto mógłby prosić o coś więcej?

Zespół dopełniają impulsywna współlokatorka Johna, Jane (w tej roli koleżanka z "SNL" Nasim Pedrad, która, pomimo bycia słabym ogniwem w programie NBC, jest jedną z mocniejszych osób w "Mulaney"), komik Morif (stosunkowy debiutant Seaton Smith) i diler Andre (Zack Pearlman z "The Inbetweeners").

Wiele żartów zawartych w premierowym odcinku "Mulaney" zostało bezpośrednio wyrwanych z poprzednich występów stand-upowych gwiazdy, co jest niefortunne dla dotychczasowych fanów, którzy mieli nadzieję na świeży materiał. Jeśli widziałeś czy słyszałeś pracę Mulaneya wcześniej, będziesz już wiedział o kawałku z badaniem prostaty za Xanax, a rutyna w stylu "Seinfeld", którą John wykonuje w swoim mieszkaniu jest podobnie ponownie przetworzona.

Ale odcinek pilotowy zawiera kilka szczerze zabawnych momentów - szczególnie podobało mi się porównanie Christiana Bale'a/Katherine Heigl w wykonaniu Jane. Jedyny problem? Z tak wieloma jesiennymi komediami walczącymi o pierwsze miejsce, wyróżniające się momenty w premierowym odcinku "Mulaney" mogą po prostu nie wystarczyć.

Co myślisz o "Mulaney"? Czy premiera przypadła ci do gustu? Oceń odcinek i napisz swoje myśli w komentarzu!



Kategorie: Spoilery Premiery seriali Streszczenia odcinków Telewizja Nowe seriale 
Seriale: Mulaney 

Zobacz również: