Post Mortem: Szef "Kości" o brakujących gościach na pogrzebie, "wściekłej" walce Bootha i Brennan, bliźniaku Sweetsa i innych rzeczach


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 12-10-2014, 17:47:29


Post Mortem: Szef

R.I.P. Sweets.

W odcinku "Kości" z poprzedniego tygodnia, Booth, Brennan i spółka oddali cześć zmarłemu psychiatrze (John Francis Daley) z odpowiednim bez fanaberii nabożeństwem, które odbyło się na wzgórzu z widokiem na Waszyngton. (Przyznaj to, płakałeś w czasie przemowy Brennan. Nie jesteśmy tutaj, aby cię osądzać).


Odcinek również (głównie) rozwiązywał złożoną konspirację, która doprowadziła ostatecznie do śmierci Sweetsa, zawierając zażartą, nieskazitelnie zagraną scenę walki Bootha i Brennan, a także wprowadzenie quasi następcę Sweetsa (i niesamowitego sobowtóra) Aubreya na pierwszy plan.

Poniżej, producent wykonawczy Stephen Nathan odpowiada na naszą niezliczoną ilość palących pytań o emocjonalnej godzinie, i dlaczego wdowa Daisy nie była większym wrakiem?

Czy spodziewałeś się tak silnej reakcji fanów na śmierć Sweetsa?

Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo smutne, ale odpowiedź była naprawdę intensywna. To świadczy o serialu, ale naprawdę wiele mówi o Johnie. Ludzie byli tak z nim związani i z postacią tak, że strata była osobista. Nie chcę być nieczuły, ale to sposób w jaki powinno to się odbyć. Jeśli śmierć taka jak ta jest łatwa do przejścia, to znaczy, że dramatyczny wpływ nie był taki wielki.

To była cholernie skomplikowana konspiracja. Nadal nie jestem pewien czy połączyłem wszystkie kropki...

To była bardzo skomplikowana rzecz dla nas do zrobienia. I to było trochę nowe dla nas. Nie sądzę, że zrobimy coś takiego jak ta intensywna konspiracja jeszcze raz. To posiłek, który dostaniesz raz. I wszystkie kropki nie zostały połączone. Tak jak to zostało rozwiązane, nie ma nigdy sposobu, aby rozwiązać wszystko. Chcieliśmy pozostawić część z tego otwartym. Zakończyli to, ale to nie znaczy, że to nie może się nie pojawić w pewnym momencie w przyszłości.

Booth i Brennan mieli jedną z ich największych, najbardziej podgrzanych kłótni w ostatnim czasie. To było dziwnie zabawne, aby oglądać ich w tym wszystkim. Jak wyglądało pisanie i kręcenie tej sekwencji?

To rzeczywiście była świetna sekwencja do napisania, ponieważ nigdy tego nie robiliśmy. Napięcie, stres i emocje były takie wysokie między nimi; byli w punkcie krytycznym. Okoliczności zapędziły ich do rogu, a my po prostu za tym podążyliśmy. Złość, wciekłość, poczucie straty i zamieszanie były takie przytłaczające, że po prostu pozwoliliśmy mieć to Boothowi i Brennan. To była świetna scena katharsis do napisania. I to było świetne do oglądania jak prawie oddzielają się od siebie i wiedzą, że mogą sobie z tym poradzić. To było oglądanie jaki dobry ten związek jest.

Daisy bardzo szybko przeszła od pogrążonej w żałobie wdowy do stażystki z misją. Czy kiedykolwiek były jakieś rozmowy o daniu jej wielkiej scenie załamania tak, abyśmy mogli zobaczyć więcej jej procesu żałoby?

Myślę, że zrobiliśmy scenę między Daisy i Brenna, gdzie rozmawiali o Sweetsie nad jego szczątkami. Nie było wielkiego, gigantycznego załamania, ponieważ widzieliśmy to wcześniej. Pozwoliliśmy upuścić trochę pary z tego w tym czasie. I to miało kulminację z ostatniej scenie, kiedy pożegnali się z nim. Było poczucie tego, że byli w żałobie, że pomścili jego śmierć, a teraz to był czas, aby pozwolić mu odejść. i wyraźnie to nie jest zakończone. Daisy będzie miała dziecko. Emocjonalne konsekwencje tego też będą musiały zostać rozpatrzone. Kręcimy ten odcinek teraz.

Porozmawiajmy o samym uroczystości żałobnej. Mowa Brennan była piękna. Powiedz mi coś o decyzji, aby to ona w zasadzie dostarczyła przemówienie, a nie Booth czy Daisy?

Nie było nic formalnego [w jej przemówieniu]. To rozpoczęło się po prostu od zwykłej rozmowy między przyjaciółmi a Brennan, w jej zwykły sposób, powiedziała, że cała ta rozmowa o Bogu i religii była bzdurą. Jak zaczęła mówić, nie sądzę, że wiedziała co zamierzała powiedzieć. Po prostu próbowała wyjaśnić siebie Boothowi, i jak to zrobiła, otworzyła się w sposób, który zaskoczył nawet ją. To wszystko było bardzo spontaniczne. I nie było niczego do powiedzenia po tym, ponieważ powiedziała wszystko to co każdy czuł.

Czy zamierzasz sprawiać, że obsada zaśpiewa "Coconut" za każdym razem jak ważna postać umrze?

[Śmiech] Mam nadzieję, że nie stracimy nikogo innego w najbliższym czasie. Tak musiało być. To była piosenka Sweetsa. To byłoby świętokradztwo nie mieć tej grupy jak śpiewa mu piosenkę.

Dlaczego nie było większej ilości stażystów na pogrzebie?

Chcieliśmy to utrzymać kameralnie. Chcieliśmy utrzymać to wśród ludzi, którzy odegrali rolę w rozwiązaniu tej sprawy i którzy byli tutaj w intymny sposób jak Sweets umierał. Jeśli mielibyśmy większą grupę, moment intymności zostałby utracony. Przemowa Brennan nie mogłaby istnieć w tym środowisku. I to wzięło górę nad większą uroczystością.

Fizyczne podobieństwo między Johnem Francisem Daleyem a Johnem Boydem jest jakoś szalone. Było kilka momentów w odcinku - jak scena kolacji - gdzie, na pierwszy rzut oka, myślałem, że patrzę na Sweetsa, a nie na Aubreya. Czy to było zamierzone? Czy to był przypadek?

Tak po prostu się wydarzyło. Myśleliśmy o tym przez chwilę i potem byliśmy jak: "To jest w porządku". John ma taką inną obecność. I Aubrey ma taki inny charakter. To nie wydawało się jakby to miało stanowić problem. To mówiąc, jakoś podobają mi się te wskazówki tego, że Sweetsa nadal istnieje. Jest przypomnienie w eterze serialu, że on nadal jest z nami.

Czy syn Daisy i Sweetsa zostanie nazwany Seeley?

To jest to czego Sweets chciał...

Czy dostanie to czego chciał?

Och, myślę, że tak.

Jesteś fanem „Kości”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.



Kategorie: Spoilery Wywiady Telewizja 
Seriale: Kości 

Zobacz również: