Monika
| 07-09-2014, 17:24:43
W czwartym sezonie „Nastoletni Wilkołak” przeszedł transformację z zakazanej przyjemności na krwawą jazdę z dreszczykiem, sprawiając, że sceny nastolatków są głównie poza prowadzeniem Tylera Poseya (jako tytułowego nastoletniego wilkołaka Scotta McCall) i Dylana O'Briena (jako jego zaufanego przyjaciela Stilesa). Poza ekranem, 22-letni aktorzy są prawdziwymi kumplami, którzy dzielą prawdziwą więź pomimo pewnych filozoficznych różnic zdań na takie tematy jak sport czy tatuaże.
Odwiedziliśmy plan serialu w Los Angeles ostatnio po kilka gorących tematów na temat najbardziej seksownego, najstraszniejszego, szalonego serialu MTV. Sprawdźcie duży wywiad poniżej.
W tym roku premiera sezonu odbyła się kiedy wciąż nad nim pracowaliście. Czy to rzuciło was do oglądania premiery, a zaraz potem do powrotu do pracy?
TYLER POSEY: To zbiło mnie zupełnie z tropu. Nigdy wcześniej nie było tak, że sezon startował kiedy wciąż kręciliśmy. Ciężko jest się skupić na obu tych rzeczach, ale to ekscytujące. Następnego dnia, zawsze budziłem się z wiadomością od Dylana w stylu „Odcinek był super, skopałeś tyłki”.
DYLAN O’BRIEN: Oglądałem to jakoś o 3:30 rano.
Czy tak właśnie wolisz oglądać serial?
O’BRIEN: Czasami tak musi być. Robiliśmy imprezy z oglądaniem przez cały czas. To nie jest coś do czego jesteśmy przyzwyczajeni, kiedy odcinki pokazywane są, podczas gdy wciąż pracujemy. Ale byłem nabuzowany, żeby wrócić do domu i obejrzeć odcinek. Miałem adrenalinę.
Kiedy zbliżacie się do końca czwartego sezonu, czy czasem myślicie o tym jak bardzo „Nastoletni Wilkołak” zmienił się od czasu pierwszego sezonu?
POSEY: Przez cały czas. Dużą częścią tego serialu jest Dylan i ja i nasza relacja, a rzecz, która rozsadza mi głowę, to to jak młody się czułem kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy się spotykać.
O’BRIEN: I również w jakim punkcie zwrotnym w naszym życiu. Mieliśmy po 18 lat i minęły tylko 4 lata, ale czuję jakby dla nas to były znacznie dłuższe cztery lata niż dla innych.
POSEY: Przeszliśmy naprawdę świetne rzeczy ze sobą.
Pamiętacie próbę na castingu?
POSEY: Tam po raz pierwszy naprawdę zaiskrzyło.
O’BRIEN: Nigdy tego nie zapomnę.
Jakie mieliście pierwsze wrażenia o sobie nawzajem?
O’BRIEN: [śmiech]
POSEY: Ty pierwszy.
O’BRIEN: Cóż, pierwszą rzeczą, jaką pamiętam o Tylerze... Wszedł i natychmiast zapytał gdzie jest łazienka. I pamiętam, że pomyślałem „Wow, on jest naprawdę wyluzowany. To dopiero twardziel”. A potem od razu zaczęliśmy rozmawiać, ponieważ przesłuchanie było katastrofą. Trwało 7 i pół godziny.
POSEY: Trwało naprawdę długo.
O’BRIEN: I w którymś momencie puścili nas na drugą stronę ulicy na lunch, ponieważ wciąż rozpracowywali pewne rzeczy.
Czy byliście tylko we dwóch przez te 7 godzin?
POSEY: Nigdy tak naprawdę nie zostaliśmy przesłuchani razem.
O’BRIEN: Nigdy nawet nie weszliśmy razem do pokoju. Nie wszedłem do pokoju z nikim.
POSEY: To dlatego, że wiedzieli. Wiedzieli, ci kolesie, właśnie tutaj.
Tyler, jakie było twoje pierwsze wrażenie o Dylanie?
POSEY: W tym momencie grałem już jakieś 12 lat i nigdy naprawdę nie lubiłem chodzić na przesłuchania, ponieważ dzieciaki były kiepskie. Kiedy zobaczyłem Dylana miał na sobie koszulkę DVS, która jest firmą skateboardingową, a ja dorastałem uprawiając skateboarding. Natychmiast pomyślałem „Ok, ten koleś wygląda spoko”. A potem, nie pamiętam jak zaczęliśmy rozmawiać...
O’BRIEN: Rozmawialiśmy o naszych zespołach.
POSEY: No tak! Oboje gramy w zespołach.
Jakie są nazwy waszych zespołów?
POSEY: „Lost in Kostco”. Nasze zespoły są bardzo podobne.
O’BRIEN: Mój to „Slow Kids at Play” i gramy coś z elementami popu i punka, ale bardziej z wibracjami reggae.
POSEY: I mieliście kilka twardych, mocnych kawałków. Słuchałem któregoś dnia trochę „Slow Kids”
Chcielibyście wciąż robić muzykę?
O’BRIEN: No jasne. To były jedne z najbardziej depresyjnych dni, kiedy przestałem grać w zespole. Ponieważ dosłownie nie mam czasu.
POSEY: Ale myślę, że oboje skłaniamy się w stronę muzyki, że ona będzie w naszych życiach w ten czy inny sposób. Powinniśmy coś zrobić.
O’BRIEN: Brakuje mi grania koncertów. Anonimowego grania koncertów również.
POSEY: Myślę, że powinniśmy zagrać koncert. To byłaby zabawa.
Oboje zrobiliście wideo „Funny or Die” i mam wrażenie jakby była pewna niewykorzystana siła waszego duetu. Myśleliście, żeby wyprodukować jakieś własne rzeczy po „Nastoletnim Wilkołaku”?
POSEY: Rozmawiamy o tym cały czas.
O’BRIEN: Ale kiedy serial wciąż jest na antenie, musielibyśmy zawsze być ostrożni z tym, co wypuszczamy w pewien sposób.
POSEY: Musimy po prostu zacząć filmować się na planie. To byłoby bezcenne. Myślę, że jesteśmy zabawni. Lubię nas.
Dobra, więc wracając do „Nastoletniego Wilkołaka”. Co ludzie powinni o nim wiedzieć, czego jeszcze nie wiedzą? Nazywany jest nową Buffy.
POSEY: To bardzo dobre porównanie w tonie i wyglądzie, ale to również ma dużo więcej serca. Dostajemy naprawdę szalony scenariusz, ale robimy co w naszej mocy, żeby zrobić to poważnie. Myślę, że wiele ludzi może poczuć więź z serialem. To naprawdę zajmuje się on możliwymi do powiązania rzeczami. Mój chłopak zamienił się w wilkołaka... jak wiele razy mi się to zdarzyło?
O’BRIEN: Tak wiele. Zawsze z tym utykasz.
POSEY: [chichocze]
O’BRIEN: Serial w ogóle nie jest tym, czego ludzie mogliby oczekiwać. Musi być jakieś piętno, kiedy słyszysz nazwę i co to jest, a kanał jest włączony. Ludzie nie dają temu szansy od razu. Słyszą „Nastoletni Wilkołak” i są jak „A, ten film z lat 80-tych!”
Co jest szalone skoro serial właściwie nie ma nic wspólnego z filmem w tym momencie.
O’BRIEN: Zawsze wiedzieliśmy, że jest w tym coś szczególnego. Serial zajmuje się istotnymi rzeczami, ale również wspaniałymi przygodami i może być naprawdę mroczny i naprawdę śmieszny, ale zawsze ma serce. Myślę po prostu, że nikt by się tego nie spodziewał tylko po usłyszeniu.
POSEY: Myślę, że ludzie boją się go lubić. Gdyby go naprawdę sprawdzili, on jest bardzo rozrywkowy
O’BRIEN: Czasem zastanawiam się, co ja bym o nim myślał, gdybym nie dał mu szansy. Rozumiem to. I serial też jest tego świadomy. Ważne jest mieć poczucie humoru, które ułatwia uwierzenie w świat, który oglądasz. Jesteśmy bardzo świadomi faktu, że jesteśmy serialem o nastoletnim wilkołaku.
Dylan, czy jesteś szczęśliwy, że nie grasz wilkołaka?
O’BRIEN: Zawsze. Kocham postać, którą gram, rozumiem swoją rolę i kocham ją, a są również momenty, gdzie, tak, chciałbym być wilkołakiem, ale czasami to jest dużo bardziej fajne, kiedy widzę tych kolesi, którzy mają nakładany makijaż przez półtorej godziny. [W tym momencie O'Brianowi niechcący wyrwał się spoiler.]
POSEY: O mój Boże, nie mogę uwierzyć, że właśnie to powiedziałeś!
O’BRIEN: Stary, nie wolno nam nic mówić!
POSEY: Czasami dosłownie nic nie mówię.
Który z was łatwiej złamie się pod naciskiem i wygada sekret?
O’BRIEN: Cóż, najwyraźniej...
Który z was bardziej prawdopodobnie zapomni nazwy demona?
O’BRIEN: Ja nigdy nie mogę zapamiętać nazw rzeczy.
POSEY: Spędziliśmy masę czasu zwalczając te demony, myślę, że mamy ich nazwy gdzieś z tyłu głowy.
Z was dwojga, który miał dziwniejsze interakcję z fanami?
POSEY: Jestem pewny, że ty.
O’BRIEN: Nie wiem, czy mogę to powiedzieć. To niestosowne. Ale dość zabawne. To było podczas rozdawania autografów. Podają ci notesy i listy i zdjęcia, albumy, małe bransoletki – każdy rodzaj niesamowitych rzeczy. Ale dostałem kopertę, a pierwszą rzeczą jaka z niej wypadła były dwa kondomy, które miały coś... graficznego na nich.
POSEY: Dostajemy również mnóstwo lalek.
O’BRIEN: Dobra, w jakim zmierzamy kierunku!? To nie jest dziwna interakcja!
Czy jest coś, co chcielibyście zabrać, kiedy serial się skończy?
POSEY: Chciałbym zabrać motor Scotta.
O’BRIEN: Jeep.
Nie sądzę, żebyście mogli to wziąć chłopaki.
POSEY: One po prostu znikną pewnego dnia.
O’BRIEN: Jeśli chodzi o jeep, to trzeba byłoby zająć się wieloma rzeczami. Samochód musi być odbudowany od podstaw.
POSEY: Pomogę ci! Będziemy brudni i we krwi!
Czy były jakieś ciekawostki o was w internecie, które chcielibyście sprostować?
O’BRIEN: Jest masa zdjęć, które zawsze widzą, a są kompletnie przerobione w Photoshopie. Są w sieci od lat. Ze mną i z rozerwanymi ciałami różnych ludzi.
POSEY: Myślę, że widziałem jedno któregoś dnia. Czy wyglądałeś tak? [Posey przechyla jedno ramię do tyłu, wszystko bardzo seksownie.]
O’BRIEN: Tak!
POSEY: Widziałem to! I byłem jak „to nie jest Dylan”! On nie ogoliłby tego!
O’BRIEN: To nie w moim stylu! A czasami zaczynają się przypadkowe plotki i nawet nie wiesz, jak się zaczęły. Jak kilka tygodni temu fani myśleli, że pokręciłem włosy, tylko dlatego, że wypłynęło zdjęcie sprzed czterech lat. I było świętowanie. Hashtag krążył wkoło.
POSEY: Ja zacząłem plotkę.
O’BRIEN: To byłoby zabawne, jeśli okazało by się, że ty za tym stoisz.
POSEY: Za każdą pojedynczą plotką.
Dylan, jesteś w obsadzie „The Maze Runner”. Denerwujesz się tym, co nadchodzi?
O’BRIEN: Jeśli chcesz o tym pogadać, to zmieni się w sesję terapeutyczną. Ale jestem naprawdę dumny z tego, a przelałem w to moje życie i mam nadzieję, że będę to robić przez kilka najbliższych lat. Jestem naprawdę podekscytowany, że ludzie to zobaczą.
Oboje jesteście teraz bardzo rozpoznawalni – myślicie, że moglibyście się przebierać?
POSEY: O stary, przebrania już nie działają.
O’BRIEN: Chyba, że włożysz maskę.
POSEY: Zapuściłem brodę i nie pomogło. Założyłem kapelusz i nie pomogło.
O’BRIEN: Shailene Woodley nosiła kapelusz po „Gwiazd naszych wina”, prawda?
POSEY: Czuję, że ona jest bardzo rozpoznawalna. To znaczy, powinniśmy się przebierać?
O’BRIEN: Bylibyśmy po prostu dwoma kolesiami w płaszczach i kapeluszach i okularach przeciwsłonecznych.
Jakie jest jedno zainteresowanie, które ma ten drugi, a którego zupełnie nie rozumiecie?
POSEY: To znaczy, on jest naprawdę za sportem. Chcę to zrozumieć – chcę być za sportem.
O’BRIEN: Właściwie rzeczywiście nie rozumiem o co chodzi z tatuażami. On zawsze próbuje mi to wyjaśnić i ja mu przytakuję, a on jest jak „nie, nie” i zaczyna od nowa. Czy oni je szyją?
Czy zrobiłbyś sobie tatuaż z „Nastoletniego Wilkołaka” Tyler?
POSEY: Kocham &b