TARDIS wylądował – a raczej został wypluty – z jedną znajomą i jedną bardzo nową twarzą na pokładzie. Ale Dwunasty Doktor i jego przyjaciele mają na głowie dużo więcej, niż najnowszą regenerację. Dinozaur pojawił się w wiktoriańskim Londynie!

Zanim poprosimy was o opinie na temat pierwszego odcinka z Dwunastym Doktorem, przypomnijmy sobie co się działo.

Madame Vastra i Jenny zabrały Clarę i zdezorientowanego Doktora do swojego domu, gdzie Doktor szalał na punkcie wszystkiego: pokoju („Macie pokój, który nie służy do przebywania, kiedy się nie śpi?”), lustra („Nie patrz w to lustro, jest wściekłe!”), a zwłaszcza akcentów („To się rozprzestrzenia. Wszyscy brzmicie angielsko!”). Vastra przybiera szkocki akcent i usypia Doktora. Nie obywa się bez genetyki: „Ludzie to naczelni. Mężczyźni to małpy!” (Przygotujcie się na spin-off z Vastrą i Jenny!)

Później, podczas gdy Clara próbuje poradzić sobie z regeneracją Doktora – i zostaje oskarżona o uważanie go za swojegp „chłopaka” – nasz bohater ucieka przez okno i udaje się w poszukiwania dinozaura. Ale kiedy już go odnajduje, ten staje w płomieniach. Kiedy Vastra zastanawia się, kto jest za to odpowiedzialny, on zadaje prawdziwe pytanie - „Czy były już przypadki takich zabójstw?”. Chwilę później Władca Czasu z ADHD dostrzega mechanicznego człowieka odpowiedzialnego za wcześniejszą kradzież oczu. Aby go złapać wskakuje to Tamizy.

Rano Strax sprowadza TARDIS do rezydencji, ponieważ uważa, że Doktor zawsze wraca po swoją budkę. Posyła również Clarze gazetę, trafiając ją prosto w twarz. (Tak na marginesie: zawsze podobało mi się sontarańskie poczucoe humoru, ale w tym odcinku Strax wymiata). Później, kiedy Vastra domyśla się, że zabójca pali ciała, aby ukryć to, czego w nich brakuje, Clara przybiega z gazetą, w której znalazła ogłoszenie, zapraszające Niemożliwą Dziewczynę na obiad. Chwilę po ty, jak dociera do Mancini's, zjawia się również Doktor w ubraniach od bezdomnego.

Podczas gdy Doktor i jego towarzyszka odbywają pierwszą spokojną rozmowę od czasu regeneracji orientują się, że oboje myśleli, że to drugie zamieściło ogłoszenie w gazecie. Ale nie ma to znaczenia, ponieważ są uwięzieni przez tłum droidów (gdyby kiloro z nich zmieniło peruki, poczulibyśmy się jak w świecie „Dziewczyny w kominku”). Zanim udaje im się uciec, zostają przypięci do kanapy i zabrani do piwnicy. Udaje im się uciec, ale Doktor znika pozostawiając Clarę sam na sam z dowódcą droidów. Dziewczyna próbuje uciec wstrzymując oddech, ale w końcu nie udaje jej się powstrzymać przed zaczerpnięciem powietrza.

Ale nie ma strachu, ponieważ Doktor pilnuje tyłów. Powraca przebrany w ubrania (i twarz) jednego z droidów oraz w towarzystwie Vastry, Jenny i Starxa, któremu kompletnie nie wychodzi desant na jedwabnej szarfie. Pojawia się więcej droidów, a Doktor podążą za ich przywódcą do kapsuły ratunkowej. Nad Londynem Doktor próbuje negocjować z cyborgiem a potem grozi mu zniszczeniem zasilania, ponieważ – jak sam przyznał – i tak posunął się już ardzo daleko w ratowaniu ludzkości.

Na dole Clara i Paternoster Gang są otoczeni przez droidy. Kiedy już wydaje się, że przegrali, droidy zamierają w bezruchu. Okazuje się, że ich lider zawisł na iglicy Big Bena.

Po powrocie do domu okazuje się, że TARDIS zniknął. Mimo to Clara i tak przebiera się w swoje ubranie z przyszłości – w samą porna powrót Doktora. W środku zauważa, że wnętrze się zmieniło (na ścianach jest więcej okrągłych rzeczy). Kiedy zastanawiają się, kto nadał ogłoszenie do gazety (była to kobieta, która dała Clarze numer Doktora), dzwoni telefon Clary. To Jedenasty Doktor. Okazuje się, że znalazł chwilę, żeby do niej zadzwonić z Trenzalore, jeszcze przed regeneracją. Prosi Clarę, żeby się nie bała i żebvy pomogła jego nowo zregenerowanemu ja.

Po zakończeniu rozmowy Clara wraca do Doktora, a ten prosi ją, żeby naprawdę na niego spojrzała, ponieważ cały czas jest tym samym człowiekiem. Kiedy Clarze się to udaje, ida na kawę i frytki.

Ale to jeszcze nie koniec! Chwilę później spotykamy Missy, dziwczynę (?!) Doktora, która przedstawia się zupełnie żywemu cyborgowi i wita go w niebie.

Tak kończy się wstęp do najnowszego wcielenia szaleńca z niebieskiej budki.

Co myślicie o pierwszym pojawieniu się Petera Capaldi w roli Doktora? Ucieszyliście się na widok Matta Smitha? Czy „kawa i frytki” to nowe „paluszki rybne z sosem waniliowym”? Jesteście gotowi na spin-off z Gangiem Paternoster? Wypowiedzcie się w komentarzach!

Jesteś fanem „Doktora Who”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.