Monika
| 23-08-2014, 01:28:22
Finał 5 sezonu „Żony idealnej”: producenci wykonawczy o „najbardziej cynicznym ruchu Alicii”, „niesmacznym” seksie Kalindy i Cary'ego i o „młodszej” ryzykującej Diane.
Powiedzieć, że finał 5 sezonu „Żony idealnej” był istnym tornadem nieoczekiwanych zderzeń postaci, podnoszących-brwi gier o władzę i wyśmienitych znaków zapytania było by niedopowiedzeniem.
Alicia i Cary odkryli (dzięki przypadkowej usterce wideo-konferencji), że Lockhart-Gardner zamierza ukraść ich największego klienta (Chum-Hum) i puścić ich raczkującą firmę z torbami. Diane dowiedziała się, że Louis Canning użyje nuklearnych opcji do zniszczenia Lockhart-Gardner, jeśli nie wywalczy pozycji partnera zarządzającego. Cary poszedł za plecami Alicii i powiedział Canningowi o nadziejach Diane na fuzję z Florrick-Agos – wysiłek ostatniej szansy, żeby uchylić decyzję, bo nie miał odpowiedniej liczby głowsów do jej zawetowania. Ah, i jeśli to nie jest wystarczająca ilość dramatu, Cary spróbował i poległ próbując wykorzystać seksualną przewagę nad Kalindą w niepokojącej scenie w sypialni, która zdarzyła się po tym jak zobaczył jego kochankę/byłą współpracownicę (przez tą wideokonferencję) mówiącą jej szefom, że wykorzystuje jej związek z nim, żeby zdobyć potrzebne informacje.
W końcu, po tym jak Finn Polmar zrezygnował z wyścigu o stanowisko prokuratora generalnego z powodu rodzinnych skandali, a Diane odrzuciła ofertę Petera poparcia jej kandydatury, jeśli wystąpiła by w wyborach, Eli zamknął godzinę pytając Alicię, czy zostanie kandydatką z wyboru Gubernatora (aka jej mężulek, z którym jest w nieoficjalnej separacji).
Poniżej twórcy serialu Robert i Michelle King dyskutują o najbardziej elektryzujących i oszałamiających momentach w finale 5 sezonu – włącznie z „kwestią, która spowodowała więcej kłótni niż jakakolwiek inna kwestia” w pokoju scenarzystów w tym roku.
W finale 5 sezonu było tak wiele różnych powiązań postaci w trakcie jednej godziny, że to było prawie jak zawrót głowy. Czy to był wasz cel, zmieszać dynamikę postaci w nieoczekiwany sposób?
Robert King: O tak. Jedna z rzeczy, o których mówiliśmy w pokoju scenarzystów – ponieważ czasem to, o co walczysz to nie jest nawet specyfika historii, tylko jej ton – to to, że chcemy, aby wiele postaci biegało w kółko w naszych dwóch firmach prawniczych. Od tego [przedstawienia w ten sposób pomysłu], że postaci, które normalnie się nie widują będą na siebie wpadać po kolei. Więc postać Bena Rappaportsa, Carey Zepps będzie zmagał się z postacią Nathana Lane'a, Clarkem Haydenem. A jedna z rzeczy jakich chcieliśmy uniknąć to to, żeby [finał 5 sezonu] nie wydawał się upamiętniającym rok. „Och tutaj. Spójrzmy na czasy kiedy byliśmy wszyscy razem.” Naprawdę potrzebowaliśmy, żeby to było spojrzenie na przód.
Nie było żadnego szokującego cliffhangera a jednak godzina zakończyła się w pewnym sensie zmianą: ostatecznie nie mamy pojęcia jak rzeczy potoczą się dla głównych postaci.
Robert King: Jedna z rzeczy, którą lubimy w serialu jest to, jak czujesz jakbyś oglądał żonglera dodającego nowe piłeczki do tych już w powietrzu i oczekujesz, że wszystkie upadną na ziemię. To właśnie uważaliśmy za zabawne w ostatnim odcinku, to uczucie jakby paniki, którego doznajesz, kiedy czujesz, że dzieje się za dużo rzeczy naraz.
Michelle King: I bardzo spodobał nam się pomysł, żeby zasugerować, że jest mnóstwo możliwości na 6 sezon.
Przeskakując do ostatniej sceny odcinka: Eli znikąd roztacza ideę, żeby to Alicia startowała w wyborach na prokuratora generalnego. Wiem, że wy nigdy nie podnosicie żadnych kwestii przez przypadek. Więc, czy jest to coś, co Alicia będzie na serio rozważać?
Robert King: Och, nie od razu. Ona myśli, że to najgłupszy pomysł, jaki kiedykolwiek usłyszała. Ale zakończyliśmy 4 sezon z słowami Alicii „Wchodzę w to” co znaczyło, że odchodzi z Carym [żeby zacząć swoją własną firmę], a potem zaczęliśmy [5 sezon] nie dokładnie wtedy, kiedy to miało się natychmiast stać. Więc [w 6 sezonie] wydarzą się pewne rzeczy, które popchną Alicię do rozważenia tego pomysłu [kandydowania na urząd] poważniej.
Kolejnym potencjalnie wielkim posunięciem w karierze była Diane proponująca Florrick-Agos przyjęcie jej – jako opozycję do fuzji Florrick-Agos z Lockhart-Gardner. Czy Diane na pewno przeskakuje do innego statku? I jak ktoś taki jak ona wpasuje się w to odrapane miejsce, które nie ma nawet drzwi w gabinetach, gdzie ona zupełnie nie pasuje i może nie mieć tej samej władzy, do której przywykła?
Michelle King: Cóż, to właśnie mamy nadzieję badać w 6 sezonie. Nie mówimy, że to się na pewno zdarzy, ale mówimy, że to nie jest tylko groźba, którą porzucimy z jakiegoś powodu.
Robert King: To jest kobieta, której przydarzyła się najgorsza tragedia, czyli śmierć jej najlepszego przyjaciela i partnera, a Diane nie zwija się w kłębek i nie znika. Zaczyna honorować Willa przejmując część jego osobowości, część jego instynktu hazardzisty, a to sprawia, że ona odmłodniała na wiele sposobów. Był taki moment kiedy ona i Will weszli do Florrick-Agos po raz pierwszy, do tej starej fabryki t-shirtów, a to sprawiło, że Diane poczuła nostalgię za rozpoczęciem wszystkiego od nowa, za tą energią kiedy zaczynasz firmę. Kiedy wszystko jest ci odebrane, może pojawić się ta ekscytacja zaczęciem od nowa. Tutaj właśnie widzisz postać Christine [Baranski] na koniec roku.
Więź Diane i Kalindy weszła na kolejny poziom w czasie tego sezonu. Kocham scenę, gdzie Diane wygląda jakby miała się po prostu poddać, a potem wracają jej siły, kiedy Kalinda dała jej jasno do zrozumienia, że jest po jej stronie. Lubicie badać relacje tych dwóch kobiet razem na równej stopie jako przyjaciółek tak samo, jak szefowej i podwładnej?
Michelle King: Lubimy to naprawdę bardzo i poczucie, że obie cierpiały prawdziwą stratę w miejscu pracy ze śmiercią Willa. Miał specjalne miejsce w życiu ich obu, a jednym ze sposobów na przetrwanie tego jest ich wspólna przyjaźń, pomaganie sobie nawzajem.
Robert King: W odcinku przed postrzeleniem Willa, przekonał on Kalindę do pozostania w Lockhart-Gardner, więc teraz, na wiele sposobów, najlepszą drogą dla Kalindy dla uczczenia pamięci Willa jest przeniesienie swojej lojalności na Diane.
Cała ta sprawa z firmowymi telekonferencjami – a Lockhart-Gardner przez przypadek zostawili swoją kamerę pozwalając na podgląd w pokoju konferencyjnym Florrick-Agos – przyniosła całkiem nieoczekiwane rezultaty, ale również całe mnóstwo pytań o etykę. Wygląda na to, że lubicie się bawić technologią: podsłuchy, ta prawniczka [pracująca] przez telekomunikator na kółkach, którego tak nienawidzi David Lee, nagrania z monitoringu z dnia wyborów Petera. Skąd wziął się pomysł na telekonferencję?
Michelle King: Cóż, nie musieliśmy szukać daleko, żeby znaleźć ten pomysł, ponieważ mamy jeden z tych systemów do telekonferencji w naszym biurze. Scenarzyści i redaktorzy [serialu] są na zachodnim wybrzeżu, a produkcja na wschodnim. Więc jesteśmy cały czas na telekonferencji, a potem to było tylko badanie, co może się stać, jeśli.
Robert King: Wszyscy [z naszej załogi] zakleili taśmą swoje kamery, ponieważ jest bardzo łatwo myśleć, że wyłączyło się urządzenie, a wszystko co zrobiłeś to wyłączenie monitora, a kamera jest wciąż włączona, i dźwięk jest wciąż włączony, i tak naprawdę wciąż nadajesz. Dodatkowo, jak wskazałeś, monitoring był jednym z dodatkowych tematów w tym roku, ale widzimy Alicię nie będącą jedną z tych, która jest podglądana – ale za to podgląda – to przyniosło wszystkie te etyczne pytania.
Nastawienie Alicii zmienia się w jedną minutę, kiedy Louis Canning i David Lee mówią, że zniszczą Florrick/Agos w przeciągu 48 godzin. Jej obawy o etykę schodzą na dalszy plan i wie, że musi kontynuować monitorowanie.
Michelle King: Jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy w tym serialu jest obserwowanie dojrzewania Alicii Florrick i jak staje się dużo bardziej pragmatyczna niż wciągu tych 5 lat, ponieważ musi taka być.
Robert King: I widzisz, że ma więcej obowiązków, więc podejmuje bardziej etycznie wątpliwe decyzje. Myślę, że w pewnym punkcie w tym odcinku, Nathan Lane powiedział do Cary'ego [Agosa] „Jak możesz to robić?” a Cary odpowiada „Jestem odpowiedzialny za [wszystkich] pracowników. Jeśli nie podejmę tej decyzji, ci pracownicy zostaną bez pracy”. Znajdujesz te same rzeczy w postaci Alici.
Uwielbiam, że mamy Nathana Lane'a Clarke'a z tym niemal rodzicielskim głosem – mówiącego im, że to jest źle podsłuchiwać, możliwe, że nawet nielegalne.
Robert King: W pokoju scenarzystów, mieliśmy tam trzech prawników, a to była kwestia, która spowodowała więcej kłótni niż każda inna w tym sezonie – czy [kamera pozostawiona włączona] jest to niezamierzone ujawnienie, a, nawet jeśli tak, co możesz zrobić opierając się na tym fakcie. Pomyślałem [że nasi scenarzyści] w końcu przejdą do rękoczynów, a potem nasz doradca techniczny, Irv Miller w Chicago, podszedł do telefonu i miał zupełnie inną opinię, która była nieco bardziej pragmatyczna i bardziej w stylu Alicii. [Śmiech] To, co w tym kochamy to to, że wydaje się to stwarzać spore zamieszanie pomiędzy ludźmi znającymi się na prawie. Wszyscy prawnicy w naszej załodze robili dokładnie to, co robili prawnicy w serialu. Wszyscy zaczęli wyciągać swoje iPhony i sprawdzali, to co na temat etyki jest napisane w internecie, w Amerykańskiej Izbie Adwokackiej, i to wszystko.
Kiedy Alicia wchodzi do biura Lockhart-Gardner, z początku wygląda jakby chciała opuścić salę konferencyjną i nie pozwolić zespołowi Florrick-Agos na podsłuchiwanie. Potem patrzy na stary gabinet Willa i na moment się zacina, a następnie kontynuuje spotkanie w sali konferencyjnej. Czy ona rzeczywiście rozważała kwestię etyczną, czy może tak naprawdę użyła spojrzenia na gabinet Willa, żeby zmylić ludzi z Lockhart-Gardner? Jak bardzo przemyślany był ten ruch?
Michelle King: To ostatnie, To był, być może, najbardziej cyniczny ruch Alicii w ponad 100 odcinkach.
Robert King: Potrzebowała ich zmylić na swoją korzyść, w jakiś sposób.
Tak myślałem, że to to ostatnie, ale musiałem zapytać. To znaczy, ona pływa z rekinami – Davidem Lee i przede wszystkim Louisem Canningiem, który, im bardziej może zachowywać się nieetycznie i podstępnie, tym szybciej krąży mu krew. Zabawnie jest móc pozwolić Alicii brodzić w tym mule i przechytrzyć ich w tym momencie?
Robert King: Jednym z powodów, dla którego to było takie fajne to to, że Julianna Margulies miała z tym dużo zabawy. Ale z drugiej strony smutne jest, że kobiety w telewizji tak często czają się i są jak „och, nigdy bym tego nie zrobiła. Och, to złe. To śliskie.” Więc, bardzo miło jest widzieć Alicię, która idzie ramię w ramię ze złymi facetami i mówi „nie, nie, nie. Nie wykorzystasz mnie, ponieważ myślisz, że stchórzę i nie przyniosę noża do walki na noże.”
Michelle King: To znaczy, nie żebyśmy chcieli o niej myśleć jako o złoczyńcy w jakikolwiek sposób. Ona jest po prostu bystra i silna.
Kolejnym skutkiem podsłuchu, który mnie zaskoczył to Cary będący tak zaskoczony, kiedy usłyszał jak Kalinda użyłaby ich związku, żeby zdobyć przewagę dla Lockhart-Gardner. Jak mógł być tak zraniony, skoro ten taniec między nimi był zawsze dość oczywisty? I czy ich związek może przetrwać te rewelacje?
Michelle King: Nie sądzę, że chodzi tyle o zaskoczenie, co martwienie się, że te rzeczy nie tylko zostały powiedziane na głos, ale w dodatku jego koledzy byli tego świadkami. To tak naprawdę rozbiło Cary'ego. Czy ich związek będzie kontynuowany w ten sam sposób? Możliwe, ale czy będzie tam mniej zaufania? Na pewno.
Robert King: Jeszcze jedna rzecz, która sprawia, że to takie trudne dla Cary'ego to to, że Diane o tym rozmawia, a to jest narzędzie, jakie mieli do swojej dyspozycji. To jedna rzecz jeśli Kalinda i Cary wiedzą, że wykorzystują się nawzajem. Ale inną rzeczą jest kiedy to jest tak śmiało dyskutowane w sali posiedzeń [Lockhart-Gardner]: „och, używaliśmy tej techniki już wcześniej, zmanipulujmy Cary'ego”. Czy Cary i Kalinda mogą przetrwać to naprawdę dobre pytanie. To jest związek, który lubimy, ale jedną z rzeczy, jakie znajdujemy w związkach w naszym serialu jest to, że jeśli są zbyt blisko szczęścia zbyt długi, stają się właściwie nudne i zmieniają się jakby w szarość. To jak sól, która straciła smak.
Więc porozmawiajmy o scenie seksu między Kalinda i Carym – która przesuwa się do granic niesmaku z Carym próbującym dominować i Kalindą, której wyraźnie to się nie podoba. Nagle on się szybko wychodzi. Jaka był tutaj zamiar? Jak to było kręcić tę scenę i udzielać uwagi, bez których chcieliście się obejść...
Robert King: To było bardzo trudne. To była prawdopodobnie scena, która miała największy sprzeciw co do moralności, granicy, do której podeszliśmy. Nie sądzę, żebyśmy weszli na terytorium „Gry o tron”. Nie sądzę, żebyśmy przekroczyli tę granicę, ale jest ten element niebezpiecznego zbliżenia się do niej. Co naprawdę chcieliśmy zrobić to... Cary został zraniony. Cary czuje, że Kalinda go nie szanuje, a on potrzebuje być bardziej agresorem w ich seksualnym związku. To był on chcący być agresorem [dla odmiany], ale najwyraźniej mu nie wyszło, że tak powiem. To znaczy, to powinno być niesmaczne. Widzimy jak to zniesmaczyło wszystkich. Tu było tak wiele różnic w zdaniu, nawet pomiędzy Michelle a mną, co do tej sceny.
Co do czego najbardziej się nie zgadzaliście? Czy to powinno się w ogóle wydarzyć, czy jak powinno się wydarzyć, czy...