Arek Tobiasz
| 28-06-2014, 16:01:30
Po krótki okresie oczekiwania - 14 latach, miesiącu i 22 dniach będąc dokładnym - Disney Channel w piątek kontynuowało sagę "Chłopiec poznaje świat" z "Dziewczyną poznającą świat", współczesnym spinoffie, który zaprasza córkę Cory'ego Matthewsa, aby wzięła świat swojego ojca i uczyniła go swoim własnym. Więc jak sobie radzi do tej pory?
Piątkowy odcinek rozpoczął się od dobrej dziewczynki Riley (Rowan Blanchard) przekonanej do wymknięcia się z domu przez swoją najlepszą przyjaciółkę - ale prawdopodobnie nie zawsze ma na nią dobry wpływ - Mayę (Sabrina Carpenter), tylko po to, aby ich próby zostały udaremnione przez tatę Matthews (Ben Savage), który obiecuje pozostać o jeden krok przed nią. Od razu jest jasne, że Riley odziedziczyła większość swojej osobowości - szczególnie jej ujmująco niezgrabne umiejętności społeczne - od Cory'ego.
To znaczy, czy kiedykolwiek widziałeś więcej twarzy Cory'ego w swoim całym życiu?
... Nie sądzę, że tak.
Dziewczyny ostatecznie realizują swój plan jazdy metrem bez żadnej opieki, przygodę, która umieszcza Riley prosto na kolanach Lucasa (Peyton Meyer), ucznia, który przyjechał z Teksasu i już wydaje się być Corym dla swojej Topangi - czy może na odwrót? (Uwaga: Celujący gościnny występ telewizyjnej legendy Jackée Harry, którą zawsze marzyłem umieścić w transporcie publicznym. Może kiedyś...)
Życie Riley jest dalej skomplikowane przez fakt, że jej ojciec jest również jej nauczycielem, ale w przeciwieństwie do pana Fenniego z "Chłopca" - który rządził na korytarzach John Adams High School żelazną pięścią i delikatnym wąsem - Cory dość mocno pozwala swoim uczniom wchodzić sobie na głowę. Od chwili jak Riley i Maya przybywają do jego klasy (spóźnione), uderza gradem dowcipów o swojej nudnej, nisko płatnej pracy. Próbuje przekierować rozmowę w kierunku wojny secesyjnej, ale po około 30 sekundach "wbijania pewnej nauki" do głów swoich uczniów, dobrowolnie oddaje stery Farklowi (odpowiedź serialu na Minkusa z "Chłopca"), który dostarcza namiętny monolog o swojej miłości do zarówno Riley jak i Mayi.
I właśnie wtedy, kiedy myślisz, że Cory nie może mieć już mniejszej kontroli nad swoją klasą, Maya inspiruje swoich kolegów z klasy do dołączenia do jej walki przeciwko pracom domowym. (Jeśli to dało ci wspomnienia drugiego sezonu "Chłopca", w którym Shwan zorganizował podobny proces inspirowany książką "Grona gniewu", to nie jesteś sam). Bunt ostatecznie idzie z dymem - dosłownie, jak zbłąkany zimny ogień uruchamia alarm przeciwpożarowy - co moczy klasę, i ostatecznie, daje przesłanie odcinka pilotowego.
"Jesteś zbyt zajęta starając się nią być, Riley, zapominasz, że najlepszą rzeczą, którą możesz zrobić dla niej to bycie sobą" - Cory mówi swojej córce, zanim bierze Mayę na bok w celu dalszego wykładu. "Nie mam nikogo w domu, kto pomaga mi w mojej pracy domowej" - mówi mu Maya, dodając kolejne porównanie do Shawna. Jednak ostatecznie Cory wybacza Mayi stworzenie problemów, a wszystko kończy się dobrze.
To mówiąc, mam jedno pytanie: Czy pan Feeny nie żyje? Cory łapie spojrzenie swojego dawnego mentora w czasie napisów końcowych, ale anielska natura jego pojawienia wywołuje u mnie nerwy.
Na razie, po prostu nazwijmy to wizją. Szczęśliwą wizją człowieka, który żyje. Gdzieś tam.
Teraz, pewne końcowe myśli: Czy to był idealny odcinek pilotowy? Nie. Czy to ucierpiało z powodu niepokojącej małej ilości Topangi (Danielle Fishel)? Można tak założyć. Ale to był solidny początek, a obsada powiedziała nam, że "Dziewczyna" naprawdę stanie na własnych nogach w czasie kilku pierwszych odcinków. Więc jeśli nie spodobało ci się to od razy, zachęcam, abyś dał serialowi szansę.
Co myślisz o wielkim debiucie "Girl Meets World"? Oceń odcinek i napisz swoje myśli w komentarzu.