Arek Tobiasz
| 26-06-2014, 15:56:33
Michelle Fairley dokonała kolejnego znacznego odejścia z serialu telewizyjnego - tylko tym razem fani kibicowali temu i się śmiali zamiast krzyczeć i płakać. W poniedziałkowym odcinku "24: Jeszcze jeden dzień", Jack Bauer (Kiefer Sutherland) wyrzucił władającą dronami terrorystkę Margot Al-Harazi (Fairley) przez okno z piątego piętra po tym jak odważyła się mu pyskować. (Plus była w kajdankach, co uczyniło to jeszcze lepszym).
Ale dla fanów "Gry o tron", scena wywołała jakieś dziwne uczucie deja vu: Margot oglądała najpierw jak jej syn zostaje zabity przez Bauera zanim sama została zabity, co powtarza los Catelyn Stark w czasie Czerwonego Wesela. Poniżej Fairley mówi o "24: Grze o drony" - i również odnosi się do oburzenia fanów "Gry o tron" w sprawie braku pewnej "LS".
Twoja postać została znów zabita? O co chodzi?
Wiem, myślę, że każda postać teraz będzie musiała mieć jakiegoś rodzaju upadek.
Kiedy natrafiłaś na tę część scenariusza, i uświadomiłaś sobie, że Margot ogląda jak jej syn umiera zanim sama zostaje zabita, jaka była twoja reakcja?
Są podobieństwa - to matka i syn, a syn odchodzi przed matką. Ale wiedziałam, że to historia tej postaci; wiedziałam, że spotka ją paskudna śmierć. Były różne wersje interakcji między nią i Jackiem zanim wybrali tę ostateczną. Czytasz scenariusz z punktu widzenia postaci - z punktu widzenia Margot, wyszła z walki, prosto lecąc przez okno. Ale to doprowadziło mnie do śmiechu.
To też mnie rozśmieszyło. Nie byłem pewien czy tak powinno być, ale to zostało zagrane bardzo zabawnie.
Tak. Absolutnie. Jeśli byłaby Houdinim i wydostałaby się z tych kajdanek! Ale nie była super człowiekiem, niestety. Ale to była świetna zabawa przy kręceniu tego. To było intensywne, trochę fizyczne.
To dziwne, że twoja jedyna scena z Sutherlandem, a on w zasadzie rzuca się po pomieszczeniu i potem przez okno.
Po prostu wiedziałeś, że po tym jak cały serial trzymał Jacka z dala od niej, że kiedy wreszcie spotka się z nim, on będzie miał nad nią przewagę.
Czy miałaś dobrą zabawę grając złowieszczy główny czarny charakter?
Bardzo mi się to podobało. Nie grasz czarnego charakteru myśląc, że jest złoczyńcą. Była bardzo oddaną, inteligentną kobietą i była 100-procentowo oddana swojej sprawie.
Twój występ sprawił, że wszystkie ciepłe uczucia jakie miałem w kierunku Catelyn Stark zniknęły. Byłaś tak zimna - nawet oczy wydawały się zimne.
Taka właśnie jest - zawsze myśli o tym co dalej. Jest zimnym strategiem. Oczy musiały wyglądać jakby było coś co się działo. To było świetne do grania. I ona nie zdradza niczego. Jest bardzo kontrolującą kobietą, też z jej językiem ciała. To była próba utrzymania jej naprawdę surowej, próbującej pokazać ten poziom kompletnej i zupełnej kontroli.
Myśleliśmy przez chwilę, że twoja postać zabiła prezydenta, a ona na pewno był okropną matką. Jakiego rodzaju reakcje otrzymałaś?
Nie było po prostu poziomu, na który by ta kobieta się nie udała w celu osiągnięcia swojego celu. Nie było wahania. Była tak oddana, zrobiłaby wszystko co trzeba, i to zaskoczyło ludzi - dosłownie nie miała granic. Zazwyczaj tego rodzaju ludzie, ponieważ są tak oddani i straszni, sprawiają, że ludzie robią się nerwowi. Szczególnie jako kobieta i matka, to co robi to idzie kompletnie wbrew swojemu macierzyńskiemu instynktowi.
[Uwaga: Poniższa wymiana odnosi się do głośnego spoilera z książek "Pieśni lodu i ognia" George'a R.R. Martina, na których oparty jest przebój HBO "Gra o tron"]
Nie mogłaś przegapić furii w internecie w związku z brakiem Lady Stoneheart w finale "Gry o tron". Czy byłaś zaskoczona taką uwagą?
Rzeczywiście nie widziałam żadnej z tych rzeczy. Nie szukam takich rzeczy. Unikam tego jak ognia. Byłam zupełnie nieświadoma.
Było wiele rozmów w sieci na ten temat. Słyszałem z trzeciej ręki, że w zasadzie powiedzieli ci, że to mało prawdopodobne, aby to się kiedykolwiek stało. Czy to prawdziwe?
Tak, postać jest martwa. Ona nie żyje.
Czy masz jakieś zdanie w ogóle na ten temat - czy myślisz, że historia Catelyn powinna zakończyć się tam, gdzie się zakończyła, czy podoba ci się idea zmartwychwstania?
Szanujesz decyzję scenarzystów. Wiedziałam czym jest ta historia, a taka właśnie była. Nie mogą się trzymać 100-procentowo książek. To nie jest możliwe - mają tylko 10 godzin na sezon. Muszą utrzymywać to dramatyczne i ekscytujące, a obce rzeczy po drodze zatracają ten porządek mający na celu utrzymanie jakości genialnego serialu.
Co dalej dla ciebie?
Kilka rzeczy. Miałam inne projekty, kiedy robiłam "24". Chcę ciągle pracować, tak długo jak to jest ekscytujące, stymulujące i wciągające, chcę ciągle to robić.
Jesteś fanem „Gry o tron”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.