Arek Tobiasz
| 02-06-2014, 23:32:01
To był głęboki, namiętny romans w celibacie: Daenerys Targaryen (Emilia Clarke) i Ser Joraha Mormonta (Iain Glen).
W niedzielnym odcinku "Gry o tron", Dany wreszcie się dowidziała, że o wcześniejszej ulotnej zdradzie swojego najbardziej zaufanego doradcy, o tym jak wygnany rycerz, który uciekł z Westeros szpiegował ją dla korony w celu uzyskania przebaczenia za handel niewolnikami.
Oczywiście widzowie wiedzą, że Jorah szaleńczo się zakochał w Łamaczce Łańcuchów wkrótce po dołączeniu do jej rewolucji w pierwszym sezonie i to, że nigdy by nawet nie pomyślał dzisiaj o zdradzeniu jej. "To coś czego jest świadoma na pewnym poziomie" - mówi Clarke o królewskiej sympatii Ser Joraha.
Rozmawialiśmy z Clarke krótko o niedzielnej scenie rozstania, który aktorka określa jako najtrudniejszy moment dla niej do nakręcenia w czwartym sezonie.
"Emocjonalnie dla mnie to było tak skomplikowane" - mówi Clarke. "Jorah był ze mną od samego początku, od pierwszego sezonu. Scena sama w sobie była nieprzyjemna, ponieważ ja - Emilia - wiedziałam, że to co Danny robi jest złe, a to był pierwszy raz, kiedy coś takiego poczułam".
To celna uwaga. Dany w dużej mierze jest mistrzowska w swoich decyzjach w czasie całego serialu, wzrastając z żony władcy koni Khala Drogo do władczyni miast w Zatoce Niewolników z armią i trzema smokami, którzy ją wspierają. Ale teraz pada ofiarą zatrutego listu Tywina Lannistera, wyrzucając jednego ze swoich najcenniejszych ludzi.
"Patrzę na Iana Glena myśląc: 'Nie odchodź!'" - mówi. "Wysyłam go na wygnanie i wszystko co chcę zrobić to przykuć się do jego kostek. To było naprawdę trudne w połączeniu z największą decyzją tej postaci do tej pory".
Wiemy, że postacie z "Gry o tron" często płacą wysoką cenę za stosunkowo małe błędy w serialu. Czy wygnanie Ser Joraha będzie początkiem upadku Dany?