Chris Colfer o pisaniu odcinka "Glee": Nie chciałem nikogo zawieść


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 07-05-2014, 02:17:04


Chris Colfer o pisaniu odcinka

Jak przy każdym odcinku, obsada "Glee" przechodzi przez intensywne lekcje choreografii i długie sesje nagraniowe w studiu oprócz wielu godzin spędzonych na planie podczas kręcenia. Ale gwiazda Chris Colfer będzie musiał przejść przez jeszcze większe trudny, i większe bóle, we wtorkowym odcinku musicalu Fox w szczególności.


"Powinienem zrobić zdjęcia obrzęku, który przewody wywołały" - mówi Colfer ze śmiechem. "Na pewno cierpiałem dla tej sztuki".

Zdobywca Złotego Globu zrobił dodatkowy kilometr na więcej niż jeden sposób. Oprócz obrażeń, których doznał, kiedy był w uprzęży w najnowszej roli swojej postaci grając Piotrusia Pana, wtorkowy odcinek również oznacza pisarski debiut Colfera w serialu.

W latach od premiery "Glee", Colfer napisał film, "Struck By Lightning" - w którym również wystąpił - i napisał dwie bestsellerowie powieści dla dzieci. (Trzecia pojawi się w sklepach 8 lipca). Ale mimo jego bogatego pisarskiego doświadczenia, Colfer przyznaje, że był bardzo niechętny, aby przejąć "kierownicę autobusu, którym jest Glee", jak to określa. "Glee nie jest moim światem. To nie są moje postacie. Nigdy nie chciałbym manipulować czy zaszkodzić nim" - mówi Colfer. "Na pewno byłem w glowie Kurta przez tak długi czas, że na pewno wiem jak go wyrazić... Byłem po prostu przerażony, aby pisać dla moich kolegów z planu, ponieważ nigdy nie chciałbym napisać coś z czym się nie zgadzali czy co im by się nie podobało".

Jedna postać w szczególności go wstrzymywała. "Rachel była takim centrum uwagi serialu przez tak długi czas, a ja nie chciałem dać jej czegoś co byłoby postrzegane jako powtarzalne czy co uczyniłoby postać nielubianą czy nadmiernie współczującą" - mówi.

Jednak scenarzyści byli w stanie przekonać Colfera, aby podjął się zadania. "Podszedłem do tego naprawdę przerażony, nie widząc czego się spodziewać. Nie wiedząc czy będę miał wytyczne i jakie one byłyby lub czy mogę opowiedzieć historię, którą chciałem powiedzieć" - mówi. "Myślę, że byłem bardzo, bardzo rozpieszczony, kiedy doszło do tego, ponieważ byli naprawdę tak otwarci i naprawdę pozwolili mi opowiedzieć historię, którą chciałem".

Chociaż Colfer nie był w stanie spełnić w pełni swojego marzenia o zatonięciu statku na scenie - "to byłoby za drogie" jak wyjaśnił - aktor otrzymał akceptację jeśli chodzi o historię Kurta, w której dołącza do produkcji domu starców o chłopcu z Nibylandii. "Zawsze chciałem zrobić coś jak Piotruś Pan z zaangażowanymi uprzężami i fajnymi efektami specjalnymi" - mówi.

Wystąpienie w (fikcyjnej) produkcji nie tylko symbolizuje spełnienie marzenia dla Colfera, ale również ważne osiągnięcie dla jego postaci. "Kurt sam czuł się bardzo mocno odrzucony przez swoich przyjaciół w tym szczególnym odcinku" - mówi. "to bardzo, bardzo mało prawdopodobne miejsce, gdzie odnajduje się, ale naprawdę znajduje potwierdzenie tego czego szukał odkąd przybył do Nowego Jorku".

Pomimo jego początkowych obaw, Colfer otrzymał to samo potwierdzenie od jego kolegów z planu odnośnie jego pierwszego scenariusza do "Glee". "Mój telefon wybuchał" - wspomina. "Byli bardzo pomocni, a myślę, że naprawdę wszystkim podobała się historia... Mam taką nadzieję. Przynajmniej tak mi mówili".

W przeciwieństwie do jego leków przed pisaniem, Colfer był spokojny, kiedy nadszedł czas, aby rzeczywiście kręcić sekwencje "Piotrusia Pana". "Kostium był bardzo wygodny. Jestem bardzo, bardzo podekscytowany, że nie zrobili tego z typowymi rajstopami i lycrą, którą zazwyczaj nosi, a uprząż była rzeczywiście o wiele bardziej wygodna niż myślałem" - mówi. "Zrobiłem sobie jedną poważną, wielką ranę od uderzenia ciągłe uderzanie w przewody moimi ramionami, ale poza tym, to było dość płynne".

To nie tylko strój odbiega od tradycyjnego Piotrusia Pana. "Kiedy robiliśmy Piotrusia Pana, zrobili to ze współczesnymi akcentami tego. Śpiewali 'Lucky Star', kiedy rozmawiałem o Nibylandii" - mówi Colfer, który również wybrał wiele piosenek Kurta do tego odcinka. "Mimo, że każdy wie, że jestem bardzo samolubnym pisarzem i napisałem wiele rzeczy, które chciałem zrobić, naprawdę wybrałem piosenki, które pasowały najlepiej do historii. Śpiewa 'Memory' Cats, a myślę, że to bardzo, bardzo pasuje, ponieważ jest w domu spokojnej starości i ta piosenka, to jest tak piękne i to całe jest o życiu, do którego ktoś przywykł".

Odcinek mógł być skończony i gotowy do emisji, ale nerwy Colfera nie zniknęły jeszcze całkowicie. "Myślę, że będę dużo tweetował prowadząc do tego, ale kiedy to zostanie wyemitowane, mogę zrobić krok do tyłu, ponieważ jestem przerażony szczerze mówiąc. Po prostu mam nadzieję, że ludziom się to spodoba i mam nadzieję, że to jest dobre i mam nadzieję, że to przekazuje wiadomość jaką zamierzałem dać" - mówi.

Publiczne zatwierdzenie od zawsze głośnych fanów "Glee", mówi Colfer, jest zawsze czynnikiem determinującym w tym czy napisze kolejny odcinek w przyszłym sezonie - ostatnim serialu. "Potem może zostanę poproszony o powrót, a potem może wymyślę kolejną historię, którą chcę opowiedzieć" - mówi. "Nie ma czegoś takiego jak dzień wolny w Glee, ponieważ albo jesteś w studiu nagraniowym albo na próbach tanecznych. Więc to nie wydaje się jakby koniec był blisko dla nas jak dla reszty świata, ponieważ nadal mamy kolejny cały sezon do zrobienia. Więc myślę, że jak szósty sezon się zakończy, to wtedy będę trochę smutny".
 



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: Glee 

Zobacz również: