Arek Tobiasz
| 05-05-2014, 19:23:57
Jeśli "Tomorrow People" przetrwaja, aby zobaczyć kolejny dzień - i to jest wielkie "jeśli" na i poza ekranem, z serialem CW nadal czekającym, aby dowiedzieć się o swoim przedłużeniu jak postacie walczą, aby powstrzymać koniec świata - ich historia stanie się o wiele bardziej dojrzała.
Drugi sezon pokaże jak młodzieńcze pytania Stephena zostaną zastąpione przez bardziej dorosłe kwestie i wszystkich w zupełnie nowym miejscu, jak ujawnia producent wykonawczy Phil Klemmer.
Ale najpierw, jest apokalipsa do opanowania, śmierć (...lub dwie lub trzy), boskim Jedikiahu i "słodko-gorzka" scena między Johnem i Astrid w poniedziałkowym finale, który kończy się "dużym cliffhangerem".
Z losem serialu nadal nieznany, jakie było twoje podejście do tworzenia finału? Czy jest dobra ilość zakończenia?
Nie sądzę, że podszedłby do tego jakoś inaczej, gdyby nasz przyszłość była trochę bardziej jasna. Zawsze wyzywająco podchodzę do tego z dość lekkomyślną energią, ponieważ po prostu nie sądzę, że jakikolwiek serial może pozwolić sobie, aby grać bezpiecznie i przewidywalnie. Przygotowując się do drugiego sezonu, byłem dość zdeterminowany od samego początku, aby rozwiązać historie, które wprawiliśmy w ruch, ale w tym samym czasie wysadzić je w taki sposób, gdzie naprawdę nie możemy wrócić do świata pierwszego sezonu. Kiedy rozważasz zrobienie kolejnych 22 odcinków, nie chcesz, aby to były takie same 22 odcinki, a jedyny sposób w jaki możesz to zrobić to wysadzić wszystko w taki sposób, że musisz na nowo stworzyć świat.
Chcesz, aby widzowie i stacja chcieli więcej pod koniec sezonu. Więc będzie całkiem spory cliffhanger?
Tak, będzie największy cliffhanger. Pierwszy sezon była bardzo mocno serialem o nastoletnim bohaterze radzącym sobie z młodzieżowymi problemami, a drugi sezon będzie bardziej serialem o dorosłych. To oznacza skok w przyszłość. Zadaniem Stephena było zrozumienie tego kim jest i czym jest i sprowadzenie jego rodziny razem. Ale jak widzieliśmy w dwudziestym pierwszym odcinku, stracił swoją rodzinę. W drugim sezonie, chciałem, aby do nie było o Ludziach Jutra ukrywających się i będących w biegu. Chciałem, aby to było o tym co by zrobili jakby nie byli obciążeni. Sposób w jaki pozostawiamy sprawy pod koniec dwudziestego pierwszego odcinka, to wygląda jakby ludzkość mogła być równie dobrze skazana, a to jest bardzo prawdopodobne.
Sprawy wyglądały bardzo tragicznie pod koniec ostatniego odcinka z Rogerem przywiązanym do tej Maszyny. Jak poradzą sobie z tym rozwojem?
Nie szczególnie dobrze. Sprawy nadal będą wyglądać źle. Koniec dwudziestego pierwszego odcinka nie był dramatycznym oszustwem. To nie jest coś co zostanie szybko rozwiązane na początku finału. To jest bardzo prawdziwe, nieuchronne fatum, które będzie rozwijać się aż do ostatnich klatek sezonu.
Ostatni raz jak rozmawialiśmy, powiedziałeś, że będą pewne śmierci. Czy możemy się spodziewać, że stracimy więcej niż jedną osobę?
Na pewno możesz się tego spodziewać. Na pewno możesz oczekiwać, że stracimy ludzi i Ludzi Jutra. I w pewnym sensie, możesz się spodziewać, że stracimy wszystkich ludzi.
Czy to obejmuje jakieś stałe postacie?
Niestety, tak. To wspaniała rzecz jeśli chodzi Warner Bros. i CW. Kiedy po raz pierwszy przedstawialiśmy pierwszy sezon, Mark Pedowitz, szef CW, bił w bęben, że telewizja kablowa zachwiała wszystkimi konwencjami stacji ogólnokrajowych. W zasadzie pozwolił nam podążyć z tą historią wszędzie, gdzie to nas zabierze. Echo Czerwonego Wesela [z "Gry o tron"] było odczuwalne w stacjach ogólnokrajowej, a myślę, że to jest wielka rzecz.
Co Jedikiah zamierza zrobić z nowo odkrytymi mocami?
To na pewno wyglądało pod koniec dwudziestego pierwszego odcinka, że zamierzał się cieszyć z korzystania z nich. Ale to nie pojawia się bez kosztów. Może zabawa w Boga nie jest tak prosta jak Jedikiah myślał, że będzie. Będzie miał straszną cenę do zapłacenia.
Widzieliśmy, że człowiek może zyskać władzę. Czy to oznacza, że ktoś taki jak John może je odzyskać?
Na pewno tak być może. Ale jak powiedziałem, zabawa w Boga jest skomplikowaną i niebezpieczną grą. To również pojawia się z nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Jak John odzyska swoje moce, kto mówi, że będzie tym samym człowiekiem? W wielu aspektach, co John traci może nigdy nie zostać zastąpione. To jest tym co sprawiło, że jego zanikająca miłosna historia z Carą była tak tragiczna. Oboje chcieli wrócić do tego kim byli, ale to jest coś co nikt, nawet paranormalni, nie mogą zrobić.
Cara na pewno wydawała się zauważyć rozwój między Johnem i Astrid. Czy będzie miała jakieś uczucia czy opinie na ten temat w finale?
Będzie miała, na pewno, ale spektrum tego co się ma wydarzyć jest tak ogromne, że to przyćmiewa osobiste uczucia każdej pojedynczej osoby. Kiedy patrzysz na koniec świata czy koniec swojego własnego życia, nie ma naprawdę czasu, aby zagłębić się w swoim własnym bólu. Dla mnie, to jest naprawdę intersujące w finale - to rozgrywa się prawie w czasie rzeczywistym, a nasze postacie są zmuszone do podejmowania decyzji w czasie rzeczywistym odnośnie tego jak przetrwać. Ale potem są również zmuszone do dokonywania, zasadniczo, spowiedzi na łożu śmierci. Są zmuszeni do odciążenia się z tych wszystkich rzeczy, które są w ich sercu, ponieważ nie będzie sposobu, aby móc powiedzieć im o tym, kiedy jesteś martwy. Myślę, że ludzie będą naprawdę zainteresowani, aby usłyszeć co nasze postacie naprawdę czują do siebie.
Wśród całej tej akcji, czy jest czas na więcej romansu Johna i Astrid?
O mój Boże, może być trochę więcej czasu na to. [Śmiech] Jest, absolutnie. Jest bardzo, bardzo słodko-gorzki moment dla nich - ich wersja "Titanica", "obściskują się jak zamarzają na Arktyce".