karoll
| 23-04-2014, 00:29:43
W tym tygodniu w „Agents of SHIELD” Amy Acker przeżywa spotkanie ze swoim wujkiem z „Wiele hałasu o nic” Clarkiem Greggiem, grając piękną wiolonczelistkę, którą agent zostawił po swojej śmierci.
Kiedy SHIELD pogrąża się w chaosie, stary romans Coulsona jest „czymś, do czego prawdopodobnie będzie chciał wrócić, ponieważ bardzo zależało mu na Audrey”, mówi producent wykonawcza Maurissa Tancharoen. Jed Whedon dodał „Audrey ma teraz własne życie. Pytanie, czy Coulson to zaakceptuje”.
Oboje potwierdzili, że „będzie wiele emocji”, kiedy Coulson wyruszy, żeby bronić Audrey. TVLine porozmawiało z Acker na temat swojej ostatniej wyprawy do świata Whedonów (Joss, który jest producentem „Agents of SHIELD” jest również szefem „Angel”) w roli kogoś normalnego (a nie „Impersonalnego”) oraz o gwieździe ABC, która wciągnęła ją na „listę”.
Czy rozmawiałaś wcześniej z kimś z rodziny Whedonów o pojawiniu się w SHIELD? Nawet w zwykłej rozmowie?
Razem z Clarkiem [Greggiem] żartowaliśmy o tym na Twitterze. Ktoś napisał „Amy powinna się tam pojawić”, Clark na to „Racja”, więc napisałam „Ok, bardzo proszę”, czy coś takiego. Praktycznie błagałam o ponowną rolę u boku Clarka.
W jakich okolicznościach poznamy Audrey? Coulson jest daleko, jako członek organizacji utrzymującej pokój na świecie. Sprawdza, co u niej?
Cóż, ktoś z jej przeszłości ją ściga. I dowiecie się, że Coulson przez cały czas miał na nią oko i starał się ją chronić. Myślę, że kiedy dowiedział się o Hydrze i kiedy SHIELD się rozpadła, Coulson zorientował się, jakie będą konsekwencje dla niej. Zrozumiał, że Audrey będzie miała kłopoty, więc jej ochrona stała się priorytetem.
Czy wiadomo, co robiła po tym, jak los ich rozdzielił?
Tak, miałam długą kwestię opowiadającą o tym, jak było jej ciężko pozbierać swoje życie po jego stracie.
Czy oni wrócą do siebie?
Powiem tyle. Mają taką wspólną scenę.
Musiałaś udawać grę na wiolonczeli?
Cóż, miała trzygodzinną lekcję po tym, jak dostałam rolę. Niestety nie można nauczyć się grać na wiolonczeli w trzy godziny, ale było zabawnie. Moja córka ma lekcje gry na skrzypcach, więc przyglądałam się, skoro i tak musiałam z nią jeździć. Myślałam, że mi to wychodzi, ale rzeczywistość jest inna.
Kiedy ostatni raz rozmawiałem z Nathanem Fillionem, zapytałem, czy jest ktoś, z kim chciałby pracować przy serialu „Castle”, ale do tej pory nie miał takiej okazji. Wyciągnął wtedy telefon i okazało się, że ma w nim listę. I że jesteś na jej szczycie. Kiedy zaczynasz?
To miło z jego strony. W takim razie zacznę z nim rozmawiać. Nathan jst taki zabawny w tym serialu, uwielbiam ich humor!
Kiedy ostatnio grałaś kogoś tak normalnego, jak Audrey?
W „Impersonalnych” jestem taka zła i wyluzowana, więc bycie taką zwykłą i miłą dziewczyną w „Agents of SHIELD” było miłą odmianą. Myślę, że Beatrice („Wiele hałasu o nic”) była wcześniej najnormalniejsza.
Wracając do Whedonverse. Jak to jest być jego częścią? Czy fakt, że zawsze będziesz miała jakąś pracę, dodaje ci otuchy?
Tak. To było błogosławieństwo. Poznanie tych wszystkich ludzi, na polu zawodowym i prywatnym. Większość swoich najlepszych przyjaciół poznałam na planie „Angel” i podczas czytania Shakespear'a w domu Jossa. Zatrudnia świetnych pisarzy, którzy robią teraz własne projekty, więc miałam okazję zrobić coś przy „Grimm” i „Once Upon a Time”. Różne rzeczy z różnymi ludźmi, połączonymi z „Angel”. Fred to niekończący się prezent.