Arek Tobiasz
| 12-04-2014, 23:16:04
Katharsis. Zamknięcie. Komfort. To są tylko trzy rzeczy, za którymi gonimy w obliczu niewypowiedzianej tragedii - nawet jeśli, głęboko w duszy, wiemy, że najlepsze co możemy osiągnąć to chwilowy stan odrętwienia.
W tym samym duchu ostatni odcinek "Żony idealnej" postanowił się skupić na postaciach, które reagują na nagłą, bezsensowną śmierć Willa Gardnera z rąk jego psychicznie niestabilnego klienta, zamiast dać nam fałszywe złudzenie, które obiecuje, że wszystko będzie dobrze.
Tak, żałoba Alicii Florrick - dobrej żony, doskonałej matki, potężnej prawniczki i kochanki z dziurą w sercu wielkości Gardnera - nie będzie szybkim doświadczeniem, z którym poradzi sobie w odcinku czy dwóch. Te konsekwencje i wzajemne oskarżenia, jak zdaliśmy sobie sprawę w czasie "The Last Call", będą odczuwalne przez całą drogę do końca piątego sezonu, jeśli nie dłużej.
Z tą ponurą uwagą, spróbujmy zwięźle skupić się na tym jak każda ważna postać została dotknięta przez ten horror, gdzie Will (Josh Charles) został postrzelony przez szalonego klienta, Jeffreya Granta (Hunter Parrish) w środku sali sądowej, a potem, został uznany za martwego w szpitalu:
ALICIA | Według mnie, najgłębszym przesłaniem z podróży Alicii w ostatnim tygodniu jest to, że wszechświat - nie ważne jak bardzo żądamy/pragniemy tego - rzadko daje nam wielkie odpowiedzi, których szukamy. Czy jesteś jak Grace, i wierzysz, że boży plan jest zawsze w ruchu, czy jak jej mama Alicia, która mierzy się z bezsensownością i ustaliła, że wyższa władza nie może być grze, pozostaje ponura nieuchronność: Czasami życie wzrusza swoimi ramionami, i nie ma nikogo, aby zrozumieć sens tragicznych wydarzeń. Z pierwszych chwil tego odcinka, jak mowa Alicii na spotkaniu klubu chicagowskich korespondentów została przerwana przez niechętnie odebraną rozmowę telefoniczną od Kalindy o śmierci Willa, producenci wykonawczy Robert i Michele Kingowie przypomnieli nam, że nawet najbardziej błahe chwile mogą zostać zniszczone przez tragedię.
Poruszenie Alicii po tym jak dowiaduje się, że mężczyzna, którego szczerze kochała - mężczyzna, z którym ścierała się po opuszczeniu jego kancelarii prawniczej - nie żyje, było fascynujące pozbawione intensywnych emocji, a zamiast tego, istniało w dziwnym stanie autopilota. Jasne, Alicia pojawiła się w swoim starym biurze w Lockhart-Gardner i dzieliła długi, pełen łez uścisk z Diane (druzgocząca Christine Baranski), ale po tym, Alicia utknęła w próbie nadania sensu tajemniczej, trywialnej wiadomości głosowej jaką Will zostawił na jej poczcie rano przed swoją śmiercią. Ta podróż doprowadziła Alicię do niezdarnej rozmowy telefonicznej z dawną koleżanką Kalindą, do miejsca śmierci Willa, do spotkania z sędzią, który przewodniczył ostatniej sprawie Willa, do serii nieuniknionych snów na jawie/retrospekcji, aż do ostatecznej wycieczki do szpitala, aby zobaczyć się z przeciwnikiem Willa przy sprawie, Finna Polmara (Matthew Goode), który został ranny po tym jak starał się uratować życie Willa. Ale Finn, który trochę odpłynął po mocnej dawce środków przeciwbólowych, miał bardzo mało szczegółów do podzielenia się - mimo, że kilka razy był niebezpiecznie blisko wspomnienia o jakimś szczególe, jakimś fragmencie rozmowy, która mogłaby pozwolić Alicii dowiedzieć się raz na zawsze, że Will umarł nie wkurzony na nią, ale z uczucie do niej w swoim sercu.
Mieliśmy również intensywną - i niezachwianą - rozmowę między ateistką Alicią a jej religijną córką Grace, rozmowę o tym, że nie ma "zwycięzcy" czy "przegranego", rozmowę, która uszanowała punkty widzenia postaci bez ukrywania swoich ograniczeń, uprzedzeń czy ułomności. "Co to znaczy jeśli nie ma Boga? Czy to jest lepiej?" - pyta Grace, po tym jak jej matka powiedziała, że nie widzi żadnego sensu w tym co się przytrafiło Willowi. "To ni jest lepsze - to jest po prostu prawdziwsze. To nie jest tylko pobożnym życzeniem" - twierdziła jej matka. Ale Grace nie pozwoliła, aby tak to się skończyło. "Może wiara w same złe rzeczy też jest myśleniem życzeniowym?" - podsumowuje.
Tymczasem jej wielokrotne próby, aby trzymać Petera na dystans, kiedy starała się znaleźć sens w jej żalu, zakończyły się fascynującą końcową sceną, gdzie Alicia pojawiła się w domu, aby znaleźć tam jej męża Gubernatora, który na nią czeka. Trudno nie jest pomyśleć, że Peter miał podwójny cel: Pocieszyć swoją żonę po śmierci jej kolegi, kiedy również ocenić jak głęboko została dotknięta przez stratę mężczyzny, z którym była uwikłana romantycznie. Chłodna odpowiedź Alicii na objęcie Petera, jej pragnienie bycia samą w tej brutalnej godzinie, może być najbardziej jasną wskazówką, jeśli chodzi o pragnienia jej serce jak kiedykolwiek widzieliśmy. Tak, jest dobrą żoną - wytrwała w miłości do swoich wiedzy, dobrze wiedząc jak jej małżeństwo wpływa na nią i polityczne ambicje jej męża - a mimo to, jej serce jest rozbite, pomimo jej wysiłków, aby utrzymać je w całości.
DIANE | Och, Diane, tylko dlatego, że nie zostałaś romantycznie powiązana z Wille, to nie oznacza, że nie uwielbiałaś go mniej. W rzeczywistości, czy to nie jest ciekawe, że Diane była jedyną, która powiedziała głośno, że kochała Willa - i która podzieliła się tym, że Will kochał Alicię - kiedy jego bratnia dusza nie była w stanie wyrazić swoich uczuć, które się w niej gotowały? Diane, oczywiście, miała lepszą platformę, aby dać upust emocjom (nie tylko wyrzucając nadmiernie płaczliwą stażystkę w firmie), ale kiedy największy klient Willa domagał się osobistego spotkania po śmierci Willa, bez względu na proces żałoby przez jaki przechodzili koledzy jego prawnika. Przyznaję, że nie wiedziałem, że to nadchodzi, kiedy Diane brutalnie wyrzuciła swojego klienta - i powiedziała, że wystawiła mu owczy bilet wśród wszystkich ważnych firm w Chicago - ale cholera, to był najbardziej satysfakcjonujący moment odcinka. Na szczęście, w prawdziwym stylu "Żony idealnej", scenarzyście serialu nie cofnęli się przed znalezieniem humoru w tym momencie, dzięki tej wymianie.
Diane: "Poczułam się lepiej".
David Lee: "Aż mam ciarki".
Och, Davidzie Lee, muszę jeszcze coś tutaj wspomnieć: Jak niesamowity był Zach Grenier, dokonując makabrycznej deklaracji, że obdzwoni klientów Willa, ponieważ to wszystko co może zrobić, aby utrzymać to wszystko razem, a potem wzdrygnął się od dotyku Diane?
KALINDA | Przyznaję, historia Kalindy była najtrudniejsza dla mnie do zrozumienia w tym tygodniu, ale czy jej postać nie jest najtrudniejszą do poznania, tak czy owak? Spędziła większość odcinka śledząc sprawę śmierci Willa, starając się dowiedzieć czy jej szef/kumpel został zabity przez ogień krzyżowy policji czy strzałem ze strony swojego klienta Jeffreya Granta (unter Parrish). Po obejrzeniu zwłok Willa po raz ostatni, i dowiedziawszy się tego, że, tak, wątły Jeffrey wykonał ten niewybaczalny czyn, wykorzystała kumpelę z policji Jennę, aby spędzić chwilę sam na sam z winnym tego wszystkiego. "Chcesz umrzeć?" - pyta, wyciągając pas Jeffreya, który mógłby wykorzystać do popełnienia samobójstwa. Ale potem, jak oczy studenta były skupione na narzędziu do samozniszczenia, Kalinda odciągnęła ja z dala... zmuszając winnego do piekła własnej egzystencji, a nie szybkiej ucieczki. Ale potem znów, czy to jest prawdziwy szok biorąc pod uwagę jak Kalinda "zakończyła" jej relację z byłym mężem? Nie jest taką, która stąpa lekko, a jej urazy sięgają głęboko.
CARY | Czy mogę powiedzieć "O, tak!" na wściekłe zachowanie Cary'ego w tym tygodniu? Zmierzając do zeznań w sprawie molestowania seksualnego powódki Candace (pamiętasz ją z "Hitting the Fan"?) nasz rekin z Florrick-Agos zobaczył, że prawnik przeciwnej drużyny nie był skłonny opóźnić postępowania - mimo śmierci, którą on i Alicia przeżywali. Ostateczna, kipiąca odpowiedź Cary'ego: "Wyładuję agresję i złość, rujnując twojego klienta. Siadać, do diabła!" - może być jedną z najbardziej rozkosznych chwil w historii "Żony idealnej". Czy możemy prosić o więcej minut w odcinku dla tej postaci w pozostałej części piątego sezonu?
Teraz przechodzimy do ciebie. Co myślisz o ostatnim odcinku "Żony idealnej"? Napisz w komentarzu!