Zacznijmy omawiać "FWBL" postać po postaci, zaczynając od Willa (James Van Der Beek). Przystojny lekarz zaprzecza, że jego małżeństwo się skończyło, aż do końca odcinka, kiedy jego wkrótce była żona fizycznie podaje mu papiery rozwodowe. I musimy zapytać: Czy jest szalona? Spędziliśmy całe pół godziny, aby skanować Will pod kątem jakiejkolwiek wady i nic się nie pojawiło.

Nowy kawaler teraz rozbija się u Bobbiego (Kevin Connolly) i Andi (Majandra Delfino), którzy martwią się, że ich własne małżeństwo popadło w rutynę, kiedy oboje zapomnieli o ich rocznicy. I jak się dowiadują w premierze, spontaniczny seks oralny nie jest szybkim sposobem na małżeńskie szczęście, zwłaszcza kiedy masz widownię... kogoś kogo znasz.

Serialowy sekstet dopełnia Jules (Brooklyn Decker), wspaniała blondynka, która spontanicznie zaręcza się z jej idealnym, ale ekscentrycznym nowym chłopakiem Lowellem (Rick Donald), i Kate (Zoe Lister-Jones), zrzędliwa cyniczka, która prawdopodobnie pozostanie samotna chyba, że świnie zaczną latach nad zamarzniętym piekłem.

Moim zdaniem, Kate jest również słabym ogniwem serialu, jak jest w zasadzie ucieleśnieniem komiksu "Cathy". Wszystko co wyszło z jej ust w premierze było zrzędliwe i negatywne, co nie pasuje do optymistycznego klimatu serialu. Szczerze mówiąc, chciałby wyciąć ją z mojego życia już dawno temu.

Pomimo swoich wad, "FWBL" ma wszystko co powinien posiadać udany sitcom CBS. I nie ma wątpliwości, dlaczego serial zadebiutował od razu po finale "Jak poznałem waszą matkę", chociaż muszę się zastanowić jak wielu długoletnich fanów "HIMYM" jest zbyt zrozpaczonych, aby nawet rozważyć dodanie nowego romantycznego sitcomu do swojej listy.

Co myślisz o "Friends With Better Lives"? Oceń premierę i napisz swoje myśli w komentarzu.