Arek Tobiasz
| 23-03-2014, 14:15:21
To odcinek "Żywych trupów", o którym wszyscy mówiąc, a teraz kobieta w centrum tego wszystkiego - Melissa McBride, która gra Carol - mówi o wydarzeniach ostatniego odcinka, "The Grove".
Carol podjęła kolejną kontrowersyjną decyzję w ostatnim odcinku, strzelając w głowę swojej "adoptowanej" córki Lizzie, po tym jak ona dźgnęła i zabiła swoją siostrę Mikę, aby udowodnić, że powróci do życia. "Nie możemy spać z nią i Judith pod tym samym dachem" - Carol powiedziała do Tyreese zanim to zrobiła. "Nie może być w pobliżu innych ludzi". I tak to wyglądało. Złapaliśmy McBride, aby opowiedziała o jej podejściu do kontrowersyjnego odcinka i kontrowersyjnej decyzji Carol. Czy myśli, że Carol podjęła dobra decyzję? Jak wyglądało kręcenie tych makabrycznych scen z młodymi dziewczynkami? I co z tym super tajnym pojawieniem się Sophii w odcinku? Kobieta, która gra Carol ujawnia to wszystko.
Więc, zdajesz sobie sprawę, że nigdy nie spojrzę już na kwiaty przez ciebie?
Awwww. Ale od tego właśnie są, dają ci coś ładnego na co możesz spojrzeć. To jest w porządku! Tak, słyszę często o tym. Patrzenie na kwiatki nigdy nie będzie takie same dla mnie teraz.
Jaka była twoja reakcja, kiedy showrunner Scott Gimple powiedział ci o tym odcinku i tym co się wydarzy?
Cóż, to było trochę tajemnicze, kiedy po raz pierwszy o tym wspomniał. Powiedział, że Carol będzie musiała zrobić coś bardzo trudnego, a ja myślała, o rany, może będzie bójka między nią a Tyreese. Nie miałam pojęcia. A potem, kiedy przeczytałam odcinek i zobaczyłam jak pokręcona Lizzie była... to odpowiedziało na twoje pytanie, to było po prostu niszczące i bolesne.
Kiedy rozmawiałem z Andrew Lincolnem ostatnio, powiedział mi, że nie mógł uwierzyć, kiedy przeczytał scenariusz, gdzie mają zamiar iść i zrobić ten odcinek, a nawet poszedł do Scotta i był jak: "Czy naprawdę to zrobicie?" Czy była jakaś część ciebie, która się zastanawiała czy to nie jest zbyt wiele?
Nie, ponieważ dowiedziałam się, że wiedzą co robią. To było oczywiście tak mocne i musisz po prostu pamiętać, że jest ten materiał źródłowy - materiał źródłowy Roberta Kirkmana - z którego czerpią i o tym właśnie ten serial jest. I to jest historia, która musi zostać opowiedziana. To element, który nie został jeszcze naprawdę zbadany z punktu widzenia naszej grupy - po prostu kruchość psychiczna, stan umysłu i różne postrzeganie przez dzieci. To jest coś co naprawdę trzeba zbadać w tym świecie. I historia Carol radziła sobie tak bardzo z dziećmi w tej grupie, że była najlepsza osobą, aby opowiedzieć tą historię. To po prostu musiało zostać opowiedziane.
Wspominałaś o materiale źródłowym. Czy wróciłaś i czytałaś część komiksu z dwoma braćmi, Benem i Billym, którzy odzwierciedlają to co się stało tutaj w telewizji, mimo, że to nawet nie obejmowało twojej postaci?
Zwykle nie odwołuję się do komiksów. Mam większość z nich i przeszłam przez ich większą część, kiedy zaczęliśmy zdjęcia, ale znam tą historię i wiem, że należy do pary innych postaci. Wiem, że to było inne w komiksach, ale jeśli starają się sprowadzić historię do telewizji, wiemy, że muszą odbiegać od rzeczy i dać je innym postaciom, aby utrzymać to świeżym. Ale myślę, że to był dość błyskotliwy sposób, aby dać historię z komiksów Carol i jej grupie, tym dzieciom.
Opowiedz mi o tych puzzlach, które mieliście w czasie tego odcinka, ponieważ rozumiem, że to nie były zwykłe puzzle.
Nie, a nie mieliśmy pojęcia o tym do czasu jak zaczęliśmy kręcić scenę spowiedzi. Nie mieliśmy pojęcia jakie te puzzle będą i staraliśmy się robić małe domysły, a oni uzyskali pewne fragmenty tego razem między ujęciami, kiedy pracowali nad tym. A potem ludzie od rekwizytów się pojawili i znów je wymieszali, aby zachować ciągłość, więc puzzle nigdy nie zostały ukończone. A następnie [reżyser] Mike [Satrazemis] przyszedł i powiedział: "A tak przy okazji, pamiętasz puzzle ze stołu tutaj, kiedy je ukończysz, to wygląda tak". I potem pokazał obrazek Sophii na pudełku z puzzlami. I to właśnie zaparło mi dech w piersiach, myśląc, że przez ten cały czas Sophia była tam z nami. To było trochę ciekawe. to tylko jedna z tych małych rzecz, które robią reżyserzy. To było naprawdę fajne.
Czy myślisz, ze Carol postąpiła właściwie?
Myślę, że nie ma sposobu, aby powiedzieć czy to było dobre czy złe. To niefortunne, ale zrobiła to co musiało zostać zrobione w jej umyśle. I Tyreese się zgodził. Rozumiał, że te trudne decyzje muszą zostać podjęte i nie było innego wyboru jeśli chcieli zapewnić bezpieczeństwo Judith. To tak tragiczne i to nie z jej własnej winy. To jest tak straszne. Ale to świat, gdzie po prostu nie radziła sobie dobrze w tym świecie, a to było tak trudne, aby przetrwać z nią przy boku. Nie było już życia dla niej, była niebezpieczna dla innych ludzi. Myślę, że ona po prostu zrobiła to co musiała.
Porozmawiajmy o tej scenie pod koniec, gdzie wyznajesz Tyreesowi o tym, że zabiłaś jego dziewczynę. Macie jakieś 10000 różnych emocji, które tam mają miejsce, więc jak je skalowałaś i balansowałaś z każdą z nich?
Oni przeszli przez tak wiele. Kocham tę scenę, jak cicho jest na kończy. To tylko dwójka nich z małą Judith w łóżeczku. To było męczące, to był wyczerpujący czas. Niewiarygodne przez co ta dwójka właśnie przeszła. Niewiarygodne dla nich. I wszystkie rzeczy dzieją się w umyśle Carol, gdzie radzi sobie z tym: "Muszę mu powiedzieć, musze mu powiedzieć teraz". Po pierwsze, jeśli zamierzają pozostać razem, muszą sobie ufać. Co ważniejsze niż to, muszą wiedzieć co się wydarzyło, ponieważ Carol przypomina sobie, że nie wiedziała co się przydarzyło Sophii. I mówi: "To była najgorsza część. Najgorszą częścią jest niewiedza". I może tylko sobie wyobrażać przez co przechodzi w głowie Tyreese, wyobrażając sobie co mogło się stać z Karen, i jak to mogło się stać, i kto to zrobił, to wszystko go zjada. I z tym co się dzieje w jego głowie, wiele, że nie mogą ruszyć dalej, jeśli ciągle będzie myślał o tym co mogło się wydarzyć. To należało zrobić.
Ona również musiała dać mu prawdę, ponieważ nawet w jej własnym umyśle, to jakbym potrzebowała kogoś, aby powiedział mi, że postąpiłam dobrze tutaj. Zrobiłam okropne, straszne rzecz, a ja muszę od niego usłyszeć, że to było w porządku w pewnym sensie. Przynajmniej wiem, że akceptuje to co musiało zostać zrobione, lub pozwoli mi odejść. A także, to umieszcza go w tym samym miejscu, w którym ona była - podejmują bardzo trudną decyzję. Przekazuje mu to, a myślę, że to piękne. Więc jest wiele powodów dla których dokonuje spowiedzi, a to wszystko sprowadza się do jednej rzeczy: akceptacja tego, że pewne rzeczy musza zostać zrobione, masz wybór, zaufanie, ruszając dalej. Jeśli jest facetem, którym myślę, że jest po zobaczeniu wszystkiego przez co przeszli razem, on nie zamierzał tego zrobić. Zamierzał zrozumieć. Ale ona nie oczekuje jego wybaczenia. Ta scena jest mocna. Jest tak pełna.
W tych odcinkach z małymi grupami sprawa wygląda tak, że dużo pracujesz z ludźmi, z którymi nie miałaś wielu scen wcześniej. Jak to było robić te wszystkie sceny z Chadem Colemanem?
Myślę, że to jest świetne. Myślę, że to świetne dla ludzi w naszej więziennej grupie, aby mieć interakcje z innymi ludźmi. To zmienia pewne części ciebie i jest wyzwaniem dla siebie wzajemnie, tak jak w prawdziwym życiu, jak poradzimy sobie z innymi ludźmi. Więc to naprawdę ważne dla nich, aby wchodzić w interakcje ze sobą i poznali siebie lepie, a także zobaczyć jak to zmienia spojrzenie na świat i doświadczenia, które przeżywają.
Wiem, że musiałaś się pożegnać z wieloma członkami obsady po drodze i wiem, że to zawsze jest trudne, ale to zazwyczaj z dorosłymi członkami obsady. Jak to wyglądało, kiedy miałaś dwie bardzo młode aktorki jak Brighton Sharbino (Lizzie) i Kyla Kennedy (Mika), które kręciły w czasie swoich ostatnich dni na planie "Żywych trupów"?
To było bardzo ponure i słodko-gorzkie, ponieważ wszyscy wiedzieliśmy, że historia była ważna, wiedzieliśmy wszyscy, że to było trudne, wiedzieliśmy wszyscy, że będziemy wykonywać nasza najlepszą pracę i te dzieci były tak niesamowite i chciałeś je mieć w pobliżu. Bardzo szybko stały się częścią rodziny "Żywych trupów". I były taką radością przy pracy z nimi, a wiedząc, że to jest ich ostatni dzień na planie... nie wiem. To co naprawdę staliśmy się zrobić to uczcić to kim są i pracę jaką wykonały, a także czas jaki udało nam się spędzić razem. Świętowaliśmy to kim są, ale to było bolesne tracić je. Wiem, że te dzieciaki odejdą i zrobią pewne wspaniałe rzeczy. Ale to nigdy nie jest łatwe.